sobota, 30 czerwca 2012

Stadiony świata


EURO, EURO i po EURO. Jak długo potrwa jeszcze piłkoszał? Od momentu, kiedy Polska z Ukrainą zostały wybrane na gospodarzy imprezy, wyobrażałam sobie, że wszystkie mecze w Warszawie obejrzę z (wówczas nieistniejących jeszcze) trybun oraz że będę pracować przy organizacji Mistrzostw. Udział w loterii biletowej wzięłam, ale „niewidzialna ręka” UEFY mnie nie wybrała. Nawet jeśli przy większej determinacji dało się wejść na stadion, mi chyba tej determinacji zabrakło (z zasady nie kupuję niczego po cenie wyższej niż nominalna). Otrzymałam natomiast kilka ofert pracy/praktyk. 2 z nich zdecydowałam się sama odrzucić, gdyż albo pojawiły się w niewłaściwym momencie albo po prostu nie były idealne, nawet jeśli oznaczały realizację tego celu. I tak oto prawie całe EURO obejrzałam w telewizji, niemal nie doświadczywszy tej wspaniałej międzynarodowej atmosfery. Przez te trzy tygodnie niewiele miałam czasu na inne sprawy: nie dosypiałam i musiałam zrobić przerwę w pisaniu bloga. Poniższy wpis jest na pożegnanie z EURO 2012. 
Podobnie jak 100 tysięcy innych osób, byłam obecna na dniu otwartym a potem na pokazie iluminacji Stadionu Narodowego, który powstał w zasadzie za moimi plecami. Po półrocznej nieobecności w Polsce ujrzałam nagle skończony już obiekt, a przecież przed wyjazdem prace były dopiero w fazie początkowej. Teraz nie musimy już czekać na wakacje za granicą, by zobaczyć piękne, nowoczesne stadiony, chociaż trochę czasu pewnie upłynie, zanim w związku z Narodowym wykształci się pewna legenda na miarę Camp Nou, która będzie przyciągać turystów również w dni niemeczowe. Tak jak na poniższe stadiony.
  
Pierwszym  takim odwiedzonym przeze mnie dużym stadionem z tradycjami był Arsenal Stadium w Highbury w Londynie, na którym Arsenal grał w latach 1913-2006. Nie należał on więc może do najnowocześniejszych, jednak w tym miejscu wręcz oddychało się historią. Nigdzie indziej nie widziałam też bardziej zielonej murawy. Zwiedzanie obiektu obejmowało wizytę w szatni, w loży, przy gablocie z trofeami oraz w sali konferencyjnej. 

W drugiej kolejności dane mi było zobaczyć Santiago Bernabu (Real Madryt) i Camp Nou (Barcelona) w Hiszpanii. Ani jeden, ani drugi stadion nie jest może zbyt piękny z zewnątrz, jednak szczególne wrażenie robi nowoczesne wyposażenie tego pierwszego oraz rozmiary i bogactwo eksponatów w muzeum klubowym na drugim z nich. Nieco bardziej podobał mi się stadion Realu, może dlatego, że nie było tam takich tłumów jak na Camp Nou. Z drugiej strony, Barcelona akurat wygrała Ligę Mistrzów i na ich stadionie wystawiony był puchar, który stanowił nie lada atrakcję.

 Nie wymieniam tu stadionów widzianych przejazdem, z samochodu, choć na wyróżnienie zasługuje obiekt Atletico Madryt, który znajduje się dosłownie nad autostradą i droga przebiega dokładnie pod jedną z trybun. Przy autostradzie pod Monachium stoi natomiast nowoczesna Allianz Arena. Na co dzień Bayern trenuje jednak w ośrodku na przedmieściach miasta. Udało mi się kiedyś obejrzeć otwarty trening, podczas którego uchwyciłam na jednym zdjęciu Miroslava Klose i Franka Ribery'ego. Niemile zaskoczył mnie zaś Stadio Olimpico w Rzymie, który był zamknięty na cztery spusty i całkowicie niedostępny dla turystów. 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz