środa, 29 lutego 2012

Tel-Aviv Café, Warszawa

Oczarowana kuchnią, jakiej miałam okazję zasmakować w Izraelu (i którą jeszcze na pewno opiszę na łamach tego Bloga), wybrałam się do Tel-Aviv Café. Traf chciał, że miało to miejsce akurat w Walentynki, więc spodziewać by się można bardziej wzmożonego ruchu niż zwykle. Kawiarnia jest nieduża, jednak stolik można było dostać i bez rezerwacji.
Atmosfera panująca w Tel-Aviv Café jest kameralna i przytulna. Z głośników sączy się bliskowschodnia muzyka, a wnętrze urządzono łącząc nowoczesność z tradycją w wydaniu alternatywnym. Ceny do wygórowanych nie należą, a menu jest na tyle bogate, że kelnerka podchodziła kilka razy, by wreszcie zebrać od nas zamówienie.
Ku mojej uciesze, restauracja serwuje to, co mnie najbardziej urzekło w kuchni Izraela: bogaty wybór ciekawych mieszanek herbat sypanych z dodatkiem świeżej mięty, świeżo wyciskane soki owocowe i koktajle. Nie zawiodą się też miłośnicy humusów, wszelkich past z warzyw strączkowych i innych wegetariańskich przekąsek. Wszystko, czego miałam okazję spróbować, warte jest polecenia. Za niewielkie pieniądze można skomponować własny talerz bliskowschodnich przysmaków w takiej ilości, na jaką pozwala aktualne zapełnienie żołądka. Poza tym to fajne miejsce na drinka, gdyż przestudiowanie wyboru alkoholi również zajmuje dłuższą chwilę.
Obsługa jest miła i po entuzjazmie, z jakim tłumaczy gościom zawiłości karty dań widać, że czerpie radość z tego, co robi. Jednak trafiają się drobne wpadki, które nie pozostają bez wpływu na ocenę za całokształt. Zwracają na to także uwagę Internauci w swoich komentarzach na tej stronie. Np. nam podano nasze dwie porcje pasty w jednej miseczce bez poinformowania nas o tym, z czego wynikło drobne nieporozumienie przy płaceniu rachunku.
Czy będzie to Moje miejsce w Warszawie?  Tel-Aviv Café jest przyjemna i faktycznie ma w sobie coś z modnych ulic Tel Awiwu, jednak chyba jeszcze poszukam dalej…
Adres: ul. Poznańska 11, Warszawa 
-->

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz