środa, 29 sierpnia 2012

Warszawa – edycja limitowana. Podsumowanie sezonu letniego


Kiedy sięgam pamięcią kilka lat wstecz, przed oczami staje mi zaśmiecone i słabo zagospodarowane nabrzeże Wisły, które w dodatku uchodziło za niebezpieczne miejsce. Zazdrościliśmy Krakowianom, Gdańszczanom i mieszkańcom zachodnioeuropejskich miast, w których można było przyjemnie spędzać czas nad wodą. Na przestrzeni ostatnich 2-3 lat wiele się jednak w Warszawie zmieniło. Teraz najmodniejsze lokale powstają właśnie nad Wisłą, która zwłaszcza latem stwarza nam wiele możliwości mniej lub bardziej aktywnego wypoczynku.

Latem Warszawa otwiera przed swoimi mieszkańcami wiele drzwi, które normalnie pozostają zamknięte. Mam tu na myśli przede wszystkim atrakcje, na które czekamy przez cały rok i które – korzystając z okazji - po prostu warto zaliczyć. Tydzień temu pisałam o dniach otwartych w Filtrach Warszawskich. Ponadto w lipcowe i sierpniowe piątki i soboty możemy wjechać na taras widokowy PKiN także po zmroku (o tym za tydzień). W weekendy od maja do września odbywają się również wieczorne pokazy w nowoczesnym multimedialnym Parku Fontann. Za każdym razem przyciągają one zadziwiające tłumy pieszych i rowerzystów. Nie poprzestają oni na jednym razie, gdyż co roku zmienia się repertuar. 

Inny typ wypoczynku jest ściśle uzależniony od pogody i nierozerwalnie powiązany z Wisłą. Nie sposób jednego lata odwiedzić wszystkie nadbrzeżne kluby i knajpki, które namnożyły się wzdłuż całego warszawskiego odcinka Wisły. Najpopularniejsza jest chyba sezonowa LaPlaya (Wybrzeże Helskie 1/5), która w weekendy zamienia się w typową warszawską imprezownię. W ciągu tygodnia królują tu jednak latynoskie rytmy, drinki z palemką i siatkówka plażowa. Można potańczyć, powylegiwać się na hamaku czy zapalić nad rzeką lampion.  Trochę inną kategorię stanowią specjalne przestrzenie rekreacyjno-kulturalne. To takie „ośrodki”, w których można poleżeć na leżaku, napić się piwa, posłuchać koncertu, wziąć udział w warsztatach czy obejrzeć film w plenerowej scenerii. Kto nie słyszał o Mieście Cypel, Porcie Wisła czy Nowym Życiu przy Cudzie nad Wisłą? Sam Cud jest miejscem, które upodobali sobie studenci – niby niezobowiązującym, ale przywodzącym trochę na myśl knajpki w zachodnioeuropejskich miastach. Polecam wizytę zwłaszcza po zmroku. Najmłodsze są natomiast Kajaki Leżaki, które zacumowały w starorzeczu Wisły. Odbywają się tam koncerty i projekcje filmowe. Jest trochę mazursko, trochę tropikalnie, ale niestety nikt nie zajął się oczyszczeniem wody i jak się przyjrzeć dokładniej, jest niestety brudno, a wieczorem po plaży biegają myszy/ szczury.
Tego typu miejsca powstają również z dala od rzeki. Za przykład wystarczy podać Plac Zabaw na Agrykoli (wokół którego wybuchło ostatnio spore zamieszanie) czy Plażę Wilanów, gdzie dla odmiany można nie tylko posiedzieć, ale też zagrać w siatkówkę plażową lub wysłać swoje pociechy na karuzelę czy dmuchaną zjeżdżalnię. Z głośników sączą się zapomniane już przeboje z lat 90-tych.
Stolica dorobiła się też kilkunastu samodzielnie funkcjonujących plenerowych kin letnich. Ich pełną listę znajdziecie tutaj.
Plaża Wilanów
Jeżeli macie ochotę na zwykłe plażowanie, ale brak jest perspektyw na urlop tego lata – nic straconego, nie trzeba wcale jechać nad Bałtyk! Po praskiej stronie Wisły znajdziecie trzy miejskie plaże, na których można rozpalić ognisko czy grilla i bezpłatnie wypożyczyć leżak. O zachodzie Słońca roztacza się stąd piękny widok na starówkę i podświetlone warszawskie mosty. Chociaż woda nie zachęca do kąpieli, same plaże są całkiem czyste.
W okresie letnim z jednego brzegu Wisły na drugi na trzech trasach pływają bezpłatne tramwaje wodne. Za opłatą popłyniemy zaś trochę dalej, np. do Serocka albo na rejs tematyczny.
 Moim bezapelacyjnym numerem 1 są dzikie i mało uczęszczane plaże na obrzeżach Warszawy: rezerwat przyrody Wyspy Zawadowskie oraz Wyspy Świderskie. Gdyby nie niezbyt przejrzysta woda i nieodległy drugi brzeg, można by pomyśleć że jest się nad morzem. Przy braku opadów rzeka robi się wyjątkowo wąska, a plaża – biała i szeroka. Wyspy Zawadowskie znajdują się za Wilanowem, na Zawadach, ale od drogi trzeba iść dość długo przez las, który jest siedliskiem komarów, zaś sama plaża, choć zielona, jest dość wąska. Dlatego wolę Wyspy Świderskie. Aby tam dotrzeć,  na rondzie w Konstancinie trzeba skręcić w lewo i podążając drogą 721, dojechać do Ciszycy. Można też na rowerze z Zawad wzdłuż Wału Zawadowskiego. Radzę więc wykorzystać ostatnie promienie letniego Słońca. :-) 
Wyspy Zawadowskie
Wyspy Świderskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz