tag:blogger.com,1999:blog-56940955988818068482024-03-05T08:27:47.212+01:00Podróże od KuchniPodróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.comBlogger88125tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-76721928984861538502016-01-20T00:16:00.005+01:002016-01-20T11:51:53.114+01:00Odkrycia 2015 roku<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Aby ostatecznie zamknąć już miniony rok, przygotowałam krótkie zestawienie
odwiedzonych miejsc i spróbowanych potraw, które wywarły na mnie największe
wrażenie. W tej pierwszej kategorii dominują miejsca odkryte na nowo, w drugiej
– nie brałam pod uwagę dań przyrządzonych w domu. </i><i><span style="font-family: "wingdings"; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "wingdings"; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>6 miejsc 2015 roku</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/06/lizbona-klasa-ekonomiczna.html" target="_blank">Lizbona</a></b> – przez długi czas była na liście moich podróżniczych marzeń, a kiedy udało mi
się je spełnić, nie zawiodłam się. Polecam na przedłużony weekend zwłaszcza
osobom spragnionym południowego klimatu. Znajdziecie tu wszystko, czego
potrzeba do szczęścia: piękne zabytki, otwartych mieszkańców i urokliwe
uliczki, szczególnie w dzielnicy Alfama. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOA1H9K0lpgpmLI4WFdXHYCbaoa6z4yXa8E4N4RDHuIEsBVJPLMaziyc7PB7aUkyKp25tZxRskf0vAxqL2aQd3Ki04EiY9Tjfuew8z96esZXQnOXFIy2cmFMFXGPS98DYnTRix_W94ArTQ/s1600/DSC_0154.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOA1H9K0lpgpmLI4WFdXHYCbaoa6z4yXa8E4N4RDHuIEsBVJPLMaziyc7PB7aUkyKp25tZxRskf0vAxqL2aQd3Ki04EiY9Tjfuew8z96esZXQnOXFIy2cmFMFXGPS98DYnTRix_W94ArTQ/s640/DSC_0154.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Kasprowy Wierch</b> – nie postawić
stopy na szczycie Kasprowego to tak jak nie wjechać w Paryżu na Wieżę Eiffla. O
ile dość dobrze zapamiętałam widoki roztaczające się stąd latem, zimą na
nartach byłam tu przed wieloma laty. Powrót chodził mi po głowie już od
dłuższego czasu, ale opłacało się tyle czekać. Wybrałyśmy bowiem idealny
kwietniowy weekend, pod koniec sezonu narciarskiego, kiedy grubość pokrywy
śnieżnej pobiła wieloletni rekord, a słońce zostawiało na twarzach narciarzy
opaleniznę. Podróż była sentymentalna, gdyż wiele rzeczy zastałam w takim
stanie jak 20 lat temu. Przez kilka godzin naprawdę można było się
najeździć, a takich widoków nie powstydziłyby się austriackie Alpy. Nie
przeszkadzała nawet kolejka do wyciągu na 1,5 godziny stania w słońcu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFhamuI988JngXvh5cMlxxoDt8-yBLY3eaxYoZh_CeC_Hyvt5mrFxBc4r1mjZ-Q_DcSwZnG3Tg3pNO_XXp79bn5dec1LCsHaXLombv34lYRQDruZjp9bukVFYmDIbDVwPq130yx27wsDU_/s1600/IMG_3561.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFhamuI988JngXvh5cMlxxoDt8-yBLY3eaxYoZh_CeC_Hyvt5mrFxBc4r1mjZ-Q_DcSwZnG3Tg3pNO_XXp79bn5dec1LCsHaXLombv34lYRQDruZjp9bukVFYmDIbDVwPq130yx27wsDU_/s640/IMG_3561.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Camden Town w <a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/09/londyn-bez-przewodnika.html" target="_blank">Londynie</a></b> - choć byłam tu już 10 lat temu, dopiero tym razem trafiłam zupełnym przypadkiem
do Camden Lock i… znowu zachwyciłam się
dzielnicą odkrytą na nowo.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWOCkLxDhaJolhh19E6ofKvtH97ndEMY8YyhcIBdCJctON3BrhtXOI9ldMCmZHKnLGBQZHFn5WTx2rhYiNF-Xfzc_eybAekLdokz88CeZRRjQPcjITMDAIleO-1zuSe-wPfhGvtM7cGpIK/s1600/IMG_2758.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWOCkLxDhaJolhh19E6ofKvtH97ndEMY8YyhcIBdCJctON3BrhtXOI9ldMCmZHKnLGBQZHFn5WTx2rhYiNF-Xfzc_eybAekLdokz88CeZRRjQPcjITMDAIleO-1zuSe-wPfhGvtM7cGpIK/s640/IMG_2758.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Blue Lagoon</b> – jedna z najprzyjemniejszych atrakcji <a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/03/islandia-kraina-lodu-i-ognia.html" target="_blank">Islandii</a>, zwłaszcza jeśli przyjdzie Wam podróżować po tym kraju w mrozie i zamieci. Choć
można ponarzekać na komercyjność i wysokie ceny, w zamian dostaje się bardzo
wysoki poziom usług. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSvTMcBPmiIli09a2GVTfK4sYlKP2P370vKLenEww6HjUMehDKxhvsRBO3ysSR6tog_Tuz4215jguoMGaclEolSVcT6reJk_vML6qLCNyY74fQSyOD1pQPNzbrvBzkaBwJz_Rhd7WN-ixL/s1600/IMG_2714.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSvTMcBPmiIli09a2GVTfK4sYlKP2P370vKLenEww6HjUMehDKxhvsRBO3ysSR6tog_Tuz4215jguoMGaclEolSVcT6reJk_vML6qLCNyY74fQSyOD1pQPNzbrvBzkaBwJz_Rhd7WN-ixL/s640/IMG_2714.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Soho</b> – dawna robotnicza dzielnica <a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/08/nowy-jork-miasto-ktore-spi-o-6-rano.html" target="_blank">Nowego Jorku</a>, zupełnie niedoceniona przeze mnie zimą, za to tętniąca życiem i przyciągająca
unikalnym charakterem w lecie. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7tK4D1MPI_3Ytj95rs2LpDqvDNSTYlLWcDgyCw_RNZsouAecp-gfI6BCXdO5ybx-bXQDDwOy9rN9fgXFSyvNmB6BBEQubl9e_2uRVrCwB7A6pO8JCzqAfPiOepOSNykkcGr4JzermtdEG/s1600/IMG_4497.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7tK4D1MPI_3Ytj95rs2LpDqvDNSTYlLWcDgyCw_RNZsouAecp-gfI6BCXdO5ybx-bXQDDwOy9rN9fgXFSyvNmB6BBEQubl9e_2uRVrCwB7A6pO8JCzqAfPiOepOSNykkcGr4JzermtdEG/s640/IMG_4497.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b><a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2016/01/madryt-o-futbolu-tapas-i-airbnb.html" target="_blank">Madryt</a></b> – kolejne miasto, którym zachwyciłam się podczas drugiej wizyty. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga-eIKCRYeybh24zmNWywdaYQdTcsABfrgAa1HEwuJrAzf-g9r-J9rIeX1S_MYh7z4RJaIebt9PMnbg92uwd1iQxp8RcnYFA8FpX66IxdqMpcG11ZLJ8UZL73wvnRXCHAVu7Br4EAIIK3i/s1600/IMG_6161.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga-eIKCRYeybh24zmNWywdaYQdTcsABfrgAa1HEwuJrAzf-g9r-J9rIeX1S_MYh7z4RJaIebt9PMnbg92uwd1iQxp8RcnYFA8FpX66IxdqMpcG11ZLJ8UZL73wvnRXCHAVu7Br4EAIIK3i/s640/IMG_6161.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>6 potraw 2015 roku</b><u><o:p></o:p></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/03/islandia-kraina-lodu-i-ognia.html" target="_blank">Islandzkie gofry</a>.</b>Wydawać by się mogło, że kiedy mowa o przyrządzaniu gofrów,
równych sobie nie mają Belgowie. Owszem, ich gofry są dobre, ale niestety
również dość ciężkie. Najlepszego gofra w życiu zjadłam natomiast w ubiegłym
toku, w Reykjaviku w <a href="http://www.mokka.is/Mokka/Mokka-Kaffi.html" target="_blank">Mokka Kaffi</a>, lokalu o wyjątkowym, przyciągającym
klimacie. Był on o wiele lżejszy, odpowiednio przypieczony, podany po
islandzku, czyli z domową bitą śmietaną, marmoladą rabarbarową i delikatnie
wyczuwalną waniliową nutą. Gofry są zresztą bardzo popularne w Islandii nie
tylko jako deser, ale też jako dodatek do kawy czy danie śniadaniowe.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKf_-1Q3dS6H7GfY8rKNO0WvFY6vUlFGwPNPUmpm54n6QuypZUN5I52FopHUvSXxoqi5Kx4VE06TVBu87H_wOugSM4D1q44GTaE4bq5br52QfyAqaQ2osg4JwVrZ8_PTMaJcrmzJcep9_e/s1600/IMG_2946.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="323" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKf_-1Q3dS6H7GfY8rKNO0WvFY6vUlFGwPNPUmpm54n6QuypZUN5I52FopHUvSXxoqi5Kx4VE06TVBu87H_wOugSM4D1q44GTaE4bq5br52QfyAqaQ2osg4JwVrZ8_PTMaJcrmzJcep9_e/s1600/IMG_2946.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Fish Tacos</b> <b>na <a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/09/aloha-state-obalamy-mity.html" target="_blank">Hawajach</a></b>. Żałuję, że lepiej nie poznałam tutejszej kuchni. W lokalnych
wodach mieszka tyle gatunków ryb, że na większość nie mamy polskiej nazwy. W
wielu restauracjach fish tacos podaje się z dodatkiem mięsa ryby, która akurat
została złowiona danego dnia. Danie w <a href="http://lavalavabeachclub.com/bigisland/" target="_blank">Lava Lava Beach Club</a> wprost
rozpływało się w ustach i polane było pyszną salsą z mango, za to bez dodatku
kolendry, której nie lubię. Smaczne i zdrowe!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdmWe_MVlvctbSuQmcz-One1FVCXqJA9h2U-lpSJdtVziXULnKxSquAOsVIvg5SXq5SmY1ePrW0b6MIDXlmhME0QkX9aJ_k1VKZwk-zmOA4UKVjHh5M-56hX-GJTOZfWNNmRBoUHI9tUPW/s1600/IMG_5011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdmWe_MVlvctbSuQmcz-One1FVCXqJA9h2U-lpSJdtVziXULnKxSquAOsVIvg5SXq5SmY1ePrW0b6MIDXlmhME0QkX9aJ_k1VKZwk-zmOA4UKVjHh5M-56hX-GJTOZfWNNmRBoUHI9tUPW/s640/IMG_5011.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2013/08/red-velvet-cake.html" target="_blank">Red Velvet Cake</a> z Waldorf Astoria w <a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/08/nowy-jork-miasto-ktore-spi-o-6-rano.html" target="_blank">Nowym Jorku</a></b>. Słynny hotel jest kolebką tego efektownego czerwono-białego
tortu. Nie wiem, czy jest jeszcze jakieś miejsce, w którym przyrządzają go z
dodatkiem soku z buraka a nie ze sztucznym barwnikiem, ale ten szczegół robi
ogromną różnicę. O ile w pierwszej wersji ciasto jest niesmaczne, tak to
buraczane było wyśmienite, zwłaszcza że dostałam kawałek jako urodzinowy
prezent od hotelu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm7cHOqPPIUstJTZDALC68d3IHfrYkYicKuItPVuQV8OQ53j_V0udIPRe4su5RzjqtgUBKJ6dkPPOL1MwqYt8R1prTQX587CzeQH2z14zpY_fY-70bwohdiasg7klVDQFwEYCCYyQkvs4R/s1600/IMG_4283.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm7cHOqPPIUstJTZDALC68d3IHfrYkYicKuItPVuQV8OQ53j_V0udIPRe4su5RzjqtgUBKJ6dkPPOL1MwqYt8R1prTQX587CzeQH2z14zpY_fY-70bwohdiasg7klVDQFwEYCCYyQkvs4R/s640/IMG_4283.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Pastel de Belem -</b> kulinarna wizytówka <a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/06/lizbona-klasa-ekonomiczna.html" target="_blank">Lizbony</a>. Te ciasteczka
z budyniowym nadzieniem najlepiej smakują jeszcze ciepłe na miejscu, w
<a href="http://pasteisdebelem.pt/" target="_blank">Pasteis de Belem</a>. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGvCn7YwFUZVK17UZnBJFoyW1bTy_hCWSl_3PdLf5o9ftGCEhpMyauNv5awGC48qCvUQ026S8qsUmJRP38zfWLF4E0ZVXhnRvxIBpUQ_wATh8Dr6McKUfjAMvHuWC18TmBvjs91dZgtjj2/s1600/FullSizeRender%25286%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGvCn7YwFUZVK17UZnBJFoyW1bTy_hCWSl_3PdLf5o9ftGCEhpMyauNv5awGC48qCvUQ026S8qsUmJRP38zfWLF4E0ZVXhnRvxIBpUQ_wATh8Dr6McKUfjAMvHuWC18TmBvjs91dZgtjj2/s640/FullSizeRender%25286%2529.jpg" width="480" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Sernik z <a href="https://www.facebook.com/Cafe-La-Ruina-i-Raj-137095626436875/" target="_blank">La Ruina</a> w Poznaniu</b> zamówiono kiedyś dla
samego byłego Prezydenta RP. Nie przesadzają ci, którzy mówią, że można tu
zjeść najlepsze serniki w Polsce. Zazwyczaj do wyboru jest kilka smaków, np.
tiramisu, crème brûlée i śliwka. Warstwa serowa wprost się rozpływa w ustach. Choć
sama nie mam problemów z pieczeniem serników, wiem że moje wypieki w tej
kategorii nie dorównają nigdy tym poznańskim. Z czystym sumieniem polecam ten
lokal wszystkim odwiedzającym Poznań. To bardzo klimatyczne miejsce, w nieco
mniej turystycznej lecz urokliwej części miasta.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguHOsxkym9BuZIMwEByVzFiDUwElcVMWcg6K0ndRMBnuD2Ok9ixchceRV_BFY3w7WzBohUZKY9M-OjCkuYDX9kJHt463kAQJF2N0dRiq2UPrz8vLyySj9QeIgQsYK-P1NHt3-k_XGrSasz/s1600/Untitled-1+copy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="638" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguHOsxkym9BuZIMwEByVzFiDUwElcVMWcg6K0ndRMBnuD2Ok9ixchceRV_BFY3w7WzBohUZKY9M-OjCkuYDX9kJHt463kAQJF2N0dRiq2UPrz8vLyySj9QeIgQsYK-P1NHt3-k_XGrSasz/s640/Untitled-1+copy.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Kanapka z polikami wołowymi w <a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2015/12/pogromcy-meatow.html" target="_blank">Pogromcach Meatów</a> - </b>o tym modnym warszawskim lokalu pisałam dwa posty temu. Ich kanapka bardzo
pozytywnie mnie zaskoczyła i ostatnim rzutem na taśmę wdarła się na niniejszą
listę, którą miałam ułożoną już od kilku miesięcy. </div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-12578546556728301692016-01-03T10:36:00.000+01:002016-01-03T10:48:46.065+01:00Madryt: o futbolu, tapas i airbnb<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Niespodziewanie Madryt uplasował się w czołówce listy moich ulubionych europejskich
stolic. Niespodziewanie, gdyż pierwsza, dość krótka zresztą wizyta w tym
mieście, która miała miejsce jakieś 10 lat temu, nie pozostawiła aż tak
pozytywnych wspomnień. Tym razem spędziliśmy w stolicy Hiszpanii tylko
przedłużony weekend, ale tyle wystarczyło, by się w niej zakochać.
Niezatłoczony, pozasezonowy Madryt wydał nam się wyjątkowo przyjazny. Serdeczni
ludzie, pyszne jedzenie, wyjątkowy design, piękna architektura i cudowne
restauracje – to wszystko można znaleźć tu na każdym kroku!</i></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5NLVzwNg2Rp177NEU7kiiBmpKw9Uzgdn8Pri8hSnUmacZ5uXxJpDCrTFz_aXSTRMJIZjDH5XtX174TSWC8XkM3q33URzGxG422cXqWcr-ytlqHl7ZZaN25S0k7pzzBs9wkQqPu3gfDkWg/s1600/IMG_6137.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5NLVzwNg2Rp177NEU7kiiBmpKw9Uzgdn8Pri8hSnUmacZ5uXxJpDCrTFz_aXSTRMJIZjDH5XtX174TSWC8XkM3q33URzGxG422cXqWcr-ytlqHl7ZZaN25S0k7pzzBs9wkQqPu3gfDkWg/s640/IMG_6137.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ponieważ głównym celem tego
wyjazdu było obejrzenie meczu <b>Real
Madryt – FC Barcelon<span style="font-family: inherit;">a</span></b><span style="font-family: inherit;"> (<i>Gran Derbi, </i><em><span style="background: white;">El Clásico</span><span style="background: white; font-style: normal;">), marzenia wszystkich kibiców piłki nożnej, n</span></em>ie
będę tym razem poświęca</span>ć wiele miejsca zabytkom Madrytu. Sam mecz, choć był wyjątkowo
jednostronny (Barca rozgromiła Real, a większość kibiców zaczęła w milczeniu opuszczać
Santiago Bernabeu po trzecim golu), nie zawiódł jeśli chodzi o piłkarski
poziom. Wypełniony po brzegi stadion robił ogromne wrażenie, zwłaszcza w
trakcie prezentacji drużyn. Mimo wysokiej stawki spotkania, nie było czuć ani
zagrożenia, ani nerwowej atmosfery. Na trybunach zasiadało wielu obcokrajowców,
którzy przyjechali do Madrytu specjalnie na ten wyjątkowy wieczór. Sam <a href="http://www.realmadrid.com/en/tickets/bernabeu-tour" target="_blank">stadion można zwiedzać</a>, natomiast żeby
obejrzeć taki mecz, trzeba kupić bilet. Najpewniejszym źródłem jest oficjalna
strona klubu, jednak pierwszeństwo mają tu posiadacze karnetów, z reguły
przekazywanych z pokolenia na pokolenie. W przypadku tak prestiżowych meczów
jak ten, do ogólnej sprzedaży trafia niewielka pula biletów. Jedyną opcją dla
zwykłych śmiertelników pozostają wówczas inne portale (np. <a href="http://viagogo.com/" target="_blank">viagogo.com</a>), na
których ceny wejściówek rosną kilkukrotnie. Mimo początkowych obaw odnośnie
takiego nieoficjalnego kanału sprzedaży, okazało się, że wszystko było
zorganizowane sprawnie, bez łamania prawa. Nieopodal stadionu wyznaczono punkt
odbioru i zwrotu karnetów, które właściciele udostępniają na czas meczu.
Karnety nie są spersonalizowane i nikt nie sprawdzał dokumentów tożsamości
przed wejściem na stadion, pomimo rzekomo zaostrzonych kontroli.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsCkqFysHCbcg20DydoYefVvEkRVm1y2bxBakxiHMaPOJglnBpOs6QjGFulWcc3UreI5eWxKsk9BTzcq_caYDP6f3fwT1HMGEwDVnNfBWjhzb6ZwfAI8_d90JONgcUymqZ1zFKZl5mzcUz/s1600/DSC_0276.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsCkqFysHCbcg20DydoYefVvEkRVm1y2bxBakxiHMaPOJglnBpOs6QjGFulWcc3UreI5eWxKsk9BTzcq_caYDP6f3fwT1HMGEwDVnNfBWjhzb6ZwfAI8_d90JONgcUymqZ1zFKZl5mzcUz/s640/DSC_0276.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale nie samym futbolem człowiek
żyje. Była to zarazem znakomita okazja do odświeżenia sobie topografii Madrytu
oraz jego najważniejszych zabytków. Tym razem udało się mi zobaczyć imponujące
zbiory <a href="http://www.museothyssen.org/en/thyssen/home" target="_blank">Muzeum Thyssen-Bornemisza</a>,
galerii dużo bardziej kameralnej lecz również bardziej przyjaznej niż Prado, do
którego jednak większość przyjezdnych kieruje pierwsze kroki. Jednym z
ciekawszych zabytków jest przepiękny Palacio de Cibeles, w którym niegdyś
mieściła się główna siedziba poczty. Fakt ten może trochę dziwić, zważywszy iż
wnętrza wręcz przytłaczają rozmachem i elegancją. Warto tu przyjść również dla
pięknego widoku roztaczającego się z tarasu na szóstym piętrze.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV0RFCHPxpbddlXq56cYtcnDpMUqhWw2rIzqpld82AC7BfT2tTFXoTVJ3fj3_LWba5T7A1WRjj2FvIvOWIqrrTX4pwaPiB7BI4o1H3NaPBBh-9m4fNmMY2LJfSiuPI8MffJXygqX-n9IDv/s1600/IMG_6174.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV0RFCHPxpbddlXq56cYtcnDpMUqhWw2rIzqpld82AC7BfT2tTFXoTVJ3fj3_LWba5T7A1WRjj2FvIvOWIqrrTX4pwaPiB7BI4o1H3NaPBBh-9m4fNmMY2LJfSiuPI8MffJXygqX-n9IDv/s640/IMG_6174.JPG" width="542" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie można nie wspomnieć o kuchni
Madrytu i niezwykle praktycznej koncepcji <b>tapas</b>,
czyli podawania potraw (nie tylko przekąsek) w małych porcjach, najlepiej w
pewnych odstępach czasowych. W ten sposób można spróbować wielu dań, nie
przejadając się. W towarzystwie dobrego wina smakowało nam dosłownie wszystko,
co nam zaserwowano zgodnie z tą filozofią.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zazdroszczę recenzentom
madryckich lokali – niemal każda tutejsza restauracja ma unikalny klimat i aż
zachęca do wejścia, jak chociażby <a href="https://www.youtube.com/watch?v=X6FSyoyXT9Y" target="_blank">polecana przez Anthony’ego Bourdaina</a> <b><a href="http://www.lagabinoteca.es/?enter," target="_blank">La Gabinoteca</a></b>, hołdująca koncepcji tapas w nowoczesnej odsłonie. Ciężko trafić tu przypadkiem,
gdyż lokal leży z dala od głównej ulicy i nie jest nastawiony na turystów (np.
nie ma angielskiego menu). Wystrój jest oryginalny, podobnie jak sposób
serwowania potraw – każda wydaje się być małym dziełem współczesnej sztuki.
Jednoczenie nie ma mowy o przeroście formy nad treścią. Wszystkie zamówione
pozycje były pyszne, a jajko z truflą zapiekane w słoiczku to po prostu
mistrzostwo świata. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdi1txxxzohkrUAFaUeJIfcSilQTAAZzg2GrCt-ZiLi4WWA9GrJlATCgaqzsU5Xx6mWp-5iVd79G7PZ5VZ1tWFJZpZlURfLTZr41Y49Jqo2Z-lU5hglruwFNINGTrVkrZYhN0nU_5Yhpxc/s1600/IMG_6140.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdi1txxxzohkrUAFaUeJIfcSilQTAAZzg2GrCt-ZiLi4WWA9GrJlATCgaqzsU5Xx6mWp-5iVd79G7PZ5VZ1tWFJZpZlURfLTZr41Y49Jqo2Z-lU5hglruwFNINGTrVkrZYhN0nU_5Yhpxc/s640/IMG_6140.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nawet w listopadzie można cieszyć się bezchmurnym niebem w
jednym z licznych barów i kawiarni na tarasach budynków. Warto zajrzeć na przykład
do <b><a href="http://www.gaucafe.com/en/" target="_blank">Gau&Café</a></b> w gmachu biblioteki
uniwersyteckiej, zbombardowanym w trakcie wojny domowej a następnie
odrestaurowanym.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiQYEoSWzGA0v4Gmx2H5ZJRHY3ol2STTq5rnTjxyovn4FmaoP53FPtX-kcwo6iXTVHkiIuEnHebxrpnHJDGfLXDKR55qfGnwe5wvXkdsWajNJa0oaO2EYxl-eIwG0d3e4l3st6GE4u03Nc/s1600/IMG_6193-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiQYEoSWzGA0v4Gmx2H5ZJRHY3ol2STTq5rnTjxyovn4FmaoP53FPtX-kcwo6iXTVHkiIuEnHebxrpnHJDGfLXDKR55qfGnwe5wvXkdsWajNJa0oaO2EYxl-eIwG0d3e4l3st6GE4u03Nc/s640/IMG_6193-001.JPG" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">W Madrycie zaprzyjaźniliśmy się również z portalem <b><a href="http://airbnb.com/" target="_blank">airbnb</a></b>. Do tej pory bezskutecznie
próbowałam przekonać się do pomysłu wynajmowania za opłatą prywatnego
mieszkania, gdyż np. w Reykjaviku czy Kopenhadze po prostu bardziej opłacało
się zarezerwować pokój w pensjonacie czy łóżko w porządnym hostelu. Wiele jednak
zależy od liczby podróżujących osób i właśnie od samego miasta. W Madrycie można
znaleźć całe mnóstwo niedrogich, pięknie urządzonych mieszkań, zlokalizowanych
w tętniących życiem dzielnicach. Nam trafił się fantastyczny gospodarz, który
udostępniał apartament w zabytkowej kamienicy, nieopodal domu Miquela de
Cervantesa, urządzony przedwojennymi meblami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsT6PNE9prlbrWwx7B8fqC3DSZKmxtvYxsuYnNbe3KXXug36nvo3P8s88u0Y7Iqoq1V-gYqAbmnqecynOz7-9Z26O5UQTA1z2OTFGhJI7vvO2_vVjHYh1KF4UF0rHJq41qWqPxEyTPdUk1/s1600/IMG_6187.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsT6PNE9prlbrWwx7B8fqC3DSZKmxtvYxsuYnNbe3KXXug36nvo3P8s88u0Y7Iqoq1V-gYqAbmnqecynOz7-9Z26O5UQTA1z2OTFGhJI7vvO2_vVjHYh1KF4UF0rHJq41qWqPxEyTPdUk1/s640/IMG_6187.JPG" width="640" /></a></div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-40499876033237596642015-12-27T10:22:00.001+01:002015-12-27T10:22:36.187+01:00Pogromcy Meatów<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Plac na Rozdrożu jakoś zawsze był mi po drodze. I choć przecinają się
tu ważne warszawskie arterie, a dookoła nie brak często odwiedzanych zabytków,
z niezrozumiałych przyczyn był on poniekąd pustynią kulinarną. Żeby móc
wybierać w restauracjach, trzeba było odbić w kierunku ulicy Mokotowskiej, albo
zejść w stronę Solca. Wygląda jednak na to, że ta sytuacja na szczęście ulega
zmianie za sprawą Pogromców Meatów, którzy otworzyli się przy Kredytowej 1. <o:p></o:p></i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4Upu05Dls-FvtLf9szv5MNQ9KJiW6gjvY8C_S5hRwIhoUoyQjpW20L1_ed22aKkkpB6cKew-RW2Ti5pDNR1g2oWfHCOp3OjE_W7ZKDsoHNHdlvznV_YxsJFNim1nrmq6bf5lrMIoojn7E/s1600/12435541_10153355168211173_151139979_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4Upu05Dls-FvtLf9szv5MNQ9KJiW6gjvY8C_S5hRwIhoUoyQjpW20L1_ed22aKkkpB6cKew-RW2Ti5pDNR1g2oWfHCOp3OjE_W7ZKDsoHNHdlvznV_YxsJFNim1nrmq6bf5lrMIoojn7E/s640/12435541_10153355168211173_151139979_n.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pogromcy Meatów specjalizują się w
kanapkach i sałatkach których podstawowym składnikiem jest mięso – takie z
najwyższej półki. Wystrój tej restauracji jest więc w dużej mierze zdefiniowany
przez jej charakter: goście, których nigdy nie brakuje, mają do dyspozycji
ledwie kilka miejsc siedzących i wydaje się, że więcej do szczęścia nie
potrzeba. Z tego względu łatwo jest Pogromców przegapić, chociaż ten kameralny
lokal już od otwarcia cieszy się na mieście dobrą sławą.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W przeciwieństwie do typowych barów
z burgerami, zjemy tu dania z mięsem pod bardziej wyszukaną postacią. W karcie jest
m.in. kanapka z chipsami ze skóry kaczki czy z ozorem. Pieczywo, które jest
słabą stroną wielu burgerowni, tutaj sprawia że nie jestem w stanie zrezygnować
z kanapki na rzecz sałatki, choć i ją chętnie bym spróbowała. Może uda się
następnym razem, który z pewnością nastąpi niedługo? :-) Wypiekane na miejscu
bułeczki o wyraźnym słodkawym posmaku wyjątkowo dobrze komponują się z
pozostałymi składnikami kanapek. Pachną wprost obłędnie, kiedy najpierw tak
sobie wyrastają na oczach gości, a potem rumienią się w piecu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poliki wołowe, choć to wyborne
mięso, nie są najpowszechniejszym daniem w warszawskich lokalach. To tu spróbowałam
ich po raz pierwszy, w kanapce z młodą grillowaną marchewką i siewkami rokitnik.
Nie zawiodłam się: mięsa było bardzo dużo, było ono delikatne i podane z
wyśmienitym sosem. Podobne wrażenie wywarła na mnie kanapka z żebrem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jestem przekonana, że będę wpadać do Pogromców częściej - czy to by wypróbować nowe kompozycje smakowe, na które niecierpliwie czekam, czy też kiedy po prostu najdzie mnie ochota na kawałek dobrego mięsa. Mam nadzieję, że restauracja zostanie tu na dłużej, a wiele pozwala sądzić, ze tak właśnie będzie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_vZ9s_XgfQlww39MplcBPx8pEzdz78ArUqQocZqVKO8JiwFp_kgSB37pvzPxfGvN1gnMP0Nz5NBFiPdM3vcCyM9aFizKLVfHGiNoKXZSmWGdg6ywR-gOyjS55C8iW6MB4LBOmE5j8lIG2/s1600/12404304_10153355168501173_515222662_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_vZ9s_XgfQlww39MplcBPx8pEzdz78ArUqQocZqVKO8JiwFp_kgSB37pvzPxfGvN1gnMP0Nz5NBFiPdM3vcCyM9aFizKLVfHGiNoKXZSmWGdg6ywR-gOyjS55C8iW6MB4LBOmE5j8lIG2/s200/12404304_10153355168501173_515222662_n.jpg" width="160" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh946ELKcemSAjJJy4_uYjwPa-2ezN4RjPgiCxpykYHhO2ePZNRLfaPIgXX_GPAyGLVMbMH6Bnewnl4xne7HXze8BB5MEVMjVNh7arORBC_IPWgU4_q25-t4eldLTfa1hGi_0sABos6Ux_O/s1600/12431233_10153355168621173_232854955_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh946ELKcemSAjJJy4_uYjwPa-2ezN4RjPgiCxpykYHhO2ePZNRLfaPIgXX_GPAyGLVMbMH6Bnewnl4xne7HXze8BB5MEVMjVNh7arORBC_IPWgU4_q25-t4eldLTfa1hGi_0sABos6Ux_O/s200/12431233_10153355168621173_232854955_n.jpg" width="160" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Adres: ul. Kredytowa 1, Warszawa</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://www.facebook.com/Pogromcy-Meat%C3%B3w-105185273147868/" target="_blank">Fanpage</a></div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-26773556996855763712015-09-20T19:08:00.006+02:002015-09-20T19:08:58.533+02:00Londyn bez przewodnika<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>To zdecydowanie moja ulubiona europejska (i nie tylko) stolica i coś
czuję, że całkiem niedługo może niespodziewanie nadarzyć się okazja do zdobycia
dodatkowego materiału. Wszystko zaczęło się 10 lat temu, kiedy można było tam
dostać fish & chips za 1 funta i kiedy moje wówczas jeszcze niepełnoletnie wizyty w
zadymionych pubach na przedmieściach miały nielegalny smak.</i> ;) <i>Gdy ostatnio między półkami księgarni w
dziale podróżniczym sięgnęłam z czystej ciekawości po raz pierwszy po
przewodnik po Londynie, okazało się, że większość najważniejszych miejsc
już odwiedziłam. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0DsHFWT_V9vhP-vqxhHBoXBYUgLhzpVPYLKJN_87GlXvygefyTNdjgpZ7EE-vmqcx91-zTm1cN3CK9k8oFDaHftaygC-Dy-6iDR_nPHZhFNpCcQTg8AUMHz4dlW2hxfwRC4MzHgJdabuD/s1600/IMG_5652.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0DsHFWT_V9vhP-vqxhHBoXBYUgLhzpVPYLKJN_87GlXvygefyTNdjgpZ7EE-vmqcx91-zTm1cN3CK9k8oFDaHftaygC-Dy-6iDR_nPHZhFNpCcQTg8AUMHz4dlW2hxfwRC4MzHgJdabuD/s640/IMG_5652.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oczywiście, jak w każdym innym
mieście, można przemierzyć trasę 24-, 48- czy 72-godzinną, zaliczając wszystkie
najważniejsze punkty: Parlament i Westminster, Buckingham Palace, Trafalgar
Square, Picadilly Circus, St. Paul’s Cathedral, Tower Bridge, London Eye,
Greenwich. Ponieważ jednak można dolecieć tu tanio, szybko i często, polecam
nie zwiedzać wszystkiego na raz, lecz podążyć jednym ze szlaków tematycznych.
Wiele ciekawych miejsc można odkryć zupełnym przypadkiem, a znany z filmów
londyński klimat poczujecie nawet błądząc bez celu po mieście podczas
jednodniowej wizyty. Tanie linie dolatują z Warszawy na trzy lotniska: Luton,
Stansted (z Modlina) i Gatwick. Z każdego z nich można dość sprawnie dostać się
do centrum.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<b>Praktyczne wskazówki:</b><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 0px;">
<ul>
<li><span style="text-indent: -18pt;">Po przylocie na lotnisku wiele osób boi się
samoobsługowych bramek. O ile posiadacie paszport biometryczny, kierujcie się
od razu do nich – w ten sposób zaoszczędzicie sporo cennych minut.</span> </li>
<li>Z lotniska Luton najszybciej jest dojechać fioletowym
autobusem do Parkway, a stamtąd pociąg dowiezie już Was do dworca St. Pancras w
niecałe pół godziny (o ile wsiądziecie w przyśpieszoną linię).</li>
<li><span style="text-indent: -18pt;">Polecam lotnisko Gatwick. Jest ono większe i
bardziej nowoczesne np. od tego w Luton. Poza tym linie Nowegian oferują
całkiem wygodne siedzenia (to nie jest post sponsorowany ;)) i paradoksalnie
też bardziej atrakcyjne taryfy w
niektórych terminach.</span> </li>
<li>W samym Londynie można zaoszczędzić na
transporcie, kupując na jednej z wybranych stacji metra kartę Oyster Card. Jest
ona ważna zarówno na metro, jak i autobus i doładowując ją, korzysta się z
lepszej taryfy za przejazd. Co ważne, taką kartę można zachować na kolejną
wizytę, gdyż nie traci ona ważności. </li>
<li>Wcale nie jest powiedziane, że będzie padać. Za
każdym razem trafiałam w Londynie na ładną pogodę, niezależnie od pory roku.
Choć zdarzały się również pochmurne dni, pamiętam przede wszystkim miasto
skąpane w promieniach słońca. </li>
<li>Nie mam sprawdzonych tanich i godnych polecenia
miejsc na jedzenie, ale zawsze kiedy jestem na Wyspach, zaglądam do Marks &
Spencer Food. Ta popularna odzieżowa sieciówka Brytyjczykom kojarzy się przede
wszystkim ze względnie niedrogim jedzeniem, dostępnym w oddzielnych filiach.
Zawsze zachwycały mnie tu długie półki pełne smacznych kanapek, sałatek, wrapów,
owoców, koktajli i ciast.</li>
<li>Jeśli nie macie pomysłu na pamiątkę lub prezent,
każdy powinien ucieszyć się z angielskiej herbaty. Zaopatrzcie się w nią u
Whittard, gdzie mają zarówno aromatyczną mieszankę earl grey (nigdzie nie
dostałam lepszej!), herbaty zielone, jak i czekoladę do picia.</li>
</ul>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx54PzfQapijE-Hd1bgFQQWDddgd2cFr8jrPGiZwcOmghzrmPN3JzS91zJqzWMZF73VnXSnQKJHCpXT9un83ank5cspwuopM8WptJJvBIJV1HxzLljJPKMWzDrXJdZQREaBsVgf6on6vnM/s1600/zdjecie+6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="638" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx54PzfQapijE-Hd1bgFQQWDddgd2cFr8jrPGiZwcOmghzrmPN3JzS91zJqzWMZF73VnXSnQKJHCpXT9un83ank5cspwuopM8WptJJvBIJV1HxzLljJPKMWzDrXJdZQREaBsVgf6on6vnM/s640/zdjecie+6.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<b><span lang="EN-US">Londyn dla koneserów sztuki</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zwiedzanie najsłynniejszych londyńskich muzeów kosztuje jedynie dużo
czasu, gdyż wstęp do większości z nich jest darmowy (oprócz specjalnych ekspozycji).
Chyba każdy obszar sztuki i nauki doczekał się tu swojej placówki, najlepiej
więc po prostu wybrać ten, którym jesteśmy najbardziej zainteresowani. Oczywiście, wymienione poniżej muzea to jedynie wycinek całej londyńskiej oferty. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="http://www.britishmuseum.org/" target="_blank">British Museum</a> (Muzeum Brytyjskie) oferuje obszerne zbiory poświęcone historii starożytnej (w tym egipskie mumie). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wśród dzieł prezentowanych w <a href="http://www.nationalgallery.org.uk/" target="_blank">National Gallery</a> znajduje się jedna z wersji “Słoneczników” Van Gogha. Obok natomiast
mieści się <a href="http://www.npg.org.uk/" target="_blank">National Portrait Gallery</a>.
Nie mniej znakomite wystawy można obejrzeć w <a href="http://www.tate.org.uk/visit/tate-britain" target="_blank">Tate Britain</a> i jednej z jej filii, <a href="http://www.tate.org.uk/visit/tate-modern" target="_blank">Tate Modern</a>,
poświęconej sztuce nowoczesnej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="http://www.nhm.ac.uk/" target="_blank">Natural History Museum</a> (Muzeum
Historii Naturalnej) jest
moim zdaniem nieco anachroniczne, ale z
drugiej strony ma wyjątkową wartość historyczną i mieści się w przepięknym
budynku, przed którym zimą otwierane jest duże lodowisko. Nieopodal można
zwiedzić również <a href="http://www.sciencemuseum.org.uk/" target="_blank">Science Museum</a> (Muzeum Nauki).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWgmo_yMYBQYUFToq2uBwSkxbXzuWZRGvO83P1ITpLp5i7Hkw6ZL7I0fe2-e8GVJ8g1yOeMneMqC6lyBaT6d3ZI_gRRDzN0_hr46WgQYJFljR4gEbo37v2FhvQNZP5UJ6q7xbyHBRdft3_/s1600/IMG_2657.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWgmo_yMYBQYUFToq2uBwSkxbXzuWZRGvO83P1ITpLp5i7Hkw6ZL7I0fe2-e8GVJ8g1yOeMneMqC6lyBaT6d3ZI_gRRDzN0_hr46WgQYJFljR4gEbo37v2FhvQNZP5UJ6q7xbyHBRdft3_/s640/IMG_2657.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="http://www.vam.ac.uk/" target="_blank">Victoria and Albert Musem</a> (Muzeum
Wiktorii i Alberta) to
największe muzeum sztuki i rzemiosła artystycznego, zaś Imperial <a href="http://www.iwm.org.uk/" target="_blank">War Museum</a> (Imperialne
Muzeum Wojny) poświęcone
jest historii wojskowości. <a href="http://www.rmg.co.uk/" target="_blank">National Maritime Museum</a> to z kolei
znakomite muzeum morskie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Swoje filie na całym świecie ma Muzeum
Figur Woskowych <a href="https://www.madametussauds.com/" target="_blank">Madame Tussauds</a>,
ale to londyńska placówka była otwarta jako pierwsza. Można zarzucać temu
miejscu kicz i brak wartości edukacyjnej, ale taka wizyta to również ciekawe
doświadczenie, zwłaszcza dla młodszych turystów. Bilety najlepiej kupić z
wyprzedzeniem w internecie, gdyż wówczas są dużo tańsze. Miłośnicy
brytyjskich filmów powinni odwiedzić <a href="http://londonfilmmuseum.com/home/" target="_blank">London Film Museum</a>. Obecnie w oddziale w Covent Garden prezentowana jest interesująca wystawa kultowych
pojazdów i eksponatów znanych z filmów o przygodach Jamesa Bonda. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNo4pNDnFH8bf9TzYKYtm9BXWVoftiDOoR-5g4EIYPu_iQODihdRQUP7dRXqAafhh280tx6KV_zmJR8Oy9dVj4uV09Rp7Jpl4MSbf5q6c__l_d9na6cN1HsPpuq4xamWMEvH4V04_UwMZH/s1600/IMG_5656.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNo4pNDnFH8bf9TzYKYtm9BXWVoftiDOoR-5g4EIYPu_iQODihdRQUP7dRXqAafhh280tx6KV_zmJR8Oy9dVj4uV09Rp7Jpl4MSbf5q6c__l_d9na6cN1HsPpuq4xamWMEvH4V04_UwMZH/s640/IMG_5656.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<b>Londyn kulturalny</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Odpowiednikiem nowojorskiego Broadway’u jest w Londynie West End,
gdzie wystawiane są spektakle z udziałem światowej sławy aktorów, które jeszcze
przed premierą zyskują gigantyczny rozgłos. Z całą pewnością nie zmarnuje
pieniędzy ten, kto pojedzie do Londynu specjalnie po to, żeby obejrzeć taką
sztukę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Analogiczną pozycję w muzyce zajmuje <a href="http://www.royalalberthall.com/" target="_blank">Royal Albert Hall</a>, sala
koncertowa w której nierzadko odbywają są genialne koncerty popularnych
wokalistów, świetnie sprzedające się potem w sklepach w formie nagrań. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Warto więc tak zaplanować wizytę w tym mieście, by skorzystać z jego
bogatej oferty rozrywkowej. Można trafić również na jeden z festiwali czy też
na słynny karnawał w Notting Hill. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Londyn dla miłośników
sportowych emocji <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wielka Brytania jest mekką dla
fanów piłki nożnej – w samym Londynie jest w czym wybierać, jeśli chodzi o
najlepsze kluby świata. Na nowoczesnych stadionach trenują i grają na co dzień
tacy giganci jak Arsenal czy Chelsea a murawa nigdzie indziej nie jest bardziej
zielona niż tu. Dla Polaków największą wartość historyczną ma stadion Wembley,
który dziś wygląda jednak nieco inaczej niż w 1973 roku (od 2007 roku jest to
tak naprawdę nowy stadion). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na nieoficjalnych portalach
bilety na mecze Premiership osiągają astronomiczne ceny, i choć można dostać
się z takim biletem na stadion, nikt nie daje gwarancji w momencie zakupu, że
jest on oryginalny. Dużo bezpieczniej i taniej będzie więc nabyć go za
pośrednictwem oficjalnych kanałów. Wcześniej trzeba wyrobić sobie kartę kibica
jednego z klubów, dlatego warto pomyśleć o tym z wyprzedzeniem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ciekawą opcję oferuje O2 arena.
Choć nie jest to stadion piłkarski, a raczej wielka hala koncertowa, dużej
dawki adrenaliny dostarczy <a href="http://www.theo2.co.uk/do-more-at-the-o2/up-at-the-o2#_=_" target="_blank">spacer po jej dachu</a>.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Do sportowych klasyków należą
rozgrywany na przełomie czerwca i lipca tenisowy turniej na kortach Wimbledonu
oraz wyścigi konne Royal Ascott (45 km od centrum miasta), które są
jednocześnie istotnym wydarzeniem towarzyskim. Nie zapominajcie też o
możliwości poznania z bliska bardziej egzotycznych dyscyplin jak np. krykiet.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAm5LY21uD3GpaOw62yBwY5vnT6jhonL5aGt5MNoM5NkFP9GK3PU4ZxlQp_BCToaSDv03KXo_YByi60-JP8_np-D3zzXzoVNw_Wtix4p5FcTOsnlqq-Svgdkhd9cgV6CMA_cE1bkd-qTmd/s1600/skanuj0030+%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAm5LY21uD3GpaOw62yBwY5vnT6jhonL5aGt5MNoM5NkFP9GK3PU4ZxlQp_BCToaSDv03KXo_YByi60-JP8_np-D3zzXzoVNw_Wtix4p5FcTOsnlqq-Svgdkhd9cgV6CMA_cE1bkd-qTmd/s640/skanuj0030+%25282%2529.jpg" width="433" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Highbury, stary stadion Arsenalu Londyn</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: left;">
<b>Londyn dla zakupoholików</b></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Można i tak. Wiele osób
przyjeżdża do Londynu na zakupy w okresie wyprzedaży. Dostaniecie tu produkty
wielu nieobecnych w Polsce marek. Te najbardziej luksusowe upodobały sobie
elegancką Regent Street i słynny dom towarowy Harrods. Osoby polujące na typowo
brytyjską markę Burberry powinny wybrać się do <a href="https://www.google.pl/maps/dir/''/burberry+outlet+london/@51.546431,-0.1198462,12z/data=!3m1!4b1!4m8!4m7!1m0!1m5!1m1!1s0x48761ce349ce6f21:0xd3517105579b1bfc!2m2!1d-0.05118!2d51.546451" target="_blank">outletu przy Chatham Place</a>.
Cały dzień trzeba sobie zarezerwować natomiast na wyprawę do outletu <a href="http://www.bicestervillage.com/" target="_blank">BicesterVillage</a> pod Oxfordem. Można dojechać tam bezpośrednio z lotniska wypożyczonym
samochodem (nieprzyzwyczajonym do lewostronnego ruchu na drodze polecam
zainwestowanie w auto z automatyczną skrzynią biegów) lub specjalnym <a href="https://www.bicestervillage.com/en/guest-services/chic-travel/shop/shopping-express" target="_blank">busem z centrum Londynu</a>.
Jest to zdecydowanie najlepszy outlet spośród wszystkich, które do tej pory
odwiedziłam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Najpopularniejszym konsumpcyjnym
celem wycieczek jest chyba dom towarowy Primark, zaś największe sklepy
odzieżowych sieciówek mieszczą się przy Oxford Street. Dużo ciekawsze produkty
znajdziecie na sobotnim targu wzdłuż Portobello Road w dzielnicy Notting Hill
oraz w Camden Town. Pierwsze z tych miejsc wydaje mi się trochę bardziej
turystyczne. Jest tu sporo sklepów z antykami, stoisk ze starymi winylami i
second handów. Camden to natomiast mekka różnego rodzaju ekscentryków i
miłośników tanich pamiątek.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLPXDqbFBrKOTFMmTPNLSLcasGC3kXvjW7fR94m4oGbtdocQMPnkBVnBdqerxXW3-8G8XsnoaV1-gHDP0vbUYv4Kigrb9Z9a3B6xGS4nrDf_Ylwon4Hb9XLQ2F7ymW4sK2wugYV3DecWOc/s1600/Londyn+8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLPXDqbFBrKOTFMmTPNLSLcasGC3kXvjW7fR94m4oGbtdocQMPnkBVnBdqerxXW3-8G8XsnoaV1-gHDP0vbUYv4Kigrb9Z9a3B6xGS4nrDf_Ylwon4Hb9XLQ2F7ymW4sK2wugYV3DecWOc/s640/Londyn+8.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Oxford Street</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: left;">
<b>Mój Londyn<o:p></o:p></b></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Po każdym pobycie w Londynie lista moich ulubionych miejsc wydłuża się,
nawet jeśli akurat nie trafiam do nich po raz pierwszy. A oto i one:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<ul>
<li>Camden Lock – część Camden Town, nieco ukryta przed gwarem głównej
ulicy, przez to najbardziej interesująca. Schowane za każdym kolejnym rogiem
stoiska z oryginalną odzieżą, rękodziełem czy egzotycznym jedzeniem można
odkrywać godzinami. Część z nich mieści się w dawnym budynku stajni. Dzielnica
dziwaków, slow foodu, Amy Winehouse i wszelkich osobliwości. </li>
</ul>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0iye8KJjfGlyMVIomP-6aNd3qygMzn_End-eAqRCYThFNvv36ZDRjtVCdZV7D7wiCw1oDXVX2MoXHI_fZu6H6kBxw70tB5uRNOHapc4tPtheDagnMgQLifmYJWIfRjBXDsMvaoMFIrRjT/s1600/IMG_2758.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0iye8KJjfGlyMVIomP-6aNd3qygMzn_End-eAqRCYThFNvv36ZDRjtVCdZV7D7wiCw1oDXVX2MoXHI_fZu6H6kBxw70tB5uRNOHapc4tPtheDagnMgQLifmYJWIfRjBXDsMvaoMFIrRjT/s640/IMG_2758.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<ul>
<li>Covent Garden – dzielnica z fajnymi knajpkami i artystyczną duszą, bez
zadęcia i pretensjonalności. Warto skierować kroki do
Neal’s Yard, kolorowej enklawy barów z ekologiczną żywnością, jak chociażby <a href="http://www.26grains.com/" target="_blank">26grains</a>, gdzie podają owsiankę na ciepło z oryginalnie skomponowanymi dodatkami. Zdrowe, typowo
brytyjskie, a w dodatku smakuje wyśmienicie!</li>
</ul>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg90Ab0cw6tHVqF03eQr6wOdczkn7x64gqWHnzkeYt64G1VjIqJj51oy5p0K8QXwg6m2ckxYLSp6qeV_BkZ6xoM7Y32xJ7Ncc9MGmv6Gv4UxaAZtpaBCp-d8Kj-V9hoRhDrNPm2sc1Ei4TT/s1600/FullSizeRender%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg90Ab0cw6tHVqF03eQr6wOdczkn7x64gqWHnzkeYt64G1VjIqJj51oy5p0K8QXwg6m2ckxYLSp6qeV_BkZ6xoM7Y32xJ7Ncc9MGmv6Gv4UxaAZtpaBCp-d8Kj-V9hoRhDrNPm2sc1Ei4TT/s640/FullSizeRender%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggz8hmc4m6Y68Nq235w02AUnEYpJsiRD_lpK2Zr5oyW0NacT412W7BOYcqJV-FaD7PDOdYsCjVMjX-edu8jWus5mgc99YISYhY44gIZG1bMVxw_EPLs3-CHVefAc2O7It_5JIiazfIrRWA/s1600/IMG_5658.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggz8hmc4m6Y68Nq235w02AUnEYpJsiRD_lpK2Zr5oyW0NacT412W7BOYcqJV-FaD7PDOdYsCjVMjX-edu8jWus5mgc99YISYhY44gIZG1bMVxw_EPLs3-CHVefAc2O7It_5JIiazfIrRWA/s640/IMG_5658.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<ul>
<li>South Kensington – elegancka,
modna i droga dzielnica szeregowców z białymi gankami, urokliwych kawiarni i
najsłynniejszych muzeów. Tętni życiem, ale w dostojny sposób. Esencja Londynu. </li>
</ul>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBHJ4b4XI1HOd8R4risKg2WPCf9rQ_Zoix0ksd-P7FoOA6ksTIFsk1LgfHviIVXcDUWnLv7mXdqoNhrbbFGRmmoKDqiWPzC2KB7fgMWru0AktFEXhuAW93hj2zlJ-2Pj-t6Rp-7o0WiBxH/s1600/DSC_0815.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBHJ4b4XI1HOd8R4risKg2WPCf9rQ_Zoix0ksd-P7FoOA6ksTIFsk1LgfHviIVXcDUWnLv7mXdqoNhrbbFGRmmoKDqiWPzC2KB7fgMWru0AktFEXhuAW93hj2zlJ-2Pj-t6Rp-7o0WiBxH/s640/DSC_0815.JPG" width="640" /></a></div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-86849951614169177482015-09-05T13:15:00.001+02:002015-09-05T21:36:01.130+02:00Aloha State – obalamy mity<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>O ile w przypadku Nowego Jorku słowa niemal pisały się same, tak tym razem długo zastanawiałam się, jak rozprawić się z niektórymi mitami, aby odbyło się to bez szkody dla tych, które okazały się prawdą. Archipelag Hawajów jest oddalony od stałego lądu bardziej niż jakakolwiek inna wyspa na Ziemi. Ze wschodniego wybrzeża USA wciąż leci się tu dłużej niż z Europy do Nowego Jorku. Dlatego też przez lata Hawaje wręcz obrosły legendą, stając się synonimem raju, a na weryfikację tych często przesłodzonych przekazów mogli sobie pozwolić tylko ci, którzy mieszkali najbliżej, czyli Amerykanie i ewentualnie Japończycy, choć i dla wielu z nich takie wakacje to wyprawa życia. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br />
</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Archipelag liczy 137 wysp, z czego na 8 największych można łatwo dotrzeć. Nam udało się odwiedzić trzy najpopularniejsze: Oahu, Maui i Big Island. Następna w kolejności byłaby zapewne Kauai, która z tego co czytałam, jest bardziej dzika i zielona. Szczyt sezonu przypada na okres zimowy, kiedy to panują najlepsze warunku do uprawiania surfingu. Nie wiem, na ile pora roku wpływa na tutejszą faunę i florę, natomiast moje wrażenia opieram na wizycie, która miała miejsce w lipcu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcM-mPXvEILJatAVSGe6fzKp39jS7rc9bi4Qb5baJp_6ALoakRy2HOJXbve8p15JXWrMvPkSDph9Fb8UaHE_OPqjWg1uYKPLQ6H7gY2CksHfzGXYoYtzjYhE3s9JNE6N4dAWhYLca7ez7A/s1600/IMG_5019.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcM-mPXvEILJatAVSGe6fzKp39jS7rc9bi4Qb5baJp_6ALoakRy2HOJXbve8p15JXWrMvPkSDph9Fb8UaHE_OPqjWg1uYKPLQ6H7gY2CksHfzGXYoYtzjYhE3s9JNE6N4dAWhYLca7ez7A/s640/IMG_5019.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>1.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Rajskie widoki<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pod wpisanym w wyszukiwarce hasłem „Hawaje” wyświetlają się zdjęcia szerokich żółtych plaż, błękitnej wody, wysokich stromych wodospadów i porośniętych bujną zielenią urwisk. Do tego pojawiają się kontrastujące z tymi kolorami czerwone kwiaty i wszechobecne tęcze. Do dziś zastanawiam się, gdzie robiono te zdjęcia! Może na wysuniętej na zachód Kauai, na którą nie dotarliśmy… Krajobraz wszystkich trzech odwiedzonych przez nas wysp został bowiem ukształtowany przede wszystkim przez aktywność wulkanów i nie przesadzę, kiedy nazwę go księżycowym. Owszem, są fragmenty, gdzie występują niesamowicie bujne lasy tropikalne, ale są to zazwyczaj skrawki wybrzeża. Główną atrakcją są tu szczyty wulkanów, rozległe pola lawowe i jedyne miejsce na Ziemi, gdzie można zobaczyć wydobywającą się od kilkudziesięciu lat lawę (Volcano National Park na Big Island). W tym ostatnim miejscu wiele zależy od szczęścia i od aktualnej aktywności, czego akurat nie było nam dane doświadczyć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEmJYV6LCCSdpEcHEQqjN90h-LzNxh_77wnXEr-SdFP7AytnvXLO8FORyrzezKGfkndUlqCBJFCWumP38A5BhyphenhyphenqbVeeLBcddECrAYylgWg3MOPam4FwCOrZfKMd9Sfghkrh5X587u2mBRQ/s1600/IMG_4927.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEmJYV6LCCSdpEcHEQqjN90h-LzNxh_77wnXEr-SdFP7AytnvXLO8FORyrzezKGfkndUlqCBJFCWumP38A5BhyphenhyphenqbVeeLBcddECrAYylgWg3MOPam4FwCOrZfKMd9Sfghkrh5X587u2mBRQ/s640/IMG_4927.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG4-_dzsbfFwVjJrd4XM_eTRwntCwDvzXPSwGXiEdAYcGeBH04MDk2t-KE8__lwEa14dT9fkBelY7DT6BKNj2QliuEZM9ij32JjMTmy0RYHfz1ftblFMhDbDco1tYiUqrUMuAuW7v-QGFp/s1600/IMG_4863.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG4-_dzsbfFwVjJrd4XM_eTRwntCwDvzXPSwGXiEdAYcGeBH04MDk2t-KE8__lwEa14dT9fkBelY7DT6BKNj2QliuEZM9ij32JjMTmy0RYHfz1ftblFMhDbDco1tYiUqrUMuAuW7v-QGFp/s640/IMG_4863.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Taki krajobraz nie należy do najczęściej spotykanych</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;">Hawajskie plaże też nie należą do najbardziej malowniczych, jakie widziałam. Zachwycają nie tyle swoimi rozmiarami, co znakomitymi warunkami do uprawiania sportów wodnych. Najlepszą moim zdaniem jest Big Beach na Maui. Pocztówkowe zachody słońca można natomiast podziwiać na Anaeho’omalu Beach na Big Island. Tam też można w wodzie natknąć się na przepływającego obok żółwia morskiego. Są one jedną z największych atrakcji na Hawajach, podobnie jak manty, wśród których można sobie ponurkować. Jeszcze jedna „plażowa” ciekawostka dotyczy Big Island: znajdziecie tu zarówno żółte, czarne jak i zielone plaże. Kolor piasku uwarunkowany jest zawartością różnych minerałów.</span></div>
<span style="text-align: justify;"><br />
</span> <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsR0QPrJKykp03kuO90J55Z0apNB1SuFi4dJ27t9FizG1JrFWnebAHCR2j_7DoPCPpMyYx0kreSeikUQWj4XU3pz2VyaLTKGUuL7UooKZBg9eZZl86kTETsCUcby9e-CqcnUQWiEB2diTR/s1600/zdjecie+%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="444" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsR0QPrJKykp03kuO90J55Z0apNB1SuFi4dJ27t9FizG1JrFWnebAHCR2j_7DoPCPpMyYx0kreSeikUQWj4XU3pz2VyaLTKGUuL7UooKZBg9eZZl86kTETsCUcby9e-CqcnUQWiEB2diTR/s640/zdjecie+%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>2.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Nie ilość, lecz jakość<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tak przynajmniej piszą na forach, by w żadnym wypadku nie próbować zwiedzić wszystkich wysp na raz, a skupić się maksymalnie na jednej-dwóch. Radzą tak jednak Amerykanie, którzy mogą wracać na Hawaje co rok. Europejczyk już raczej sobie na to nie pozwoli, radzę więc ja: zobaczcie tyle, ile się da! Każda wyspa jest inna i ma co innego do zaoferowania, a też znowu nie są one tak duże, by nie dało się zobaczyć przynajmniej tych najważniejszych miejsc w 2-3 dni. Warto mieć na uwadze, że Amerykanie potrafią najmniej interesującą rzecz przedstawić jako atrakcje na miarę pozycji z listy UNESCO. A więc tym razem wyjątkowo: ilość!<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>3.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Jak to w Stanach, jest tu bez charakteru <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Znam osoby, które lubią podróżować po Trzecim Świecie, a Stanów nie znoszą, zarzucając im zapatrzenie w siebie i brak tysiącletniej historii. Choć już z tym nie do końca się zgodzę, Hawaje są pod pewnym względem wyjątkowe. Owszem, pisałam parę linijek wcześniej, że część atrakcji można sobie odpuścić, ale jeśli cały ten hawajski etos ma się okazać prawdziwy, to przede wszystkim w sferze panującej tu atmosfery. Ludzie żyją na totalnym luzie, są uśmiechnięci i życzliwi, w radio leci typowa lokalna muzyka a na plażach spotkacie głównie surferów, którym do szczęścia wystarczy fala i trochę słońca. Na Hawajach mieszają się wpływy amerykańskie, polinezyjskie i azjatyckie, obecne tu w niemal równych proporcjach. Jeśli zapragniecie zakosztować mniej turystycznych przygód (choć nawet na plażach z reguły tłumów brak), wystarczy udać się do jednego z na wskroś „hawajskich” miasteczek takich jak Lahaina, Makawao czy Waimea.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe2DM4Aovr-gSowemSbRa1LHTe7NPsnxVDW_cr7NDTLl0CldpI8XpW_s5ww5-J8DaXrQqHp5UaYy965dyPpI0MxC_BBzqMFe6qnL0pMA-EyY2dJG4iJEzAhkRmB5qRMxyt1dWenCDWUV8W/s1600/zdjecie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe2DM4Aovr-gSowemSbRa1LHTe7NPsnxVDW_cr7NDTLl0CldpI8XpW_s5ww5-J8DaXrQqHp5UaYy965dyPpI0MxC_BBzqMFe6qnL0pMA-EyY2dJG4iJEzAhkRmB5qRMxyt1dWenCDWUV8W/s640/zdjecie.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGfJgDjkVrlO1EgcQ1tW2fwEfnJx61hnozmyWfBr1wRJQ7Jp1CQcjZzXGEB3CRsfy1nxN_-euAb9zEkEJ-SFQHKMaGbrnGu2e7N6a_HSbqvueMOZbW2hUTZJ-5UWlyi2DZLuEBpcCxoT0x/s1600/FullSizeRender%252812%2529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGfJgDjkVrlO1EgcQ1tW2fwEfnJx61hnozmyWfBr1wRJQ7Jp1CQcjZzXGEB3CRsfy1nxN_-euAb9zEkEJ-SFQHKMaGbrnGu2e7N6a_HSbqvueMOZbW2hUTZJ-5UWlyi2DZLuEBpcCxoT0x/s640/FullSizeRender%252812%2529.JPG" width="480" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>4.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Uciekaj z Oahu!<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
My uciekliśmy po dwóch dniach i teraz żałujemy. Owszem, wyspa ze stolicą Honolulu i słynną Waikiki Beach odstrasza horrendalnie wysokimi cenami, drogimi butikami i nagromadzeniem hoteli, choć pewnego uroku miastu odmówić nie można, zwłaszcza jego starszej części. Warto też zobaczyć resztę wyspy – na przykład tylko tu można zanurkować w klatce z rekinami. W innym miejscach również da się spotkać te drapieżniki, ale już bez klatki, a to raczej mniejsza przyjemność. ;) No i gdzie nauczyć się surfować jak nie na Waikiki? Duże wrażenie robią także wizyta w Pearl Harbor oraz widok roztaczający się z Diamont Head.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRhN0rWWdLCOkJdBAVQWk2FnPLNDjfZFQjFn3TnUwkhgD3hMb4MCqWiz1p1SbXQg5Ouef1CaPtLTkhhPpiO_CgwGyqkrMHaoyyCR76sjeMgcIykV7vzJh6N4-fvfW6Ebgv2ncW9kTukJ2s/s1600/IMG_4539.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRhN0rWWdLCOkJdBAVQWk2FnPLNDjfZFQjFn3TnUwkhgD3hMb4MCqWiz1p1SbXQg5Ouef1CaPtLTkhhPpiO_CgwGyqkrMHaoyyCR76sjeMgcIykV7vzJh6N4-fvfW6Ebgv2ncW9kTukJ2s/s640/IMG_4539.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbHPgrcnQTKZkeuaGmBUCyFvGodtGqC9YnSeMbuOKSJO0yA7eD2WSDkT31TTTz1ouVAtApyalZLAwEGichahUunDJn_eo5CMIkNL7iE90oMlqo5dnQQBfPJU03MRIOikITQmPEclastDdE/s1600/IMG_4559.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbHPgrcnQTKZkeuaGmBUCyFvGodtGqC9YnSeMbuOKSJO0yA7eD2WSDkT31TTTz1ouVAtApyalZLAwEGichahUunDJn_eo5CMIkNL7iE90oMlqo5dnQQBfPJU03MRIOikITQmPEclastDdE/s640/IMG_4559.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fragment zatopionego USS Arizona w Pearl Harbor</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<b>5. Powitają Was wieńcem z kwiatów (lei)<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Taka przyjemność zarezerwowana jest tylko dla uczestników niektórych wycieczek zorganizowanych. Jeśli podróżujecie indywidualnie, owszem uświadczycie wieńca lei na lotnisku, ale tylko jak go sobie kupicie. ;-) Amerykańskie linie lotnicze zaczęły ciąć koszty jeszcze wcześniej niż europejskie i nie dają w nich darmowych posiłków, a za każdą sztukę bagażu rejestrowanego trzeba zapłacić. Na lotniskach za to stoją automaty wyposażone w lodówkę, w których wiszą świeże kolorowe lei w cenie po kilkanaście dolarów za sztukę. Taniej będzie więc przywieźć ze sobą igłę i nić (czy nawet kupić w supermarkecie), pozbierać co ładniejsze kwiaty z ziemi i samemu zrobić taką pamiątkę. Nie jest to nic skomplikowanego i choć wieniec szybko zwiędnie, zdążycie zapozować do zdjęć. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVrxbssuAmir-cN16bDMI_HzksFbDjITa_JfkfbVicx8SeMczDlrnWT5I3in6zrU0TpTO4wOmX6V4ENCnADyO14kzeeGiLnnIfvuyA2kg3CJFuMQ1NdDWLHHgxDRhyphenhyphen4jcYX5Bb8P6ncXbF/s1600/IMG_4649.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVrxbssuAmir-cN16bDMI_HzksFbDjITa_JfkfbVicx8SeMczDlrnWT5I3in6zrU0TpTO4wOmX6V4ENCnADyO14kzeeGiLnnIfvuyA2kg3CJFuMQ1NdDWLHHgxDRhyphenhyphen4jcYX5Bb8P6ncXbF/s640/IMG_4649.JPG" width="480" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>6.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>W Stanach nie ma dobrej kawy<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nieprawda! Jedna z trzech najdroższych na świecie mieszanek do tzw. kawa z Kony. Tę odmianę uprawia się na wszystkich większych wyspach Hawajów. Dzięki żyznej glebie na zboczach wulkanów, uchodzi ona za bardzo szlachetną w smaku. W hawajskich miasteczkach pełno jest kawiarenek, do których koniecznie trzeba wstąpić, gdyż w Polsce raczej na pewno kawy z Kony nie spróbujecie! I chociaż wysoka temperatura będzie zachęcać do zamówienia kawy mrożonej, nie róbcie tego, gdyż ta nie smakuje tak dobrze. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAwuuSxN9szFYWepSdAey_PkHoMIeUKi1YSUTf97thY9IfUUOQvmuDms5hkU-oU2a4ctfbS2JJ9Is6cVZzvPWbMfmR5P7C_6JbM8DGsmW_DO9w-V2Q_JNOeteCHo61pwfnLFEW9zCmg4zF/s1600/IMG_4693.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAwuuSxN9szFYWepSdAey_PkHoMIeUKi1YSUTf97thY9IfUUOQvmuDms5hkU-oU2a4ctfbS2JJ9Is6cVZzvPWbMfmR5P7C_6JbM8DGsmW_DO9w-V2Q_JNOeteCHo61pwfnLFEW9zCmg4zF/s640/IMG_4693.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A czego jeszcze trzeba tu spróbować? Hawaje słyną również z uprawy orzeszków makadamii. Takie świeże - w czekoladzie, polewie, lub bez niczego - smakują najlepiej! Są kruche i miękkie. O ile się nie mylę, hawajskie orzeszki stanowią większość światowej produkcji, ale te które można dostać w Europie, pochodzą z innych części świata (Afryka, Bliski Wschód). <br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>7.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Pizza hawajska pochodzi z Hawajów<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak to bywa w takich miejscach, trzeba korzystać z dobrodziejstw lokalnej kuchni. Na pewno nie da się zapomnieć smaku tutejszych ananasów! Choć na świecie utarło się, że wszystko co zawiera ananas, jest „hawajskie”, tutaj ten owoc jest dobrem sam w sobie. A pizzę hawajską podobno wymyślono gdzieś w Ohio…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kuchnia hawajska ma niewiele wspólnego ze stereotypową amerykańską kuchnią. Odnajdziecie w niej wpływy polinezyjskie, chińskie i japońskie. Warto spróbować zwłaszcza dań z ryb - mnogość gatunków przyprawia o zawrót głowy! Każdy z nich smakuje zupełnie inaczej niż w Europie, a na Waszym talerzu i tak wyląduje niespodzianka, gdyż potrawy przyrządzane są z tego, co akurat udało się danego dnia złowić. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Więcej lokalnych potraw na <a href="https://www.facebook.com/media/set/?set=a.947119928678475.1073741850.322284824495325&type=3" target="_blank">FB</a>.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNCLov9SzaOO9m3cXhUmrvq6k0Zuht7-C6yrWsfgHOiJSeQdBr3xrK9HAxxwZKYYBhH5tExw40p4BQ_EcCNTTyCdYik5KApntjVskBAYMSi8BSVr1wDUtwemVBGFJsXTLOLXxVLo6fMhFa/s1600/IMG_5011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNCLov9SzaOO9m3cXhUmrvq6k0Zuht7-C6yrWsfgHOiJSeQdBr3xrK9HAxxwZKYYBhH5tExw40p4BQ_EcCNTTyCdYik5KApntjVskBAYMSi8BSVr1wDUtwemVBGFJsXTLOLXxVLo6fMhFa/s640/IMG_5011.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>8.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Kowboje są tylko w Teksasie<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
O ile pokazy tańca hula obejrzeć można przede wszystkim podczas spektakli dla turystów, hawajskie rodeo to atrakcja przyciągająca głównie miejscowych. Wielu z Was zdziwi fakt, że kowbojska tradycja liczy tu sobie 200 lat a część hawajskich miasteczek (Waimea, Makawao) powstało właśnie wokół historycznych rancz. Można tu doświadczyć prawdziwego ducha Hawajów, choć w odsłonie, jakiej byśmy się nie spodziewali. Warto tu zajrzeć chociażby po to, by przekonać się, jak spędzają wolny czas lokalesi. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkwD7mnDgo2_oADJPS-nkmLcqgmBRlHT4oFHQDxn8g2tcATlsA5Dkp0O9tMpWWz55EyMGdLpYnmj2DqMmLwmCHB_WahT-oTUMOOpSlqRp0qN3Ok28kU3U0Ji4OHh079xPKjOvP5fECVJtB/s1600/IMG_4775.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkwD7mnDgo2_oADJPS-nkmLcqgmBRlHT4oFHQDxn8g2tcATlsA5Dkp0O9tMpWWz55EyMGdLpYnmj2DqMmLwmCHB_WahT-oTUMOOpSlqRp0qN3Ok28kU3U0Ji4OHh079xPKjOvP5fECVJtB/s640/IMG_4775.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0FOSS6Y0MYcgDGbrY8b2kHXCYUoBaP_F7IoUtl-T8om2ug5A3kKUVa9z6jMLPVPImG-W7xBzO-WX3qnjd0-RHrYZfVbvsFt2DXWN-vlSJAg_mRak27en7Vr78-3_AyJMZ07gmjPkDw3O0/s1600/zdjecie+1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0FOSS6Y0MYcgDGbrY8b2kHXCYUoBaP_F7IoUtl-T8om2ug5A3kKUVa9z6jMLPVPImG-W7xBzO-WX3qnjd0-RHrYZfVbvsFt2DXWN-vlSJAg_mRak27en7Vr78-3_AyJMZ07gmjPkDw3O0/s640/zdjecie+1.JPG" width="534" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>9.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Najwyższa góra świata to Mount Everest<o:p></o:p></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;">Hawajczycy zdecydowanie się z tym nie zgodzą – dla nich najwyższym szczytem na kuli ziemskiej jest ich Mauna Kea na Big Island. I mają rację, jeśli mierzyć wysokość od podnóża, które znajduje się pod powierzchnią oceanu – wówczas okazuje się, że ten wulkan ma ponad 10 tysięcy metrów. Mniejsza jednak o miano Dachu Świata. Za sprawą dużej liczby pogodnych dni w roku, małego zanieczyszczenia nieba sztucznym światłem i - jak już ustaliliśmy - znacznej wysokości, Mauna Kea uchodzi za najlepsze miejsce do obserwacji gwiazd na Ziemi. Choć droga na sam szczyt, gdzie stoją olbrzymie teleskopy, czasami bywa zamknięta, co wieczór turyści gromadzą się w nieco niższym punkcie, aby podziwiać najpierw zachód Słońca, a potem roziskrzone milionami gwiazd niebo. Dla miłośników tej dziedziny nauki będzie to raj, gdyż faktycznie co noc widać chyba większość gwiazdozbiorów. Z drugiej strony, odnoszę wrażenie, że już gdzieś widziałam niebo z jeszcze bardziej wyraźnie zaznaczoną Drogą Mleczną i było to nad Bałtykiem, w Polsce. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;"><br />
</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC04hV0QfsWxTcSrvug0GMN_V1Y07QFiyxY1zRbwprFgUXFil-6MVJDfcJGuCPEBceHrHkqueU_OK1qznLseKOZHMnbzj-9s9HT3eEn3MrWXuZOUq02pxRXLpq3dp3iZZUoajqwta2GSJo/s1600/zdjecie+%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC04hV0QfsWxTcSrvug0GMN_V1Y07QFiyxY1zRbwprFgUXFil-6MVJDfcJGuCPEBceHrHkqueU_OK1qznLseKOZHMnbzj-9s9HT3eEn3MrWXuZOUq02pxRXLpq3dp3iZZUoajqwta2GSJo/s640/zdjecie+%25284%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;"><br />
</span></div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-36605025652244996162015-08-09T17:36:00.000+02:002015-08-13T22:46:55.748+02:00Nowy Jork – miasto, które śpi o 6 rano<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<i>W telegraficznym skrócie: o 6
nad ranem Nowy Jork drzemie i tak zwiedzany na jet lagu jest najfajniejszy!
Ulice jeszcze są puste, ale kawiarnie powoli już się otwierają. Potem pojawiają
się jego śpieszący się gdzieś mieszkańcy, którzy zniecierpliwieni, z kubkiem
kawy na wynos w ręku wymijają Cię, kiedy zatrzymujesz się na przejściu na
czerwonym świetle. Nie zdziw się, jeśli wpadniesz na Broadwayu na znanego z
hollywoodzkich superprodukcji aktora, albo gdy o 8 rano pod Rockefeller Center
będzie dawać darmowy koncert kapela, której w każdym innym kraju posłuchać
można jedynie za horrendalnie wysoką kwotę. I jeszcze jedna rzecz: w tym
mieście spróbujesz każdej kultury świata – wszystkimi zmysłami! </i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i>Dalej będzie
już nie w skrócie. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvBxqnFxXsAIQ2C5WuVmvATSG_a2dtYDHq2cRjp9tkxXBV6s-W2zasfl_gg9R41ZALZ07m1ULlhtJbumUsFP8ZgZ7D9Uv_DfGtbr7HuU8oTjA0T5MDaSvM53eSL_D5I9Y7JZVMRerp6eQ8/s1600/DSCN9316.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvBxqnFxXsAIQ2C5WuVmvATSG_a2dtYDHq2cRjp9tkxXBV6s-W2zasfl_gg9R41ZALZ07m1ULlhtJbumUsFP8ZgZ7D9Uv_DfGtbr7HuU8oTjA0T5MDaSvM53eSL_D5I9Y7JZVMRerp6eQ8/s640/DSCN9316.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Do wpisu o Nowym Jorku
podchodziłam już kilka razy. Miał on nosić tytuł „Nowy Jork w 72 godziny”, lecz
po trzeciej wizycie doszło mi sporo materiału. Tak naprawdę dopiero teraz „odczarowałam”
to miasto. Zimą, choć bywało słonecznie, traciło ono wyjątkowo dużo uroku pod
sięgającymi pasa zaspami śniegu, przez które w dodatku trzeba było się
przedzierać. Wiosną bardziej przypominało już ten Nowy Jork, w którym ludzie
się zakochują, ale ja wciąż nie mogłam go ani pokochać, ani znienawidzić, a
ponoć nie ma innej opcji. Jak żadne inne miasto, Nowy Jork często powracał w
moich snach. Wiedziałam, że jedynym lekarstwem będzie wybrać się tam ponownie.
Śmiało mogę powiedzieć, że latem ta metropolia ma najwięcej do zaoferowania.
Choć zdarza się, że z nieba leje się żar niemożliwy do wytrzymania w tej
betonowej dżungli, to wtedy w 100% staje się tym Nowym Jorkiem z filmów,
książek i opowieści. Pomimo wszystkich skrajności pogodowych, to taki ogromny
tort, który można jeść bez końca. Nawet jeśli zobaczysz najważniejsze dla
Ciebie miejsca w 48 czy 72 godziny, na
każdą kolejną wizytę zostanie drugie tyle atrakcji. Nie sposób ogarnąć wszystko
na raz – każdy znajdzie coś dla siebie: od miłośników dobrej muzyki, kultury
wysokiej albo popularnej, poprzez fanów sportu na światowym poziomie, po
smakoszy poszukujących najsłynniejszych restauracji. Najlepiej jest po prostu
zanurzyć się w tym i poczuć klimat miasta, niezależnie od długości pobytu.
Dobrze, że do kompletu czterech pór roku została mi jeszcze jesień.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Kilka praktycznych wskazówek:</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li style="text-align: justify;">Zamieszkanie na Manhattanie jest dużo droższe niż poza nim, ale to ogromna
oszczędność czasu, gdyż nagle wszystko wydaje się być blisko siebie.</li>
<li style="text-align: justify;">Ulice na Manhattanie mija się szybciej niż w innych dzielnicach czy
amerykańskich miastach, można więc spokojnie zwiedzać na piechotę poszczególne
fragmenty. Są jednak miejsca, do których trzeba podjechać metrem, a nawet
samochodem.</li>
<li style="text-align: justify;">Przed wyjazdem koniecznie sprawdź kalendarz interesujących Cię
wydarzeń i kup bilety z wyprzedzeniem. </li>
</ul>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b>Brooklyn<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Aby poznać Brooklyn od najlepszej
strony, wysiądź przy stacji Hight Street niebieskiej (A,C) linii metra i udaj
się w dół Washington Street do coraz bardziej modnej dzielnicy <b>Dumbo</b> (<span style="background: white; color: #252525; mso-bidi-font-family: Arial; mso-bidi-font-weight: bold;">Down Under the
Manhattan Bridge Overpass</span>). Pomiędzy budynkami z czerwonej cegły ujrzysz
piękny błękitny most, ale to jeszcze nie Brooklyn Bridge, lecz Manhattan
Bridge. Być może akurat na jego tle będą fotografować słynną topmodelkę… Nic
dziwnego – to bardzo charakterystyczny widok, lecz nie każdy tu dociera. Dalej
trasa wiedzie przez postindustrialną okolicę, w stronę a potem wzdłuż wybrzeża,
skąd można uchwycić w kadrze jeden z najsłynniejszych mostów na świecie. Betonowa
promenada została zamieniona w przyjazny pas zieleni, a mijane blaszane hangary
w tętniące życiem tereny rekreacyjne. Zanim za bardzo oddalisz się od Mostu
Brooklyńskiego, pamiętaj że przekroczenie Brooklyn Queens Expy na piechotę
będzie niemożliwe. Aby dotrzeć do kolejnego punktu, <b>Brooklyn Heights</b>, musisz trochę się cofnąć i dostać na ulicę
Columbia Heights. Tam znajdują się jedne z najdroższych poza Manhattanem
nieruchomości, w których ma swoje apartamenty wielu celebrytów. Na Manhattan
można wrócić czerwoną linią metra (2,3) albo też <b>Mostem Brooklyńskim</b> – na piechotę lub na rowerze. Na most nie da
się wejść tuż przy wybrzeżu, stąd też spacer zajmie raczej dłuższą chwilę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRnT6O8d__i31xEoO0GYBR-KVD7x5e_RXmKYud3qzwqdS6_RxyFpK7_wDhO_ivfKQeiKY3nmDseOgUbjx1m4EMx3fc6nq46AXpneV4utAIOiceD1-Lp0nDtsHXCoMf8yla_g-lY3Hg8YaP/s1600/IMG_4378.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRnT6O8d__i31xEoO0GYBR-KVD7x5e_RXmKYud3qzwqdS6_RxyFpK7_wDhO_ivfKQeiKY3nmDseOgUbjx1m4EMx3fc6nq46AXpneV4utAIOiceD1-Lp0nDtsHXCoMf8yla_g-lY3Hg8YaP/s640/IMG_4378.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOfmGwA4zR6kg2uHNleJ8PBkL1p0PnIIPXqvkjvFjGKJkCbtFtF1NBxVzg9ESsWgN9FPa_iCJwvhmU103_vdCdFI2Z_Gt99CLO4EeVnjk77vehiNgb28Qxl4MeYFwXaOkz7TgrUhMIWvA7/s1600/DSCN7556.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOfmGwA4zR6kg2uHNleJ8PBkL1p0PnIIPXqvkjvFjGKJkCbtFtF1NBxVzg9ESsWgN9FPa_iCJwvhmU103_vdCdFI2Z_Gt99CLO4EeVnjk77vehiNgb28Qxl4MeYFwXaOkz7TgrUhMIWvA7/s640/DSCN7556.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zwiedzając atrakcje położone poza Manhattanem, można zajechać również na <b>Greenpoint</b>, czyli do dzielnicy polskich imigrantów. Podobna, zwana potocznie "Jackowem", znajduje się w Chicago. Obie sprawiają wrażanie, jakby czas się w nich zatrzymał we wczesnych latach 90-tych i z tego względu może to być ciekawe doświadczenie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKgJ70dwnOc1HPnty006adBo4lT3LJMz6QmwI_1P8rDA89IdZZQ1vts_S6E6fzuNWNX_3QqcyuLS6uKdhUfuu1GcmICMOwj3te-meUcXe_YtlTZ43wvSrXfVqQYBAaBnMtkoz2V11G1mp7/s1600/DSCN7350.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKgJ70dwnOc1HPnty006adBo4lT3LJMz6QmwI_1P8rDA89IdZZQ1vts_S6E6fzuNWNX_3QqcyuLS6uKdhUfuu1GcmICMOwj3te-meUcXe_YtlTZ43wvSrXfVqQYBAaBnMtkoz2V11G1mp7/s640/DSCN7350.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Dolny Manhattan<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zwiedzanie Dolnego Manhattanu
jest stosunkowo mniej intensywne niż analogiczny spacer po Śródmieściu, dlatego
można połączyć je z wybranymi atrakcjami w innych częściach miasta. Na pierwszy
ogień pójdzie na wskroś nowojorski <b>Washington
Square</b> z charakterystycznym białym łukiem. Niegdyś dokonywano tu
publicznych egzekucji, dziś miejsce to upodobali sobie studenci, breakdancerzy
i wyprowadzacze psów bogaczy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpFtDXbl29B_AJdJvtQ_owvA9zXz20ZIZmK75_2vBu2YbtrI1YxsKeeswq_LrPe5O73ipzIELcEG1zjcJEJ-AUJ_MStwZZy-GePlLJEtesTFnNUAffWeJy-E1QbAcMPqAWSath18BiV9UP/s1600/DSCN9280.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpFtDXbl29B_AJdJvtQ_owvA9zXz20ZIZmK75_2vBu2YbtrI1YxsKeeswq_LrPe5O73ipzIELcEG1zjcJEJ-AUJ_MStwZZy-GePlLJEtesTFnNUAffWeJy-E1QbAcMPqAWSath18BiV9UP/s640/DSCN9280.JPG" width="425" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zimą zupełnie nie zwróciłam uwagi
na <b>Soho</b>, dawną dzielnicę robotniczą,
która totalnie oczarowała mnie wielkimi oknami, żeliwnymi fasadami, brukowanymi
ulicami i ekstrawaganckimi butikami. Warto zaufać przewodnikom i przejść się
ulicami, które są najbardziej „Soho”, czyli np. Green Street. Najpiękniejszym
okazem tutejszej architektury jest Singer Building, ale nie brakuje też sztuki
ulicznej czy licznych galerii sztuki nowoczesnej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPDGDemjc9jZHtFUwv_-ox92r51tDBxakt8yp_LmQ1vTLzU_1UM0yc8q6nqn8WtEJZNIXS5IS_EthmFg4wbBXEAqEJTZy5CfSf4lcAGQnmIy2DISoJV0t2qWAuLLTtCx7H9tahBokpDqwm/s1600/IMG_4449.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPDGDemjc9jZHtFUwv_-ox92r51tDBxakt8yp_LmQ1vTLzU_1UM0yc8q6nqn8WtEJZNIXS5IS_EthmFg4wbBXEAqEJTZy5CfSf4lcAGQnmIy2DISoJV0t2qWAuLLTtCx7H9tahBokpDqwm/s640/IMG_4449.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Stąd niedaleko jest do włoskiej
dzielnicy <b>Little Italy</b>, której osią
jest Mulberry Street, pełna restauracyjnych ogródków i pootwieranych witryn,
niczym w Europie. Zimą oczywiście te atuty znikają. Podczas obchodów włoskich
świąt można poczuć tu klimat rodem z „Ojca Chrzestnego”. Nieco bardziej na
północ położona jest <b>Nolita</b>, która
wcześniej była częścią Little Italy, dopóki nie wynieśli się stąd Włosi. Miejsce
ich lokali zajęły modne butiki i przytulne knajpki. Jest przy tym bardziej
kameralnie niż w pobliskim Soho. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpYCDI6oEjGUH3OTxFAaID1BQMLDV_obNNdtQoz_L673hSDd31P4EcSnf_TP1mRuMGZCdKRa7iD4c5FI-J7X76Kv92YUH9woW9WRk7aXfvZdXy5esL1zB2ayy-19rc_1G2hC8ajKbFpM3_/s1600/IMG_4496.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpYCDI6oEjGUH3OTxFAaID1BQMLDV_obNNdtQoz_L673hSDd31P4EcSnf_TP1mRuMGZCdKRa7iD4c5FI-J7X76Kv92YUH9woW9WRk7aXfvZdXy5esL1zB2ayy-19rc_1G2hC8ajKbFpM3_/s640/IMG_4496.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihUYWLTxvuROGe6TAVJeHgsweb3ByI10t0-3e9WVVFrru2NEpplKQ9pCRSPXBnkoWxS0WK7X5QhYP2c-WVuAve7yUWwqBX8TeeH68-sN_gloAGsK6IBuc7YlIGoFC2b1HAr2wUedIbqjIG/s1600/IMG_4437.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihUYWLTxvuROGe6TAVJeHgsweb3ByI10t0-3e9WVVFrru2NEpplKQ9pCRSPXBnkoWxS0WK7X5QhYP2c-WVuAve7yUWwqBX8TeeH68-sN_gloAGsK6IBuc7YlIGoFC2b1HAr2wUedIbqjIG/s640/IMG_4437.jpg" width="424" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Chinatown</b> także ma ponoć swój unikalny charakter, jednak bardziej
nastawiłam się zwiedzanie najsłynniejszej chińskiej dzielnicy w San Francisco,
gdzie w sklepach można dostać takie rzeczy, których nie widziałam nawet w
Szanghaju (robale do jedzenia, przepołowione żółwie itd.).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Od kolejnego punktu, <b>South Street Seaport</b>, dzieli już
dłuższy dystans, ale jeśli zwiedzać Nowy Jork, to do odcisków na stopach. ;)
Przy nabrzeżu szklanych wieżowców i głośnych barów zacumowały zabytkowe statki.
Najbardziej klimatyczny zakątek znajduje się jednak między portową XIX-wieczną
zabudową, jedną z najstarszych w mieście. W tych niewysokich budynkach z
czerwonej cegły pootwierały się modne restauracje, w których ciężko o wolne
miejsce. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGE_LRhAhu0QMhBKUzcEDhs9K2QuZdZvP6Gg1KXpYrt5loc1ufuLA6PSyP50GcA2hp_uFM1Iy3ZgfIjb168dIvtdDeF1EIa1WECZ7z476NNLMb_nnUSKtpB85dO-hJoCiLUprFCB2QcvJw/s1600/IMG_4485.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGE_LRhAhu0QMhBKUzcEDhs9K2QuZdZvP6Gg1KXpYrt5loc1ufuLA6PSyP50GcA2hp_uFM1Iy3ZgfIjb168dIvtdDeF1EIa1WECZ7z476NNLMb_nnUSKtpB85dO-hJoCiLUprFCB2QcvJw/s640/IMG_4485.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Stąd można przejść do słynnej
giełdy <b>New York Stock Exchange</b>. To
krótki przystanek, gdyż jest ona zamknięta dla zwiedzających i najlepiej
pokontemplować to miejsce ze schodów naprzeciwko wejścia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXhX2gw7Sk4EsIwTOd3FZjGl1H_-nDafmZkhkA1fJTbOG-YnMz66DWo6ns97eWgnXbxyoJ-kFSD8tC7FpiOL3-2Su8Y8fqgZYyCihi60drsoWHQXI2ltO74YptQ_cREfqGHpCxWEUkqw1_/s1600/IMG_4353.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="540" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXhX2gw7Sk4EsIwTOd3FZjGl1H_-nDafmZkhkA1fJTbOG-YnMz66DWo6ns97eWgnXbxyoJ-kFSD8tC7FpiOL3-2Su8Y8fqgZYyCihi60drsoWHQXI2ltO74YptQ_cREfqGHpCxWEUkqw1_/s640/IMG_4353.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Najlepszym miejscem na podziwianie
zachodu słońca (obok jednego z tarasów widokowych i 42 ulicy podczas <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Manhattanhenge" target="_blank">Manhattanhenge</a>) jest <b>Battery Park</b>, na samym krańcu Manhattanu. Najładniej widać to
zjawisko zimą, kiedy słońce zachodzi dokładnie na tle Statui Wolności, w
dodatku przy pięknej pomarańczowej powiecie. Taki obrazek pojawia się koło
godziny 17 między portowymi żurawiami w oddali i drzewami parku. Latem zachód
jest dużo później, koło godz. 21, i wygląda w tym miejscu mniej spektakularnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Można wykupić wycieczkę na samą Statuę, lecz polecam zaoszczędzenie i popłynięcie bezpłatnym promem na Staten Island i z powrotem. Jeśli będziesz wcześniej oglądać zachód słońca w Battery Park, w drodze powrotnej ze Staten Island ujrzysz gąszcz rozświetlonych wieżowców, których widok o tej porze najbardziej zapada w pamięć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIP19h4H_Xt8sVlRG8awdx1dpyp0W_92S0RbQ7K9GCc2yV18YK3PDrutSk0nQhbz0YRlVi0yNYRT__MhuqtY6JQq5m7aYSkCezO1HIgnsYlHHTcRUy-PJy_sF9g6AAONbLiuRl2_l8He4z/s1600/DSCN7442.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIP19h4H_Xt8sVlRG8awdx1dpyp0W_92S0RbQ7K9GCc2yV18YK3PDrutSk0nQhbz0YRlVi0yNYRT__MhuqtY6JQq5m7aYSkCezO1HIgnsYlHHTcRUy-PJy_sF9g6AAONbLiuRl2_l8He4z/s640/DSCN7442.JPG" width="427" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Midtown</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Midtown zwiedzałam trochę inaczej
niż opisuję poniżej, ale poszczególne przystanki wymienione są mniej więcej w
takiej kolejności, by nie nadkładać drogi. Oczywiście, wiele zależy od miejsca, z którego rozpoczniecie spacer. To tutaj mieści się najwięcej żelaznych punktów
zwiedzania, a jako że nie brakuje też drapaczy chmur, warto poszukać barów i
restauracji na ich dachach, wybrać swoje ulubione i popatrzeć na wszystko z
góry, będąc jednocześnie w samym środku „Wielkiego Jabłka”! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Można zacząć od <b>USS Intrepid</b>, lotniskowca z czasów II
wojny światowej, który został przerobiony na muzeum na rzece Hudson, wraz z
innymi towarzyszącymi mu atrakcjami. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, stojąc w
długiej kolejce do kasy. W środku zobaczysz rozmaite okazy lotnictwa wojskowego
(w tym polski MIG-21PFM czy najszybszy samolot załogowy Lockheed SR-71
Blackbird), interaktywną wystawę dla najmłodszych (w tym model lotniskowca wykonany
z klocków LEGO) czy zwiedzisz za dodatkową opłatą łódź podwodną. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglTcTknhxvO3Qv4dyugI9uNc8Sqxqc71kAWvnM0r8oiQrWcpTfLe_8jrnxFHArfwlR_qUIOMQiqOg1TyKUMpZJa931KUGo_03Wwuf9zXJTiKVCih2H7304rX6C89oMqlswisLIqET0fcuL/s1600/IMG_4302.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglTcTknhxvO3Qv4dyugI9uNc8Sqxqc71kAWvnM0r8oiQrWcpTfLe_8jrnxFHArfwlR_qUIOMQiqOg1TyKUMpZJa931KUGo_03Wwuf9zXJTiKVCih2H7304rX6C89oMqlswisLIqET0fcuL/s640/IMG_4302.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przed słońcem można schronić się
w <b>MoMa</b>, jednej z najchętniej
odwiedzanych galerii z dziełami Picassa, van Gogha, Warhola, Moneta, Dalego czy
Mattise’a. Kolejne znane miejsce kawałek drogi stąd to <b>Katedra św. Patryka</b>.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnpwS3STKrENVD9p01EI2__z9KSTdbAY7hweCLhKhsNN29yAESa0tOupTEY0O4NjFS4lW07AHUgI8TXe9bFsJYYFfXq3Crsno5paqlvF_GalwEPjI8-H2jTLHmRNJirDXdlz1qPaBUjEwf/s1600/DSCN7411.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="264" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnpwS3STKrENVD9p01EI2__z9KSTdbAY7hweCLhKhsNN29yAESa0tOupTEY0O4NjFS4lW07AHUgI8TXe9bFsJYYFfXq3Crsno5paqlvF_GalwEPjI8-H2jTLHmRNJirDXdlz1qPaBUjEwf/s320/DSCN7411.JPG" width="320" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO_J6ei3gYAztS90N_sIeeYXkE8L6ifWessfIPuXSQgYX0S5yVjcvv9PpGvZiP642pNsfEr4IkB5EnWgY8-ZN-b2twsvFIIKHKTbMuzxA2iy5a4_gQNNlP0llazj0UHaCqRo0_AdVjbgCG/s1600/DSCN7401.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO_J6ei3gYAztS90N_sIeeYXkE8L6ifWessfIPuXSQgYX0S5yVjcvv9PpGvZiP642pNsfEr4IkB5EnWgY8-ZN-b2twsvFIIKHKTbMuzxA2iy5a4_gQNNlP0llazj0UHaCqRo0_AdVjbgCG/s320/DSCN7401.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wiele nowojorskich budowli zaliczanych
jest do kanonu architektury Art Deco, ale najbardziej wyjątkową z nich jest
moim zdaniem najsłynniejszy hotel na Manhattanie, <b>Waldorf Astoria</b>. Jego historia to temat co najmniej na osobną pracę
magisterską. Dziś w środku mieszczą się trzy restauracje, a w jednej z nich
świętowałam moje urodziny (zresztą większość gości to solenizanci, jubilaci
itd.). Miejsce wybrałam nie bez przyczyny: dla miłośników podróży kulinarnych
to bardzo ważny punkt na mapie. To w tym hotelu po raz pierwszy opracowano przepis
na <span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;"><a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2013/08/red-velvet-cake.html" target="_blank">red velvet cake</a></span>
oraz na sałatkę Waldorf (jej główne składniki to jabłko, orzech, seler). Ciasto
do dziś przygotowywane jest według oryginalnej receptury, czyli z
wykorzystaniem soku z buraka, a nie sztucznych barwników, czego nie spotkałam w
innych miejscach. Jego smak będę jeszcze długo wspominać, zwłaszcza, że tort
był urodzinowym prezentem od restauracji. <span style="font-family: Wingdings;">J</span> Sam budynek wyróżnia się rozmachem, z jakim
zaprojektowano odrestaurowane niedawno lobby. Wszystkiemu można przyjrzeć się
od środka – na pewno bez problemu można wejść od strony Lexington Avenue. Ja z
wrażenia aż nie zrobiłam zdjęć. <span style="font-family: Wingdings;">J</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Rockefeller Center</b> spełnia poniekąd tyle funkcji, co Pałac Kultury,
jak nie więcej. Zimą pojawiają się tu słynne lodowisko i choinka, a przez cały
rok można wjechać na alternatywny dla Empire State Building taras widokowy. Podobny
znajduje się też w nowo wybudowanym One World Trade Center – ceny wszędzie są zbliżone.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicCPrO3tYvYSxhoODtrEPB6GEN9hYTFZ2fTCNKLUu4uylmf6wJunalAwJXtmRLNbiAfna0AIZw_sygs2CZoKtuzGjK7mIgp7NoTyuA09iOEgXnozl6F3zoBXEhHDyfcXkQ3eB6Q61AeXlo/s1600/DSCN7399.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicCPrO3tYvYSxhoODtrEPB6GEN9hYTFZ2fTCNKLUu4uylmf6wJunalAwJXtmRLNbiAfna0AIZw_sygs2CZoKtuzGjK7mIgp7NoTyuA09iOEgXnozl6F3zoBXEhHDyfcXkQ3eB6Q61AeXlo/s640/DSCN7399.JPG" width="426" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>International Center of Photography</b> to obowiązkowy punkt dla
miłośników fotografii. Zaprezentowane są tu m.in. stykówki zdjęć jednego z
prekursorów reportażowej fotografii wojennej, Roberta Capy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Times Square</b> i przecinający go najbardziej kolorowy odcinek <b>Broadway</b>’u trzeba odwiedzić dwa razy:
za dnia i po zmroku. Wieczorem robi on największe wrażenie, choć bywa, że jest
strasznie zatłoczony. Trudno wyobrazić sobie bardziej spektakularne miejsce do
świętowania Sylwestra. Powstawały już o tym nawet <a href="http://www.filmweb.pl/film/Sylwester+w+Nowym+Jorku-2011-584455" target="_blank">filmy</a>. Choć o północy ciężko cokolwiek zobaczyć
w gęstym tłumie (chyba że masz VIP-owską przepustkę), potem trochę się
przeluźnia, a na ulicach zostają już tylko pozytywnie pijani ludzie, którzy życzą
wszystkim szczęśliwego nowego roku, oraz roześmiani policjanci cierpliwie pozujący do
zdjęć z turystami. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcdD7z64LJYMacxfPNQEuIu3yUXaGJ7J6sO0SrvUPx9TwY3OvzL1H075l3bLCOiaI2oBCAOlvLiLSFDYYc2CkLTUgxXUuqirfYbWg18f4X_EoCbvFIvTC0ItN86XFsnMPSXM2af5BSXgQQ/s1600/DSCN9251.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcdD7z64LJYMacxfPNQEuIu3yUXaGJ7J6sO0SrvUPx9TwY3OvzL1H075l3bLCOiaI2oBCAOlvLiLSFDYYc2CkLTUgxXUuqirfYbWg18f4X_EoCbvFIvTC0ItN86XFsnMPSXM2af5BSXgQQ/s640/DSCN9251.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bilety na najgłośniejsze
broadway’owskie spektakle to wydatek rzędu od 100 $ za szt. Teatrów jest wiele,
więc nie są one bynajmniej monumentalne. Zamiast na musical, można wybrać się na
jakąś sztukę z udziałem znanego aktora (warto sprawdzić wcześniej
<a href="http://www.newyorktheatreguide.com/starsonstage/" target="_blank">repertuar</a>).
Są też tańsze przedstawienia, bez wielkich nazwisk w obsadzie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0DetBHgXcixpeeYROZr_AY8PRqHQ3hbLso_-pUIUvPL6PnuaeO6ph6J-mFRZVR0N8jEiUkE8K_1vkERzlZOKfl2bMvDnqGZl4bPJUBD5pjseatJZ-Es4jwZtz4uPViOGd_tksnDGR4xQ6/s1600/DSCN7647.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0DetBHgXcixpeeYROZr_AY8PRqHQ3hbLso_-pUIUvPL6PnuaeO6ph6J-mFRZVR0N8jEiUkE8K_1vkERzlZOKfl2bMvDnqGZl4bPJUBD5pjseatJZ-Es4jwZtz4uPViOGd_tksnDGR4xQ6/s640/DSCN7647.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Al Pacino :)</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeżeli ktokolwiek uważa Nowy Jork
za miasto bez charakteru i historii, powinien choćby na chwilę wstąpić do
położonych blisko siebie gmachów <b>Biblioteki
Publicznej</b> oraz dworca <b>Grand Central
Terminal</b>. Oba miejsca dość często odgrywają mniej bądź bardziej ważne
epizody w amerykańskich filmach i na pierwszy rzut oka wcale nie wyglądają jak
biblioteka i dworzec. Dodatkowo, wyjątkowo urokliwy jest sąsiadujący z
biblioteką <b>Bryant Park</b>. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM-oX3k5XghpLQNg_IakGF1n0CIwQp7BeywcqvRg1ljHHUE72md3bL3omgoyAtinIYWZePckF8c-fCsXH6R1mSGDLDTVLCGmUph14zetCpklgFrbKLOLoJT8W7ddejWcwOoa60ILEZ2ISp/s1600/FullSizeRender+%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM-oX3k5XghpLQNg_IakGF1n0CIwQp7BeywcqvRg1ljHHUE72md3bL3omgoyAtinIYWZePckF8c-fCsXH6R1mSGDLDTVLCGmUph14zetCpklgFrbKLOLoJT8W7ddejWcwOoa60ILEZ2ISp/s640/FullSizeRender+%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jedną z ikon Nowego Jorku jest
wspominany już wyżej <b>Empire State
Building</b>. Pomimo kosztów, z jakimi to się wiąże, bardziej niż gdziekolwiek
indziej warto zainwestować tu w bilet z pierwszeństwem wejścia (kupiony z
wyprzedzeniem przez Internet). Budynek zawsze oblegają tłumy turystów, a
najwęższym gardłem są windy. Wjechać można na 96. lub 96. i 102. piętro. Jak w
większości przypadków, sugeruję wizytę tuż przed zachodem słońca, kiedy można
obserwować miasto jeszcze skąpane w promieniach a potem roziskrzone milionami
świateł. Najładniej jest wtedy, kiedy jeszcze całkiem się nie ściemni. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkTUHgXpFGQBSF0EV7tdQXdjr9XvYAFmyladhPvdrL6LqNkohNxbolm-oKxDrWg1KMKy3dH19b03d28iS-qNgVztYbtLjFRznYzn1mq9Wap9ci-Q0Cqph0Q2qSZY0GJBmONTRqHtLvBWyI/s1600/11140779_957124171011384_808836199130391589_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkTUHgXpFGQBSF0EV7tdQXdjr9XvYAFmyladhPvdrL6LqNkohNxbolm-oKxDrWg1KMKy3dH19b03d28iS-qNgVztYbtLjFRznYzn1mq9Wap9ci-Q0Cqph0Q2qSZY0GJBmONTRqHtLvBWyI/s640/11140779_957124171011384_808836199130391589_o.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Najbardziej charakterystyczną i
podobno najczęściej fotografowaną budowlą jest <b>Flatiron Building</b>, zaprojektowany przez Davida Burnhama i ukończony
w 1902 roku. Wierzono kiedyś, ze budynek runie kiedy tylko mocniej zawieje wiatr.
Najlepiej podziwiać go z placu między 5. Aleją i Broadway’em. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyEdtrS_u2jRgt5a90pArr6yi_OWEXy-OzXk_c06QYIzicDpbA32m6LMSPTo7KQNwogQibH6KXmRLICLdk3OlkMmiysFRvxkYVkOC7YJJO-jZaSVyK5Ty1NlBHXwwPI4bZ9Aet7OUXwehQ/s1600/FullSizeRender.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyEdtrS_u2jRgt5a90pArr6yi_OWEXy-OzXk_c06QYIzicDpbA32m6LMSPTo7KQNwogQibH6KXmRLICLdk3OlkMmiysFRvxkYVkOC7YJJO-jZaSVyK5Ty1NlBHXwwPI4bZ9Aet7OUXwehQ/s640/FullSizeRender.jpg" width="480" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
O wiele mniej formalny charakter
ma <b>Chelsea</b> - zabudowa jest tu
rzadsza i niższa, dając miejsce na kolejne inwestycje. Główną atrakcją, bardzo
wysoko ocenianą na TripAdvisor, jest przebiegający przez ponad 20 ulic <b>High Lane Park</b>, czyli pas chodnika i
zieleni poprowadzony na dachach budynków, na dawnych torach kolejowych. Na co dzień jest bardzo
zatłoczony i nie ma mowy o spokojnym, nieśpiesznym spacerze, jednak sam pomysł na to miejsce jest przejawem geniuszu jego autora. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD-SMw32wxmbuX8RVOJGI9YrlxqF-xe9lxvmJC2oS_qOshu0Iob5KjajKg5vjME9owVk3CUYn2OVJFUfSuAXTF51U0Xz1k8Jy5Q19iEnM9cULohwXDAZQt96v-eO2c4kkNbjZdtk-o13dz/s1600/IMG_4390.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD-SMw32wxmbuX8RVOJGI9YrlxqF-xe9lxvmJC2oS_qOshu0Iob5KjajKg5vjME9owVk3CUYn2OVJFUfSuAXTF51U0Xz1k8Jy5Q19iEnM9cULohwXDAZQt96v-eO2c4kkNbjZdtk-o13dz/s640/IMG_4390.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIXiNbcleZSi0Tp_XPhCzQAVCRLd6YEo-M-6czH1b3QAx9RFEBFGdc9IS1-1VIp2J406efUvBKx1vepwA0c9PDzj7By4BiPtjcc0oBdinDo_MHoDOvVmB4U2n9gwsN_GSD9ars98yvkuTh/s1600/FullSizeRender%25286%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIXiNbcleZSi0Tp_XPhCzQAVCRLd6YEo-M-6czH1b3QAx9RFEBFGdc9IS1-1VIp2J406efUvBKx1vepwA0c9PDzj7By4BiPtjcc0oBdinDo_MHoDOvVmB4U2n9gwsN_GSD9ars98yvkuTh/s640/FullSizeRender%25286%2529.jpg" width="480" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span lang="EN-US">Upper East Side i
Upper West Side<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Upper East Side i Upper West Side
znacznie różnią się od Dolnego Manhattanu i Midtown. Jest tu mniej biznesowo, a
bardziej elegancko, spokojnie. Zielony prostokąt Central Parku okalają dostojne
gmachy najsłynniejszych muzeów świata i wytworne apartamentowce. Ta okolica
pozostaje dla mnie najmniej odkrytą częścią Manhattanu. Warto rozpocząć jej
zwiedzanie od legendarnej <b>Piątej Alei</b>,
która co prawda ciągnie się prawie przez cały Manhattan, ale dopiero na odcinku
kilku ostatnich przecznic przed Central Parkiem zaczyna cieszyć oko pięknymi
witrynami najbardziej ekskluzywnych marek (Tiffany & Co.). Posiadanie tu
butiku jest wyznacznikiem prestiżu danego domu mody. Największą popularnością
cieszy się jednak Apple Store, który sam w sobie stanowi nie lada atrakcję. Obejrzysz
tu wszystkie najnowsze modele produktów Apple zanim pojawią się w Polsce. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg04QLVTs5_O3xy3JKUyYFoTpDeBUVGm_33qT-8WTY0P3RDaGC6wqBA-G9Su6BTsjjj-2rB7dizVw0KI2pr3RWNeMCOj3_fU0E4Hj497uq1hhVGBGrjF2mHPZnYr87NB5SKvGBcDZUsSh7m/s1600/IMG_4395.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg04QLVTs5_O3xy3JKUyYFoTpDeBUVGm_33qT-8WTY0P3RDaGC6wqBA-G9Su6BTsjjj-2rB7dizVw0KI2pr3RWNeMCOj3_fU0E4Hj497uq1hhVGBGrjF2mHPZnYr87NB5SKvGBcDZUsSh7m/s640/IMG_4395.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuo4QaA8trlc-aYx4q8GOqfIb5RgjE4XSB5TkfcYLvoTPRj-pdo2msp4BgzMYwoMwbMGHCKFuBZ0sgo1munwA7VSjF_M6DJGUGvljb2DSMUmVaxoROaaLosFhV2quuVXmtUIbPRGiIyMvx/s1600/IMG_4424.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuo4QaA8trlc-aYx4q8GOqfIb5RgjE4XSB5TkfcYLvoTPRj-pdo2msp4BgzMYwoMwbMGHCKFuBZ0sgo1munwA7VSjF_M6DJGUGvljb2DSMUmVaxoROaaLosFhV2quuVXmtUIbPRGiIyMvx/s640/IMG_4424.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mała dygresja: atrakcyjnych
przecen i dużego wyboru lepiej szukać w jednej z sieci domów towarowych, np.
Macy’s. Największy oddział znajduje się przy Herald Square. Warto pamiętać, że
cudzoziemcom przysługuje 10% zniżki. Droższe marki można dostać np. w Bloomingdale’s.
Jeśli zakupy to jeden z celów Twojej wizyty w Stanach, koniecznie zajrzyj też
do flagowych, kilkupiętrowych salonów takich firm jak Nike, Abercrombie,
Vicoria’s Secret - każdy z nich to mniej więcej godzina w plecy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Idąc w górę Piątą Aleją, mija się
zasługujące na kilkudniową wizytę <b>Metropolitan
Museum of Art</b>, popularną ostatnio za sprawą filmu „Złota Dama” <b>Neue Galerie</b> (nie można kupić biletów
online, więc jest kolejka do wejścia) i słynne przede wszystkim dzięki swojej architekturze
<b>Guggenheim Museum</b>. W którymś
momencie można przeciąć <b>Central Park</b>,
by wyjść na drugą stronę np. na wysokości <b>American
Musem of Natural History</b>. Muzeum dedykowane jest raczej dzieciom, ale
szczerze mówiąc, nie porywa. Nieopodal znajduje się niepozorna <a href="http://www.levainbakery.com/" target="_blank">piekarnia</a>,
oceniana na TripAdvisor jako nr 1 wśród nowojorskich lokali. Serwują tu cztery
rodzaje ciasteczek prosto z pieca, a ich nieziemski zapach unosi się na całej
ulicy. Trzeba odstać swoje w kolejce, ale warto. Jedno ciasteczko kosztuje aż 4
dolary, ale to spokojnie porcja co najmniej na dwie osoby. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNnJqyvDHdA1zsZTXKcLEWFJRpmlkNYxDrlPo1DshcQKvNCKutGNq_FAWa_ghMos18x9zwB1vtY2kDixrq5K8kdnibHtS5aR9S1qxAjxSMqrnCgOe2zFF_HA6mVQBCvkfwoyKYC6IqtVaA/s1600/DSCN9292.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNnJqyvDHdA1zsZTXKcLEWFJRpmlkNYxDrlPo1DshcQKvNCKutGNq_FAWa_ghMos18x9zwB1vtY2kDixrq5K8kdnibHtS5aR9S1qxAjxSMqrnCgOe2zFF_HA6mVQBCvkfwoyKYC6IqtVaA/s640/DSCN9292.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMvcUyA4J6utEDxeRq6uW5LWaF_qMedmZl-w2ZnpgqD3MBeATx0ijP0bdnKjqS3aOg3dVdK8ue7Hl-Ha-wvNjtr6dNuP6wO31qZ1KIxFmErlomTr4R1tyONOTCF5Msvw3cKXX5a2QMRBlX/s1600/IMG_4495.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMvcUyA4J6utEDxeRq6uW5LWaF_qMedmZl-w2ZnpgqD3MBeATx0ijP0bdnKjqS3aOg3dVdK8ue7Hl-Ha-wvNjtr6dNuP6wO31qZ1KIxFmErlomTr4R1tyONOTCF5Msvw3cKXX5a2QMRBlX/s640/IMG_4495.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Coraz bardziej popularny wśród
turystów <b>Harlem</b>, ciągnący się na
północ od Central Parku, zwiedziłam pobieżnie, zza szyby samochodu. Nie jestem
w stanie określić, czy dzielnica zachowała swój autentyczny charakter, zwłaszcza
że przeżyłam nieplanowaną wizytę na South Side w Chicago, gdzie nie jest ani
trochę turystyczne. Na Harlemie znajduje się sporo niedrogich hoteli i
apartamentów, a okolica, jak mi się wydaje, jest dość bezpieczna, jedynie
trochę mniej „wielkomiejska”. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Choć nasza wyprawa na „Jezioro
Łabędzie” nie należała do udanych, zdecydowanie polecam poświęcenie jednego z
wieczorów na wizytę w <b>Metropolitan Opera</b>
w Lincoln Center for the Performing Arts. W starciu z teatrami na Broadway’u Opera
wypada zdecydowanie lepiej jeśli chodzi o stosunek jakość-cena. Bilety można dostać
już od kilkunastu dolarów i nawet jeśli oznacza to gorsze miejsca, z góry można
podziwiać rozmach samego budynku. Sztuka na najwyższym poziomie, elegancka
publiczność, przeszklona fasada podświetlonego wieczorem gmachu – to wszystko
gwarantuje niezapomniane wrażenia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDAtxH_EqyRDDkqtjvPWo1jUVQSXcJKHjVDn7uep5WxhQHtGVvYqZJqYV_CsrT2_TWSZ9U79MXlbh10P68YE-mUDcmMG9yYkdhNbDmnw-I4cUTjSCIBxywq9_QIR2_RpsuccgPVgZItMX4/s1600/IMG_4404.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDAtxH_EqyRDDkqtjvPWo1jUVQSXcJKHjVDn7uep5WxhQHtGVvYqZJqYV_CsrT2_TWSZ9U79MXlbh10P68YE-mUDcmMG9yYkdhNbDmnw-I4cUTjSCIBxywq9_QIR2_RpsuccgPVgZItMX4/s640/IMG_4404.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_gdkG6g6X5dYvTdQBCYeNEc07224SK2uOHj2OpsBStnBXNLYjKoEghKd7N8GGFqr9874vdSS6OsMMj1al1L8Lroia_HhdCIMswWQhqZEEr8VDY1oI0Ohhvy8zmRlfZfOZOi7xj9zvolbK/s1600/IMG_4492.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_gdkG6g6X5dYvTdQBCYeNEc07224SK2uOHj2OpsBStnBXNLYjKoEghKd7N8GGFqr9874vdSS6OsMMj1al1L8Lroia_HhdCIMswWQhqZEEr8VDY1oI0Ohhvy8zmRlfZfOZOi7xj9zvolbK/s640/IMG_4492.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf4Tz5Wk2sPKt_0mJ93KJ_O9asE-eYSAMryMC5fCwmt5ANbJt-zxV700-uVHc5VOBKFAiXIT63d2oJwtr7lhRJLTCYnxAoF45Q9DNWVUBYLtMy44YVnmp_qMifKZSIS9TwykJFbZOqvno1/s1600/IMG_4493.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf4Tz5Wk2sPKt_0mJ93KJ_O9asE-eYSAMryMC5fCwmt5ANbJt-zxV700-uVHc5VOBKFAiXIT63d2oJwtr7lhRJLTCYnxAoF45Q9DNWVUBYLtMy44YVnmp_qMifKZSIS9TwykJFbZOqvno1/s640/IMG_4493.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-6639816456456797382015-06-22T23:23:00.000+02:002015-06-23T12:26:48.267+02:00Lizbona klasą ekonomiczną<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Tym razem bardzo zależało mi, by moja kieszeń w jak najmniejszym
stopniu odczuła zaplanowaną z dużym wyprzedzeniem wyprawę. Postanowiłam więc przygotować dla Was krótki poradnik, jak zorganizować długi weekend za granicą,
nie ponosząc dużych kosztów. Lizbona okazała się dobrym miejscem, by odpocząć, dużo
zobaczyć i wyszaleć się bez wydawania majątku. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMPOst_sDF1yvV8wHDULDJsg4Nw8G86ElWWaF2Zp-afW5hNHuJbnBsgm1nTTHFZ8-vtY2egcElZIKm7RbjDnCruNwY6jADxrc_9x9mVdzELNu2EXUOG86cxteIB5CeIO40e0f1OKzeCSqC/s1600/IMG_4049.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMPOst_sDF1yvV8wHDULDJsg4Nw8G86ElWWaF2Zp-afW5hNHuJbnBsgm1nTTHFZ8-vtY2egcElZIKm7RbjDnCruNwY6jADxrc_9x9mVdzELNu2EXUOG86cxteIB5CeIO40e0f1OKzeCSqC/s640/IMG_4049.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po moich ostatnich „północnych”
podróżach brakowało mi południowego miasta: dużego, zatłoczonego, gwarnego,
otwartego na obcych. W Lizbonie odnalazłam wszystkie te elementy, choć
oczywiście wynikały z nich również pewne wady (bezdomni przy najbardziej
reprezentacyjnych alejach, nagabywacze, śmieci na ulicach).</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Zacznijmy jednak od początku: lot. </b>Do Lizbony z Warszawy latają
bezpośrednio samoloty linii Ryanair i Wizzair. Za bilet w Ryanairze zapłaciłam
nieco ponad 400 zł, kupując go z 9-miesięcznym wyprzedzeniem. To dobra cena jak
na długi i bezpośredni lot, w dodatku w popularnym terminie, choć oczywiście można
dostać i bilety za 300 zł. Mówimy o opcji bez bagażu rejestrowanego, co
latem nie powinno stanowić większego problemu, zwłaszcza że w
Ryanairze można wnieść bezpłatnie na pokład dwie sztuki bagażu podręcznego (zakupy
na lotnisku nie wliczają się do tego). Pamiętajcie, że Ryanair odlatuje z
Modlina. <b><o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Zakwaterowanie.</b> Zdecydowanie najmniej zapłacimy za nocleg w hostelu
– ceny są bardzo atrakcyjne, a wybór duży. Zależało mi na odrobinie
prywatności, więc zdecydowałam się na pensjonat (320 zł za 4 noce za os.), ale
trzeba pamiętać, że te najtańsze opcje (również pensjonaty) oznaczają łazienkę
na korytarzu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEdlO1uJy5BsFZdg__vHnz4-9x7M3EdsKZMSUoRuR3z9nOEICFBdvhubTHGjUMt6YWPUQzhyphenhyphenbf_5n9pu8lJp1458s4LL1DrvxQMuh4vBOjb30cF9O7Oy9vPrBre5pVSWdmx8VI7E9rceiN/s1600/DSC_0163.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEdlO1uJy5BsFZdg__vHnz4-9x7M3EdsKZMSUoRuR3z9nOEICFBdvhubTHGjUMt6YWPUQzhyphenhyphenbf_5n9pu8lJp1458s4LL1DrvxQMuh4vBOjb30cF9O7Oy9vPrBre5pVSWdmx8VI7E9rceiN/s200/DSC_0163.JPG" width="133" /></a><b>Komunikacja miejska. </b>Z lotniska można szybko dotrzeć do centrum
Lizbony metrem. Jeden przejazd kosztuje 1,4 euro, ale do tego trzeba doliczyć
cenę karty, którą można potem doładować, co daje w sumie już 1,9 euro. Lokalny
system wydał mi się mało elastyczny: doładowanie kosztuje 5 lub 10 euro,
dlatego też jeśli na karcie jest tyle, że nie starczy na jeden przejazd, a w
planach ma się tylko jedną lub dwie podróże, w pewien sposób traci się tę
różnicę. Niekiedy bardziej opłaca się kupić bilet całodniowy za 6 euro,
zwłaszcza że jest on również ważny w zabytkowych kolejkach i windach, ale przecież
nie zawsze wiemy, ile danego dnia będziemy jeździć, a kupowanie takiego biletu
na każdy dzień pobytu nie bardzo mi się uśmiechało, choć z perspektywy czasu
pewnie taką podjęłabym decyzję.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Postanowiłam - gdzie tylko się
dało - chodzić na piechotę. Piesze zwiedzanie Lizbony wymaga jednak nie lada
kondycji – miasto położone jest na wzgórzach, za czym idą nie tylko piękne
widoki, ale też konieczność pokonywania tych wzgórz. Lizbońskie chodniki są
natomiast nierówne i bardzo wyślizgane. Najważniejsza zasada to <b>uzbroić się w wygodne sportowe obuwie</b>. Zwykłe
klapki czy sandałki nie wystarczą, a już na pewno zapomnijcie o szpilkach! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Utrzymanie. </b>W małych spożywczakach i na straganach można dostać
świeże, soczyste owoce (pyszne czereśnie!), ale w pobliżu turystycznych szlaków
są one dość drogie, podobnie jak np. woda mineralna. W restauracjach danie
główne to wydatek rzędu 10 euro w górę, dlatego też dobrze sprawdza się tu
kupowanie na wynos: czy to w supermarkecie, czy na lubianym przez
lizbończyków <a href="http://pl.tripadvisor.com/Attraction_Review-g189158-d3214902-Reviews-Time_Out_Mercado_da_Ribeira-Lisbon_Lisbon_District_Central_Portugal.html" target="_blank">Mercado da Ribeira</a>. Dostaniecie tu nie tylko owoce, ryby i mięsa
od lokalnych dostawców, ale i coś na ciepło, w niezłej cenie. Zakupione
produkty można spożyć przy ustawionych w środku stołach. Inny podobny targ to <span style="background: white; border: 1pt none windowtext; color: windowtext; font-family: Calibri, sans-serif; font-weight: normal; padding: 0cm;"><a href="https://pt-pt.facebook.com/MercadoFusao" target="_blank">Mercado Fusão</a></span><b>. </b>W
Polsce na pewno będziecie tęsknić za bardzo dobrą portugalską kawą, a jeszcze
bardziej za jej ceną<b> </b>oscylującą
wokół 1 euro.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2DJAJYlPQhm6f4UGdOLy88OC-Vbej07QWiKBVTfKcxU7VD75gGQCOJetO_m-WalVwxKf-EEeZXxy8TqrmdAF6Juu7fExVxOb_IvtIpG-InU2GKhImldhCqgkRT1O56gEPmxLSuCc1WOUP/s1600/IMG_4028.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2DJAJYlPQhm6f4UGdOLy88OC-Vbej07QWiKBVTfKcxU7VD75gGQCOJetO_m-WalVwxKf-EEeZXxy8TqrmdAF6Juu7fExVxOb_IvtIpG-InU2GKhImldhCqgkRT1O56gEPmxLSuCc1WOUP/s640/IMG_4028.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLVbI5_EehD641T6fOmtlh1ORNru9d2NkaxA02y7v4EslfvoTeFRmDmdYIEqrLPDptsBHAM3P7WiKDFkt_mlA4lBLKaWgibzMl01dnFf7q0G2sIMZT-k4ZwrGN2AJmBCsK0GiWV6xVVi5l/s1600/FullSizeRender%25286%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLVbI5_EehD641T6fOmtlh1ORNru9d2NkaxA02y7v4EslfvoTeFRmDmdYIEqrLPDptsBHAM3P7WiKDFkt_mlA4lBLKaWgibzMl01dnFf7q0G2sIMZT-k4ZwrGN2AJmBCsK0GiWV6xVVi5l/s200/FullSizeRender%25286%2529.jpg" width="150" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niemal przy każdym punkcie
widokowym w mieście jest jakaś mini kafejka, gdzie można sobie usiąść i zamówić
coś do picia, chociażby lampkę wina na wynos (!). Pełno tu również
przepięknych, historycznych kawiarni, do których warto zajrzeć. Polecam <a href="http://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g189158-d1419349-Reviews-Cafe_A_Brasileira-Lisbon_Lisbon_District_Central_Portugal.html" target="_blank">Cafe A Brasileria</a> oraz mniej turystyczną <a href="http://www.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g189158-d1964835-Reviews-Pastelaria_Versailles-Lisbon_Lisbon_District_Central_Portugal.html" target="_blank">Pastelarię Versailles</a>. Obowiązkowo trzeba
spróbować <i>pastel de nata</i> – pyszne
ciasteczko na francuskim spodzie, nadziane kremem z żółtek. To nie jest duży wydatek,
więc w połączeniu z kawą, będzie kuszącym pomysłem na drugie śniadanie. Lizbończycy przyznają jednym głosem, że najlepsze ciasteczka serwują w <span style="background: white;"><a href="http://www.tripadvisor.es/Restaurant_Review-g189153-d939704-Reviews-Casa_Pasteis_de_Belem-Belem_Lisbon_District_Central_Portugal.html" target="_blank">Pastéis de Belém</a>. To tutaj je wymyślono i tutaj podaje się je </span>na
ciepło, prosto z pieca. A ponieważ czas to też pieniądz, szybciej będzie ominąć
zawsze obecną tu kolejkę po <i>pastel de
belem</i> na wynos i usiąść na spokojnie przy stoliku.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Zwiedzanie. </b>Coraz większą popularność na całym świecie zyskują <i><a href="http://lisbonfreetour.blogspot.com/#_=_" target="_blank">free walking torus</a></i>, czyli bezpłatne
wycieczki z przewodnikiem. Zazwyczaj prowadzą je pasjonaci, od których można
dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o danym mieście. Na koniec można zostawić
napiwek wedle uznania. Co prawda nie skorzystałam z takiej formy zwiedzania w
Lizbonie, ale na przykład w Kopenhadze byłam bardzo zadowolona. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podobno wiele placówek oferuje
bezpłatny wstęp w niedzielę. Mi jednak udało się wejść bez opłat jedynie do
kościoła w Klasztorze Hieronimów. W poniedziałki natomiast muzea biorą sobie
wolne. Kiedy jesteśmy ograniczeni czasowo i finansowo, najczęściej rezygnujemy
z niektórych atrakcji. Poniżej znajdziecie moją subiektywną listę miejsc,
którymi byłam zachwycona oraz takich, które moim zdaniem są warte zobaczenia dopiero w drugiej kolejności. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<u>Trzeba zobaczyć:<o:p></o:p></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<u><br /></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Alfama - ale tylko bez mapy! Osławiona dzielnica białych domów, czerwonych dachów i wąskich uliczek. Za Miraduoro de Santa Luzia trzeba zboczyć z głównego, zatłoczonego szklaku i zejść w dół. W ciągu dnia jest tu cicho i spokojnie, pod wieczór zaś robi się gwarno. Na ulicy można niedrogo zjeść i wypić lub posłuchać koncertu fado w jednej z restauracji. Z uwagi na wysoką cenę za wstęp (ok. 20 euro we wszystkich polecanych lokalach), z tego ostatniego musiałam zrezygnować. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGbmWmZ_ip7FjBRWDc0aMXafedg_n3o3pt-nYM5bN9a6ZbZkBTy3hrGdCySx3f2W40ufkmcmn0SrECg8qIkhTeQGFImGThZahvRjTmK6-b3ZUUTD-zJqImEQx7IcRXGLfiZ0_fT-2cU5yF/s1600/DSC_0179.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGbmWmZ_ip7FjBRWDc0aMXafedg_n3o3pt-nYM5bN9a6ZbZkBTy3hrGdCySx3f2W40ufkmcmn0SrECg8qIkhTeQGFImGThZahvRjTmK6-b3ZUUTD-zJqImEQx7IcRXGLfiZ0_fT-2cU5yF/s640/DSC_0179.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Imponujący Klasztor Hieronimów –
miejsce spoczynku Vasco da Gamy i podpisania przez Portugalię traktatu
akcesyjnego. Dzielnica <i><span style="background: white; font-style: normal;">Belém skrywa ponadto charakterystyczną </span></i><span class="apple-converted-space"><span style="background: white; mso-bidi-font-family: Arial;"> </span></span><span style="background: white; mso-bidi-font-family: Arial;">Torre de<span class="apple-converted-space"> </span><i><span style="font-style: normal;">Belém, Pomnik Odkrywców oraz
bardzo ciekawy grób nieznanego żołnierza. </span></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Punkty widokowe – w Lizbonie jest
ich sporo, ale najpiękniejszy widok roztacza się z <i><span style="background: white; font-style: normal;">Miradouro</span></i><span class="apple-converted-space"><span style="background: white; mso-bidi-font-family: Arial;"> </span></span><span style="background: white; mso-bidi-font-family: Arial;">da Senhora do<span class="apple-converted-space"> </span><i><span style="font-style: normal;">Monte.
Jest on chyba najtrudniej osiągalny i najmniej turystyczny. Najłatwiej będzie
podjechać tramwajem 28 i przejść kawałek pod górę. Koniecznie trzeba zostać tu
na zachód słońca. </span></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background: white; mso-bidi-font-family: Arial;"><i><span style="font-style: normal;"><br /></span></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Sintra – przepięknie położone
miasteczko, oddalone od Lizbony o mniej niż godzinę jazdy pociągiem (z dworca
Rossio). Taka podróż to symboliczny wydatek. Na miejscu godne zobaczenia są
trzy zamki i pałace. Najbardziej charakterystyczny z nich to <i><span style="background: white; font-style: normal;">Palácio</span></i><span class="apple-converted-space"><span style="background: white; mso-bidi-font-family: Arial;"> </span></span><span style="background: white; mso-bidi-font-family: Arial;">da<span class="apple-converted-space"> </span><i><span style="font-style: normal;">Pena, do którego można dojechać z
dworca autobusem (5 euro) lub podejść (długa droga pod górę). Wstęp do
wszystkich części kosztuje 14 euro, ale wystarczy, jeśli zwiedzicie rozległy
park i taras z widokiem na całą okolicę. </span></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="background: white; mso-bidi-font-family: Arial;"><i><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-style: normal; mso-bidi-font-family: Arial; mso-bidi-font-weight: bold;"><br /></span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<u>Do przemyślenia:<o:p></o:p></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<u><br /></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zamek św. Jerzego – 8,5 euro za
wstęp to dość wygórowana cena, biorąc pod uwagę, że z zamku zostały jedynie
ruiny. Choć z góry roztacza się ładny widok na rzekę Tag i całą Lizbonę,
podobne widoki ujrzycie z pozostałych punktów. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Estoril i Cascais – podlizbońskie
miasteczka, do których lokalni jeżdżą poplażować. Estoril aspiruje do miana
eleganckiego kurortu i szczyci się bujną historią z czasów II wojny światowej,
kiedy zbierali się tu szpiedzy z całej Europy, a Ian Fleming wymyślił postać
Jamesa Bonda. Cascais dużo bardziej przypomina naszą Ustkę czy Łebę. Nie miejcie
jednak złudzeń: znajdziecie tu zatłoczone połacie piasku wciśnięte w skalisty brzeg. B</span><span style="font-family: inherit;">ezkresne białe plaże ciągną się na południe od Tagu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAaO7S-fTFXL7KxoVzNZpp3wkhqsnosk6wErpK3Xw2Il-ZSRN8EPByy05gVJbal-wPKErCwGP9EBFuTZ2QOArTIWRLNP3tydyDgDurs3rWV69icYgnJfi2aLTLo3L6MUeYI4OFCX2jukP3/s1600/DSC_0322.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAaO7S-fTFXL7KxoVzNZpp3wkhqsnosk6wErpK3Xw2Il-ZSRN8EPByy05gVJbal-wPKErCwGP9EBFuTZ2QOArTIWRLNP3tydyDgDurs3rWV69icYgnJfi2aLTLo3L6MUeYI4OFCX2jukP3/s640/DSC_0322.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Porto – wcale nie dlatego, że nie
warto zobaczyć tego miasta, bo na pewno zdecydowanie warto, ale po prostu
bardziej opłaca się przylecieć stąd z Polski, niż jechać przez pół Portugalii,
by na szybko odhaczyć je na swojej liście. Niespełna 3-godzinna podróż
pociągiem kosztuje 30 euro w jedną stronę. </div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-66379479650499915772015-06-16T19:26:00.000+02:002015-06-16T19:26:01.096+02:00Kopenhaga. Bez słów. <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSJu4kHBsvTqu4cmUrrkC6OETId0ybAC5b71wtfEzEERaEjN6C_MVi-KwxtLr4pFKvO-_yBWlHgD6c3bMWrPdi_LJYY8lDNvMROot2nw4IpZ83cS3rIc2ykDtU2mf3A4UftqMeYsNxrrwx/s1600/DSC_0060.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSJu4kHBsvTqu4cmUrrkC6OETId0ybAC5b71wtfEzEERaEjN6C_MVi-KwxtLr4pFKvO-_yBWlHgD6c3bMWrPdi_LJYY8lDNvMROot2nw4IpZ83cS3rIc2ykDtU2mf3A4UftqMeYsNxrrwx/s640/DSC_0060.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis6Evujuppgox74UFbgG3yy26OngVML4eFZZpVbzMLvbUBYO6_V687g0lL7IHpCb6lbkns4Q0JskECdJsR-Wv_pyGCnZb_oafc5cEWmwmYDjXCeswgB5FMs9XzQAXWXhqENbgmJcyCR1OO/s1600/DSC_0016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis6Evujuppgox74UFbgG3yy26OngVML4eFZZpVbzMLvbUBYO6_V687g0lL7IHpCb6lbkns4Q0JskECdJsR-Wv_pyGCnZb_oafc5cEWmwmYDjXCeswgB5FMs9XzQAXWXhqENbgmJcyCR1OO/s640/DSC_0016.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3YK_WhSql9X7FDqnB0dCLFmnwgSea7Sb-YXDc6EpC3VqHY4U4Z7Vf6i55yEPofWbCSVkRJOyQxdpT33penHxlkenjAyWX37SXl7SqLiHYUa9VwRIok9a3vOMuXtMhBB-_28ptc15ySnAX/s1600/DSC_0041.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3YK_WhSql9X7FDqnB0dCLFmnwgSea7Sb-YXDc6EpC3VqHY4U4Z7Vf6i55yEPofWbCSVkRJOyQxdpT33penHxlkenjAyWX37SXl7SqLiHYUa9VwRIok9a3vOMuXtMhBB-_28ptc15ySnAX/s640/DSC_0041.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkZ6mhpq87YPeGNrvXgVBmYO7iHoC1bIRJChUw-xEuG02XjD89ulbTXP6UoUAPf6Zm-xRgdxrIOfVq8gaIyEcT5hvIVCDlMCk0HxUErCbi8nEA-x7CqJn_T_7jUeoEgfTyUqHXIdEBxaSP/s1600/DSC_0004.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkZ6mhpq87YPeGNrvXgVBmYO7iHoC1bIRJChUw-xEuG02XjD89ulbTXP6UoUAPf6Zm-xRgdxrIOfVq8gaIyEcT5hvIVCDlMCk0HxUErCbi8nEA-x7CqJn_T_7jUeoEgfTyUqHXIdEBxaSP/s640/DSC_0004.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhudBKWqd54D2KaJKacu4X5F3oCDx4Px28PGka0RGyjcHGls2POXHLK4MSMeYC7iZpRVxlqCfUaHxtgfwC8afmTjKahlZunaB43bWkYs_1fmnU9h-757pW2mlhBvIZrbmZVOEqIBaOYDnj5/s1600/DSC_0013.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhudBKWqd54D2KaJKacu4X5F3oCDx4Px28PGka0RGyjcHGls2POXHLK4MSMeYC7iZpRVxlqCfUaHxtgfwC8afmTjKahlZunaB43bWkYs_1fmnU9h-757pW2mlhBvIZrbmZVOEqIBaOYDnj5/s640/DSC_0013.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvVdzLRi_d1-EBoy_dR_fYx9QC2eoQIz2gXW_9UxxaPBXW5wwLKbkbhxMMbLFj-rRW7MDdmWY9cFm60IM14V8iq6OqiNrxFFxqjRCvG9E3AbqbtBnUZuXF8Pcfm2xczlNEze0RULaR0QtD/s1600/IMG_3667.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvVdzLRi_d1-EBoy_dR_fYx9QC2eoQIz2gXW_9UxxaPBXW5wwLKbkbhxMMbLFj-rRW7MDdmWY9cFm60IM14V8iq6OqiNrxFFxqjRCvG9E3AbqbtBnUZuXF8Pcfm2xczlNEze0RULaR0QtD/s640/IMG_3667.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-16461714792267822762015-05-13T22:21:00.000+02:002015-05-13T22:21:14.262+02:00Momencik przy Poznańskiej<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Po raz pierwszy z ideą weganizmu zetknęłam się kilka lat temu w Stanach
Zjednoczonych. Istniały tam już wówczas liczne restauracje wegańskie, a z
ogólnodostępnych składników można było wyczarować takie cuda jak ciasto
czekoladowe bez jajek. Tymczasem w Polsce mało kto pozwalał sobie jeszcze na
rezygnację z samego mięsa. Dziś weganie mają tu coraz lepiej – do wegańskich burgerowni
non stop ustawiają się długie kolejki, a zdobycie coraz bardziej egzotycznych
składników przestaje być wyzwaniem.<o:p></o:p></i></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4MX4RhdA6xjzgwoyO9fLonPSd64ubGiDMrE9mBCg0ZAXTYTXFJ1ExSEA8Bj2mmU3OZU7OCk9hdxJR20J3duzILNnPw4OJ747AqdOa1Cc5j-ulXhMH9VjxF8639MoTKAP2GuOASMJiJR6i/s1600/DSC_0005.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="427" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4MX4RhdA6xjzgwoyO9fLonPSd64ubGiDMrE9mBCg0ZAXTYTXFJ1ExSEA8Bj2mmU3OZU7OCk9hdxJR20J3duzILNnPw4OJ747AqdOa1Cc5j-ulXhMH9VjxF8639MoTKAP2GuOASMJiJR6i/s640/DSC_0005.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="text-align: justify;">Poznańska już od jakiegoś czasu
stanowi małe restauracyjne zagłębie. Teraz można powiedzieć, że staje się
powoli rajem dla wegan. Zjemy tu bowiem hummusy (z założenia wegańskie),
wegańską pizzę i od niedawna również wegańskie burritos.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXzwshwWrhXoIri9e_fE2nN-4K5SviBcfinECNLzAXAiDc10rU4c-ZVVZpo0hYG3T48v93gsl6Q7pM7384C5_AhOb8VN54CEvRq_pj4FLmcpVbt8Yb_X1ZTLTwJEpk-hPQ-W2d6O2xWVDJ/s1600/DSC_0010.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXzwshwWrhXoIri9e_fE2nN-4K5SviBcfinECNLzAXAiDc10rU4c-ZVVZpo0hYG3T48v93gsl6Q7pM7384C5_AhOb8VN54CEvRq_pj4FLmcpVbt8Yb_X1ZTLTwJEpk-hPQ-W2d6O2xWVDJ/s200/DSC_0010.JPG" width="133" /></a>Kiedy zostałam zaproszona przez
właścicieli niewielkiej restauracji „Momencik”, nie byłam pewna, czego się
spodziewać. Nigdy nawet nie rozważałam wykluczenia mięsa z codziennego
jadłospisu (co dopiero jaj, nabiału itd.!), ale zawsze lubiłam wykorzystywane w
wegańskiej kuchni składniki i zwłaszcza latem mogły one mi z powodzeniem mięso
zastąpić. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Momencik” to koncept
przywieziony ze słonecznej Hiszpanii, bowiem stamtąd pochodzą właściciel i szef
kuchni. Restauracja jest niewielka, ale urządzona w jasnych barwach i wystarczająco
widoczna z ulicy. Choć to długi weekend i ledwie po południu, w środku siedzą goście.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W karcie znajduje się 6 rodzajów
burritos (z warzywami, soją, tofu lub seitanem), podawanych na zimno lub
ciepło, w zależności od nadzienia. Ceny wahają się między 12 a 16 zł.
