Oczarowana kuchnią, jakiej miałam okazję zasmakować w Izraelu (i którą jeszcze
na pewno opiszę na łamach tego Bloga), wybrałam się do Tel-Aviv Café. Traf
chciał, że miało to miejsce akurat w Walentynki, więc spodziewać by się można
bardziej wzmożonego ruchu niż zwykle. Kawiarnia jest nieduża, jednak stolik
można było dostać i bez rezerwacji.