środa, 23 października 2013

Praga czeska



Chlubą miast nowoczesnych są designerskie restauracje, kawiarnie i bary, urządzone z pomysłem, pod chwytliwą nazwą. Takie miejsca bywają przyjemne, ale na próżno szukać w nich jeszcze ducha historii. Praga, choć dużo bardziej wielokulturowa i liberalna od polskich miast, przyciąga natomiast secesyjną atmosferą: ponieważ przy stołach tutejszych lokali powstawały dzieła najważniejszych artystów, tradycja kawiarni literackich uchowała się do dziś i śmiało można zwiedzać to miasto szlakiem tych historycznych restauracji, które pozwalają wyobrazić sobie, jak żyli wielcy twórcy XX czy XIX wieku. 


Stolica Czech położona jest na wzgórzach, skąd wynika szereg jej innych cech: jest całkiem nieprzystosowana do rowerzystów, ale jest również piękna. To także miasto:

  • gąszczu wieżyczek i kopuł, do zaobserwowania z jednego z punktów widokowych (np. na Hradczanach lub z wieży ratusza na Starym Mieście). Te najbardziej charakterystyczne wieże należą to Kościoła Tyńskiego i stały się dla mnie kwintesencją czeskiej architektury;
  • ponoć niemiłych kelnerów (a zatem miasto dla ostrożnych: na nie zawsze wręczanym rachunku odnaleźć można kwotę powiększoną o szereg niezamówionych pozycji);
  • świetnie utrzymanych kamienic, z których każda mogłaby uchodzić u nas za perełkę i dla których warto opuścić ścisłe centrum;
  • dla ludzi z dobrą kondycją, gdyż przystanki komunikacji miejskiej znajdują się w pewnym oddaleniu od tych najsłynniejszych miejsc, w związku z czym trzeba się tu trochę nachodzić;
  • witryn, z których spogląda na przechodniów Krecik;
  • miasto, w którym nie ma dwupiętrowych autobusów ani dorożek dla turystów, są za to stare czerwone (i nie tylko) samochody. Kierowca takiego auta przewiezie chętnych m.in. przez dawną dzielnicę żydowską i ulicę Paryską, na której rozwinął się handel dobrami luksusowymi – swoje butiki mają tu najdroższe domy mody.
Jest jednak kilka miejsc, do których trzeba dotrzeć na piechotę. Przez jeden z najsłynniejszych mostów świata, XIV wieczny most Karola nie przejedziemy autobusem czy samochodem. Mimo to w ciągu dnia jest tu tak ciasno, że trzeba nadludzkiej cierpliwości, by przedrzeć się na drugą stronę lub zrobić pamiątkowe zdjęcie. Ciekawą opcją wydaje się więc być mniej oblegana pora, jak na przykład wschód Słońca. Z ruchu kołowego i poniekąd pieszego wyłączona jest Złota Uliczka na Hradczanach. Zamieszkiwana w przeszłości przez złotników, biedotę i artystów, dziś dostępna jest tylko dla tych, którzy zechcą zapłacić za wstęp. Na tym tle wyróżnia się Tańczący Dom, przykład architektury nowoczesnej (wybudowany wszak został w 1996 roku).

Kawiarnie, karczmy i jedzenie uliczne
Jak pisałam, nieodłącznym elementem praskiego rynku gastronomicznego są kawiarnie, zwłaszcza literackie. Lokale te od lat funkcjonują w najlepszych praskich lokalizacjach. Nawet jeśli można mówić o znaczącym przereklamowaniu i nawet jeśli 90% klientów stanowią dziś turyści, warto wpaść chociażby do najsłynniejszej z nich, Cafe Slavia, śladem aktorów mieszczącego się naprzeciwko Teatru Narodowego, którzy niegdyś wpadali tu na pogaduchy po ciężkim dniu pracy. Firmową pozycją w karcie jest seksint – koktajl z szampana i absyntu. Ponoć smak pozostawia wiele do życzenia, ale spróbować trzeba – jeśli znajdzie się stolik z widokiem na rzekę Wełtawę, może to być nawet ciekawym doświadczeniem. Są również miejsca, w których można odpocząć od turystycznego zgiełku, jak chociażby Le Patio przy ulicy Národní 22.
Pierwsza rada dla turystów odwiedzających Pragę brzmi: zanim wyjdziesz na Starówkę, sprawdź w przewodniku/ Internecie lub najlepiej zapytaj mieszkańca tych okolic o polecaną restaurację. Z dużym prawdopodobieństwem wizyta w niesprawdzonym lokalu, który „wygląda ładnie” zakończy się - jak w moim przypadku - gastronomiczną wpadką, niemającą nic wspólnego z tradycyjną kuchnią czeską. Dlatego warto postawić na proste karczmy, których niewątpliwą zaletą są niskie ceny, duże porcje i tradycyjne, smaczne jedzenie. Koniecznie trzeba zajrzeć do Havelskiej Koruny – lokalu położonego tuż przy Starówce i utrzymanego w stylu baru mlecznego. Przy wejściu otrzymacie tu karteczkę, na której będziecie zbierać numerki wybranych dań. Na koniec, przy wyjściu uiszcza się opłatę na podstawie takiego właśnie rachunku. W menu znajdziecie tu chociażby zupę czosnkową, ziemniaczaną, smażony ser, knedliki na słodko lub na słono, czy miodownik, czyli wszystko to, z czego słynie kuchnia czeska. 
Już na Starówce kuszą stoiska z jedzeniem  ulicznym: kiełbaskami, plackami ziemniaczanymi podawanymi z kapustą, naleśnikami czy trdelnikami. Trdelnik to tradycyjne słodkie ciasto opiekane nad ogniem, popularne w Czechach, na Słowacji i Węgrzech (tam znane jest pod nieco inną nazwą). Owijane jest wokół rożna i posypywane cukrem wymieszanym z orzechami oraz cynamonem, które nadają mu ciekawy smak. 

sobota, 5 października 2013

Praga warszawska (Podejście trzecie)



Czasami wystarczy wysiąść kilka przystanków dalej, by znaleźć się w zupełnie innym świecie. Plan dotarcia do najbardziej charakterystycznych miejsc na warszawskiej Pradze powstał już rok temu, ale dopiero niedawno udało mi się go zrealizować. Mimo, że te miejsca to prawdziwe perełki, są one dobrze ukryte przed przypadkowym przechodniem. Poza tym, nawet gdyby uznać wszystkie kryminalne historie na temat tej dzielnicy jedynie za legendę, nie wypuściłabym się tu sama po zmroku. Dlatego też czekałam na odpowiednią porę roku, dnia i towarzystwo nastawione równie entuzjastycznie jak ja. :-) O Pradze pisałam już kilka razy, ale nigdy w kontekście jej niesamowitej historii.

Obecny wygląd tej dzielnicy odnajduje uzasadnienie w historii – i to już tej odległej. W czasach, kiedy Praga nie należała jeszcze do Warszawy, bezpieczne schronienie odnajdywali tu przestępcy. Tutaj również pozwalano osiedlać się mniejszościom, którym nie przyznawano prawa do zamieszkiwania w centrum miasta. Kluczowe wydają się jednak wczesne lata powojenne: większość środków przeznaczonych za odbudowę miasta została zainwestowana w o wiele bardziej zniszczoną lewobrzeżną Warszawę – stąd też na Pradze do dziś można zaobserwować ślady po kulach w ścianach domów. W tutejszych kamienicach przymusowo kwaterowano ubogie rodziny robotnicze, do których z czasem dołączyli przyjezdni, którzy poszukiwali pracy w stolicy oraz imigranci. A przestępczość kwitła: przez wiele lat za jej kolebkę uchodził Bazar Różyckiego. Polityka zwalczania przestępczości ograniczała się zaś do tuszowania problemu – w ten sposób powstały najdłuższe warszawskie bloki mające zasłonić biedne dzielnicowe podwórka. Społeczeństwo pozostawiono więc samemu sobie, zamykając je w środowisku sprzyjającym rozwojowi przestępczości, której wysoki poziom jest wciąż na Pradze faktem. Nie przychodzi mi jednak do głowy bardziej autentyczny fragment Warszawy.

Praskie kapliczki
Wśród tematycznych wycieczek po Pradze dużą popularnością cieszą się spacery śladem kapliczek, których w tej części miasta jest w bród. Jedna z ciekawszych mieści się w podwórku przy Ząbkowskiej 12. Jej jaskrawoniebieski kolor przywodzi na myśl klimaty meksykańskie. Takie kapliczki tak naprawdę powstawały po obu stronach Wisły - większość z nich w czasach okupacji, kiedy częste aresztowania i godziny policyjne zmuszały ludzi do pozostania w domach. Dzięki takim przydomowym figurkom mogli oni modlić się bez wychodzenia da ulicę (do kościoła). Co ciekawe, część kapliczek przylegała do domów, których właścicielami byli Żydzi – w ten sposób zachęcali oni chrześcijan do wynajmowania u nich mieszkań. Ponieważ Praga uległa znacznie mniejszym zniszczeniom niż dzielnice lewobrzeżne, to tutaj uchowało się najwięcej kapliczek.

Praskie kamienice
Praga słynie z nieodrestaurowanych, niszczejących domów podziurawionych kulami, które jednak noszą wciąż ślady swojej dawnej świetności. Za jeden z najstarszych i najpiękniejszych uchodzi Dom pod Sowami, czyli Kamienica Massalskich przy ul. Okrzei 26. Wybudowana na początku XX wieku, nazwę zawdzięcza ustawionym na szczycie figurom sów z rozpostartymi skrzydłami, zdjętym w marcu 2007 r. Kamienicę czeka generalny remont, a zgodnie z planami inwestora, powstanie w niej  pub, restauracja, mieszkania i luksusowe apartamenty. 

Praskie klatki schodowe
Jak dla mnie, najbardziej fascynującą okazała się być wycieczka śladem klatek schodowych. Z zewnątrz przeciętne kamienice kryją w środku zaskakująco piękne skarby, o których można nie mieć pojęcia, choć przechodzi się obok! Najcenniejszą wśród tych perełek jest zdecydowanie klata schodowa w Kamienicy Galberga przy ul. Kłopotowskiego 38. Tutejsza fasada jest co prawda bogato zdobiona (przed wojną ornamentów było znacznie więcej), lecz obowiązkowo trzeba przynajmniej spróbować zajrzeć do środka. W tym celu należy pokonać oryginalne drzwi z secesyjnymi motywami, co nie powinno stanowić problemu. Miejsce jest popularne wśród takich alternatywnych wycieczek w przewodnikiem i fotografów ślubnych (na kolejnych drzwiach wisi informacja o konieczności uzyskania pozwolenia na fotografowanie). Zresztą mieszkańcy są przyzwyczajeni do wzmożonego ruchu turystycznego i zdarza się, że sami wpuszczają zwiedzających. W jaskrawozielonym przejściu skręcamy w lewo i…  

W innym stylu utrzymana jest klatka przy ulicy Targowej 84. Narożna kamienica na rogu ul. 11-go Listopada, również pochodząca z początku XX wieku, nie wyróżnia się z zewnątrz niczym specjalnym. Aby dostać się do osławionej klatki, obecnie należy przejść przez podwórko przy Targowej 80. Dekoracje zaczynają się w przejeździe bramnym i wskazują na śląskie pochodzenie architekta i właściciela nieruchomości, Adolfa Dybicza, który sprowadził do Warszawy tzw. śląski barok. Na klatce świetnie zachowały się polichromie, gipsowe sztukaterie, freski i marmurowe okładziny. Pięknie prezentują się  również masywne drzwi każdego z mieszkań. 

Praskie ulice
Kilka jest tu ulic o nie najlepszej sławie. Weźmy taką Brzeską, której poznawanie w moim przypadku ogranicza się do obserwacji zza okien samochodu. Tym razem dotarłyśmy na Stalową, która tego dnia o dziwo wydała się nagle naprawdę piękna, kolorowa, autentyczna i spokojna. Dobrym pretekstem, by tutaj zajrzeć jest rzadki, lecz wciąż spotykany tu przykład oryginalnego drewnianego budownictwa (ul. Środkowa) czy też fragmenty mykwy zachowanej w bramie kamienicy nr 40/42. 

Szynk Praski, Stalowa 37 Jeżeli jesteś na Pradze i chcesz zjeść w klimatycznym, ale niekoniecznie najmodniejszym miejscu, wpadnij do Szynku Praskiego. Restauracja serwuje tradycyjną polską, by nie powiedzieć praską kuchnię, jakiej nie dostaniemy nigdzie indziej. Wystrój przenosi gości kilkadziesiąt lat wstecz. W karcie znajdziemy dania i napoje typu: oranżada (taka jak za dawnych lat), kwas chlebowy, liczne piwa, flaki, nóżki, tatar, pierogi czy schabowy, ale pod bardziej sugestywnymi nazwami zaczerpniętymi z gwary warszawskiej. Jak zapewnia właściciel, wszystko jest robione na miejscu i dostępne w przystępnych cenach. Spodobało mi się menu w formie grubej tekturowej tabliczki oraz możliwość, by latem usiąść na zewnątrz. Duży plus za miłą obsługę. Szkoda, ze to tak daleko i każdą wyprawę trzeba długo planować...