Zdecydowaną zaletą restauracji jest stosunek ilości i jakości do ceny –w dość
konkurencyjnej cenie gość otrzymuje całkiem pokaźną porcję. My decydujemy się
na burrito orientale (marynowane przez kilka dni tofu, ryż, sałata, sos). Jestem
bardzo pozytywie zaskoczona i nie przeszkadza mi brak mięsa. W smaku danie jest
może niezbyt ostre, ale smaczne. Po zjedzeniu mojej połowy porcji czuję się
najedzona, ale jednocześnie wciąż lekko. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCfz0V4ib-h6Hz97Zxwa_dDP-qu-zzmZxtE5A5a3Xf1ThHQcTZjy59GohO71pU-9Pti3FEGj-7r-q7sffKgeF2Dmnx4MqlhHrSeu51dnvEqa12dfxxn4IhfYlObcPnPrDFRYqs9-PxG0bq/s1600/DSC_0007.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCfz0V4ib-h6Hz97Zxwa_dDP-qu-zzmZxtE5A5a3Xf1ThHQcTZjy59GohO71pU-9Pti3FEGj-7r-q7sffKgeF2Dmnx4MqlhHrSeu51dnvEqa12dfxxn4IhfYlObcPnPrDFRYqs9-PxG0bq/s200/DSC_0007.JPG" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5ZYQqWsQwNmzmPgEoD822-DIT5gxyl8D3KhDbBdsq0vSVrUxmQZxRw_fz4_2YW1jLbpJSAa_TA68kErQRYPMvxmcpI_bSMwwVWgzFyVmWgGC125YfBIiPm94yudagELum2I4xP1KURiEW/s1600/DSC_0003.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5ZYQqWsQwNmzmPgEoD822-DIT5gxyl8D3KhDbBdsq0vSVrUxmQZxRw_fz4_2YW1jLbpJSAa_TA68kErQRYPMvxmcpI_bSMwwVWgzFyVmWgGC125YfBIiPm94yudagELum2I4xP1KURiEW/s200/DSC_0003.JPG" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W menu znajdziemy również zupę (w
zależności od dnia: gazpacho, zupa z pora i alg konbu i inne), sałaty, nachos,
trzy rodzaje ciast. Zupa jest smaczna i dobrze doprawiona. Lemoniada z esencją
imbiru (ta pozycja również będzie zmieniana) orzeźwia, syci i… trochę piecze <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span>.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWbriLM-pFNpgLcSDp70-BGNFR546MK8xn_OvxQRR5uvwnE6GwTT5IG5Eh7wvgwLcbCIFZfCADU1Oqex9dYkf73tAC3fZAwPAlN7RKgsK081BpIQrwpPiJU3nW1pnKvthCXJlx-p4iCWAz/s1600/DSC_0002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWbriLM-pFNpgLcSDp70-BGNFR546MK8xn_OvxQRR5uvwnE6GwTT5IG5Eh7wvgwLcbCIFZfCADU1Oqex9dYkf73tAC3fZAwPAlN7RKgsK081BpIQrwpPiJU3nW1pnKvthCXJlx-p4iCWAz/s200/DSC_0002.JPG" width="133" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5e1He1Py_XTmwHQDwwZfhHyVuPwrLGR0pRjjvR25nXXXB-htI_gSZ-cKqH-ESTP1sxRYmjLPcasyFAunPY9A2oBMZR7x5l5-93kq9FVMFLhdagNmOYWOC0vNvHC0ZoKoUbRCltqk_RfU-/s1600/DSC_0001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5e1He1Py_XTmwHQDwwZfhHyVuPwrLGR0pRjjvR25nXXXB-htI_gSZ-cKqH-ESTP1sxRYmjLPcasyFAunPY9A2oBMZR7x5l5-93kq9FVMFLhdagNmOYWOC0vNvHC0ZoKoUbRCltqk_RfU-/s200/DSC_0001.JPG" width="132" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podczas tej wizyty po raz pierwszy spotkałam się z takimi nazwami jak seitan czy algi konbu, ale było to na tyle pozytywne doświadczenie, że chętnie wypróbuję nowe kompozycje, które mają się w przyszłości pojawić. Widać, że "Momencik" jeszcze się rozwija, ale na pewno ma duże szanse na zdobycie grupy stałych klientów. Wegan i wegetarian wciąż u nas przybywa, a tego typu restauracji jest jeszcze niewiele.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Adres: ul. Poznańska 16, Warszawa</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://www.facebook.com/momencik?fref=ts" target="_blank">Fanpage</a></div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-47894779529487759992015-03-25T22:20:00.001+01:002015-08-09T17:37:21.218+02:0010 miejsc, które odwiedziłabym w Chinach, gdybym miała na to czas, pieniądze i dobrego przewodnika<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Nie da się tematu Chin wyczerpać w jednym poście. Odrębne zagadnienie stanowi
podróżowanie po tym kraju. Nie był on nigdy na mojej liście miejsc, które
chciałam w pierwszej kolejności odwiedzić. Wizyta w Szanghaju wcale nie
zmieniła mojego nastawienia, a wręcz utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest na
świecie wiele zakątków bardziej atrakcyjnych dla turystów. </i><i>Prawda jest taka, że
po Chinach w pojedynkę podróżuje się źle. Chińczycy są bardzo zamknięci na
obcych, oszukują, mówią tylko po chińsku i mają kilka nad wyraz nieprzyjemnych
przyzwyczajeń (np. plucie na ziemię). Są też jednak pełne zaskakujących miejsc,
które chętnie zobaczyłabym na własne oczy, gdyby nie powyższe okoliczności.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>1.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Dolina Yili<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Niech Was nie zmylą te kwitnące
pola lawendy – to nie Prowansja, tylko Dolina Yili w prowincji Xinjiang w północno-zachodniej
części Chin. Aby przenieść się do tej tajemniczej i bajkowej krainy, potrzebny
jest godzinny lot z Urumqi do Yining. Na śmiałków czekają również takie
atrakcje jak dolina morelowa czy przedsionek Szlaku Jedwabnego. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjm3XyXxtMb7Joue3MVWATAIpocB9bwLTRlbvuOmIM1Z6n3mUELcFVN3A6DhHxpMlaoHULTOAM_I8ovVU2TsVcMcd6OwNI4IMedHiOrs8s-oykf_pVN6042aofURtMg6Cn5O8qYI9GI8x8/s1600/chinatouradvisirscom.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="262" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjm3XyXxtMb7Joue3MVWATAIpocB9bwLTRlbvuOmIM1Z6n3mUELcFVN3A6DhHxpMlaoHULTOAM_I8ovVU2TsVcMcd6OwNI4IMedHiOrs8s-oykf_pVN6042aofURtMg6Cn5O8qYI9GI8x8/s1600/chinatouradvisirscom.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">chinatouradvisors.com</td></tr>
</tbody></table>
<a name='more'></a><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS50xWLaytXO39VM7gusSdBZNBxI4EIRzvLsYXuOctS22dOJ3uG30tH1QW4YjHh3B5Dw4XgcR3PwqqnbhuzcrAykP3AynP5PbfulMDX21pUYgjnY9YDSWb9MQCpVypU0djKbbYO7wi-tu8/s1600/distracifycom.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS50xWLaytXO39VM7gusSdBZNBxI4EIRzvLsYXuOctS22dOJ3uG30tH1QW4YjHh3B5Dw4XgcR3PwqqnbhuzcrAykP3AynP5PbfulMDX21pUYgjnY9YDSWb9MQCpVypU0djKbbYO7wi-tu8/s1600/distracifycom.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">distracify.com</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1LuYA1U2avBAtpGeQwgqSFjUxldiR7GD5c4PERrPEjiGZwznZxhL4plpj7qrTo8UuRLC8HN5rnNyHKxjrmuIYagFyComXFkuQx0tZ0fO-9l6n7zvGSsg1CxgpPLSGxnjerVYZgb96vW3u/s1600/usa.chinadaily.com.cn.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="197" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1LuYA1U2avBAtpGeQwgqSFjUxldiR7GD5c4PERrPEjiGZwznZxhL4plpj7qrTo8UuRLC8HN5rnNyHKxjrmuIYagFyComXFkuQx0tZ0fO-9l6n7zvGSsg1CxgpPLSGxnjerVYZgb96vW3u/s1600/usa.chinadaily.com.cn.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">usa.chinadaily.com.cn</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>2.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Chengdu<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jednym z moich podróżniczych
marzeń jest zobaczyć pandę w jej naturalnym środowisku. Najlepszą bazą wypadową
do obserwacji tych miśków jest Chendgu, gdzie znajduje się Centrum Hodowli
Pandy Wielkiej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr1rgQdzSbH1QLaLQ5ekhA5JszrBvQEDTgU_KrjomIUTkFOIEcEyfu7sz-rjxGW-e57Tid-mQbSLHnwvyEi6RuIHLo9_yh0t0SQ6F-ziMcfjpXEELQEncknjH7xeZLRuZFr5d0PffWNhyphenhyphenz/s1600/panda.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr1rgQdzSbH1QLaLQ5ekhA5JszrBvQEDTgU_KrjomIUTkFOIEcEyfu7sz-rjxGW-e57Tid-mQbSLHnwvyEi6RuIHLo9_yh0t0SQ6F-ziMcfjpXEELQEncknjH7xeZLRuZFr5d0PffWNhyphenhyphenz/s1600/panda.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>3.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Tybet<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chiny nie są najlepszym miejscem,
by wyruszyć do Tybetu, gdyż trzeba być częścią zorganizowanej grupy i uzyskać
specjalne pozwolenia, ale to obowiązkowy punkt każdego podróżnika, który kocha
góry i azjatyckie klimaty. Święte miejsce buddystów i… himalaistów. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMaQ1__wtOBHufOkje2FQVzwx9fUQDHIEzt4zNy0R78R1YtqcdEEoU5aQMkm36j4NgxCRd8II-jCjJIoAWCo0ZGZ_7ARp2sXfgXNbImYDlGDX2VGVXFynT7q7_kKJIl05kOeS4OVeA6cWI/s1600/himalayanwonderscom.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMaQ1__wtOBHufOkje2FQVzwx9fUQDHIEzt4zNy0R78R1YtqcdEEoU5aQMkm36j4NgxCRd8II-jCjJIoAWCo0ZGZ_7ARp2sXfgXNbImYDlGDX2VGVXFynT7q7_kKJIl05kOeS4OVeA6cWI/s1600/himalayanwonderscom.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">himalayawonders.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>4.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Junnan<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ta górska prowincja w południowej
części kraju słynie z pięknych zielonych tarasów ryżowych, pól herbacianych i rzepakowych
(na zdjęciu) oraz najgłębszych na świecie wąwozów. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd-L1Fz6QYx69HSTtv9oWkKKub9Y3BxmRd02_JW4akXdCbhdRF2C5v7fCeVpt4Xvd5dRKC_3PvqiHWSbTv0H7BYF_j83WdyXGC4OjSwzmLIt4GsH0FEwVM_S4Tawav-RNspy29j0DXwA1l/s1600/gointochina.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd-L1Fz6QYx69HSTtv9oWkKKub9Y3BxmRd02_JW4akXdCbhdRF2C5v7fCeVpt4Xvd5dRKC_3PvqiHWSbTv0H7BYF_j83WdyXGC4OjSwzmLIt4GsH0FEwVM_S4Tawav-RNspy29j0DXwA1l/s1600/gointochina.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">gointochina.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>5.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Rzeka Li<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mój pierwotny plan zakładał spływ
rzeką z Guilinu do Yangshuo, jednak górę wzięły względy logistyczne. To jedna z
najbardziej charakterystycznych chińskich atrakcji, przypominająca nieco
przełom Dunajca, ze względu na szpiczaste wapienne skały, które o zachodzie
słońca prezentują się nadzwyczaj monumentalnie. Nie dane mi było więc jeszcze
przekonać się, czy okolica Guilinu jest bardziej spektakularna od polskich
Pienin. Tak czy inaczej, może jeszcze kiedyś tu wrócę z racji mojego
zamiłowania do takich widoków. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTQRvxJgdSZAwOHIIjvA4rFYy6KT0zC2unulV_CPHf0qihUumbTBvprrV1f6VZ8C-CN1LIDmgH3m0-B8k9I_DJXOkWq41qixfJLU-Q02hpU_flpUXHzwfrapxxHNQHaHXvaSDbethtUOwU/s1600/blogjoinscom.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTQRvxJgdSZAwOHIIjvA4rFYy6KT0zC2unulV_CPHf0qihUumbTBvprrV1f6VZ8C-CN1LIDmgH3m0-B8k9I_DJXOkWq41qixfJLU-Q02hpU_flpUXHzwfrapxxHNQHaHXvaSDbethtUOwU/s1600/blogjoinscom.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>6.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Zhangjiajie (Park Krajobrazowy Wulingyuan)<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na pewno poznajecie tę scenerię –
w końcu to Pandora z „Avatara”, najbardziej dochodowego filmu w historii kina. Krystaliczne
potoki przemykają tu między częściowo porośniętymi bujną roślinnością
wapiennymi iglicami. Największe wrażenia gwarantowane kiedy to miejsce spowite
jest mgłą. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIC1vUoUifskKSEiKwRysR3qod_W5D_8pmeMEjK_7n_Gy0j6jpqgYXp1OlBdDvm2eTLpvznMC8ha1HnORG7xCPEtwya6DNf7HDZEtE4Fk21ylPJLqUE88kp0mUbykOcF-y9IuLejspVcMw/s1600/vezja.deviantart.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="226" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIC1vUoUifskKSEiKwRysR3qod_W5D_8pmeMEjK_7n_Gy0j6jpqgYXp1OlBdDvm2eTLpvznMC8ha1HnORG7xCPEtwya6DNf7HDZEtE4Fk21ylPJLqUE88kp0mUbykOcF-y9IuLejspVcMw/s1600/vezja.deviantart.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">vezja.deviantart.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>7.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Fenghuang<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pięknie usytuowane miasto o
300-letniej historii, tradycyjnej zabudowie i bogatej kulturze. Przez wielu
uważane za najpiękniejsze miasto w Chinach, choć w przewodnikach wcale nie
pojawia się obok Wielkiego Muru czy rzeki Li. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqnaISg46crlJ4WF1eMlbC8ZQLHmm7JDQOUxHFD0DWWHy4_WtS8ivd8xVmhT54P6k4Kio5CsF42mUjZFgDEuvjgXRHYmfAeJ3CMQJxPtOMRKioNN69keDG3W58CFRggJxDslOZkOa_anw3/s1600/safarinewseg.net.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqnaISg46crlJ4WF1eMlbC8ZQLHmm7JDQOUxHFD0DWWHy4_WtS8ivd8xVmhT54P6k4Kio5CsF42mUjZFgDEuvjgXRHYmfAeJ3CMQJxPtOMRKioNN69keDG3W58CFRggJxDslOZkOa_anw3/s1600/safarinewseg.net.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>8.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Hajnan<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ta wysunięta na południe wyspa,
choć ma w sobie ponoć wszystko, co najgorsze w Chinach, kusi białymi plażami,
turkusową wodą i bujną zielenią. Można by rzec, że to takie lokalne Malediwy –
wręcz wymarzone miejsce na odpoczynek po kilkutygodniowej objazdówce po kraju. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijdafo_uWGrZfCOcK9lpsRFW5w0x2vGA_vlL7qAXnxN7yGSHjy0tx4hW8huwSB4AHNfLN_Wi2QpgucFfDoyySUuUy3_L-9Wy7V8I850LFgllLO0Ei6M4M23976QumbPWrsUauiKIHap9Y3/s1600/citsnet.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijdafo_uWGrZfCOcK9lpsRFW5w0x2vGA_vlL7qAXnxN7yGSHjy0tx4hW8huwSB4AHNfLN_Wi2QpgucFfDoyySUuUy3_L-9Wy7V8I850LFgllLO0Ei6M4M23976QumbPWrsUauiKIHap9Y3/s1600/citsnet.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">cits.net</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>9.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Hongkong<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Choć miasto w 1997 roku zostało
przyłączone do państwa chińskiego, funkcjonuje w jego obrębie na autonomicznych
prawach i dzięki temu obok azjatyckiego postępu odnajdziemy tu i zachodnie
wpływy (np. plucie na ulicach jest na szczęście zakazane). Pięknie położone,
wymieniane jest wśród najładniejszych i najbezpieczniejszych światowych
metropolii. Aby dostać się tu z ChRL, potrzebna jest chińska wiza uprawniająca
do dwukrotnego wjazdu do kraju. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWBQo2U-PbgjF_I-am1F6JonQVXk9lxmbIoY71u4tbAXHFEZIQr7zh7UEPNuzS9xt5REeAKtRW-rYT6_d9ITX_uEn_oo5Od6EGFZzCtxfFwuzbg4NwrkerimK2Yk9YLKUZTghrifVot6h7/s1600/discoverhongkong.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWBQo2U-PbgjF_I-am1F6JonQVXk9lxmbIoY71u4tbAXHFEZIQr7zh7UEPNuzS9xt5REeAKtRW-rYT6_d9ITX_uEn_oo5Od6EGFZzCtxfFwuzbg4NwrkerimK2Yk9YLKUZTghrifVot6h7/s1600/discoverhongkong.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">discoverhongkong.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>10.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Wielki Mur Chiński<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Górujący w wielu rankingach na
naj… konstrukcję, obowiązkowy punkt na liście wielu podróżników. Wypada więc
skierować tu kroki, kiedy już się jest w Państwie Środka. Warto jednak wybrać
okres poza szczytem sezonu oraz mniej uczęszczany przez turystów fragment. W
przeciwnym razie ciężko będzie spokojnie pokontemplować ten cud świata. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYCfJgQmojEOeeFY1vy0ihQ7RCMaiHEcMEke4UFuyfApBRaD1OOqUs6oovfzftqZ9TpKLy9YjKEAn2IneaH-6S6eVSaIitKn4NMmm_Iyp7kOchAm5dhOjJa_lh4IOENhBeXMTxLQUPpMu3/s1600/telegraphcouk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="248" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYCfJgQmojEOeeFY1vy0ihQ7RCMaiHEcMEke4UFuyfApBRaD1OOqUs6oovfzftqZ9TpKLy9YjKEAn2IneaH-6S6eVSaIitKn4NMmm_Iyp7kOchAm5dhOjJa_lh4IOENhBeXMTxLQUPpMu3/s1600/telegraphcouk.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">telegraph.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Inne<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jest jeszcze kilka innych miejsc, które nie zmieściły się w mojej dziesiątce, choć na to zasługują. Powinnam wspomnieć m.in. o Tajwanie oraz o podszanghajskich miastach na wodzie, nazywanych "chińską Wenecją", do których nie udało mi się dotrzeć. </div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-43546843643108386802015-03-02T20:49:00.002+01:002015-08-09T17:36:55.690+02:00Islandia: kraina lodu i ognia<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Trudno o lepsze podsumowanie Islandii w trzech słowach niż jej
popularne określenie: „kraina lodu i ognia” – tutejszy krajobraz faktycznie jest
w 100% ukształtowany przez lodowce i wulkany. Co więcej, w Islandii wiele
rzeczy potrafi zaskoczyć, zresztą bardzo pozytywnie. Kraj ten geograficznie
jest bardzo od Europy oddalony i zalicza się go do Starego Kontynentu jedynie
przez wzgląd na łączniki kulturowe. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zacznijmy od mocnego uderzenia: Islandczycy wierzą w trolle i elfy.
Nie ograniczają się jednak do przekazywania młodszym pokoleniom opowieści i
legend, lecz postępują tak, jakby faktycznie żyli na jednym świecie z różnymi niecodziennymi
istotami. To nie żart, że przed kilkoma laty zmodyfikowano plany budowy drogi,
aby ominąć wioskę elfów. W sumie i ja zaczęłam wierzyć w trolle po tym, jak
zginęło mi w dziwny sposób kilka rzeczy (trolle znane są z tego, że lubią
podkradać różne rzeczy). </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Niektórych jeszcze bardziej zdziwi fakt, że Islandia nie ma swojego
wojska, a tutejsza policja nie nosi (i nawet nie chce nosić) broni. Kilka lat
temu pierwszy raz trafił się szaleniec, który strzelał do przechodniów z okna –
kiedy policja otworzyła do niego ogień, potem publicznie za to przepraszała. Jest
to więc jeden z najbezpieczniejszych krajów świata. Ludzie są szczęśliwi,
kierowcy przepuszczają pieszych, przypadki alkoholizmu leczy się przymusowo i
nikt nie obawia się zostawić na noc przed domem nieprzypięty rower. Co ciekawe,
skazani na karę więzienia są wpisywani na specjalną listę kolejkową, gdyż w
całym raju są tylko trzy zakłady. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCt4lgnQu0OkqNLj2lJotqPN6KlIanRYnp3j63FWWais8t0kJVw8Q7-23vByKTZVvtsuU5A5oeRHB1rV5ibxnaL5moKMxOcJ6XOIHGDD7NeJTU1xsJ165nnWCEMjK9KaoKgxvXGNWS4a-w/s1600/DSC_0520.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCt4lgnQu0OkqNLj2lJotqPN6KlIanRYnp3j63FWWais8t0kJVw8Q7-23vByKTZVvtsuU5A5oeRHB1rV5ibxnaL5moKMxOcJ6XOIHGDD7NeJTU1xsJ165nnWCEMjK9KaoKgxvXGNWS4a-w/s1600/DSC_0520.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ponieważ historia Islandii
wyznaczana jest przez erupcje wulkanów (jedna z nich była przyczyną wybuchu
rewolucji francuskiej!) i trzęsienia ziemi, nie ma na wyspie dużo drzew i już
dwa rosnące obok siebie nazywane są lasem. Natomiast gdy wybucha wulkan,
Islandczycy wcale nie wpadają w panikę, lecz łapią za aparaty i podążają w
stronę krateru, by zrobić jak najlepsze zdjęcia erupcji. Woda z kranu,
ogrzewana przez gorące źródła, pachnie siarką. Zimna za to nadaje się do
bezpośredniego spożycia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Reykjavik</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
W stolicy mieszka większość Islandczyków, lecz narzekają oni na nią.
Choć faktycznie, jest ona trochę małomiasteczkowa i już po kilku godzinach spaceru
można zapoznać się dobrze z jej topografią, brzydka na pewno nie jest. Skupiona
dookoła centrum zabudowa przypomina nieco warszawską Saską Kępę – niewysokie
domy pochodzące z lat 30-tych XX wieku mają duże okna i wesołe barwy. Z wieży monolitycznej
Halgrimskirkja można to wszystko ogarnąć wzrokiem. Islandzka niestabilna pogoda
poniekąd wymusza wysokiej jakości obsługę klienta i świetne ekspozycje w
muzeach, których jest tu zresztą bardzo dużo. Warto zacząć zwiedzanie od Muzeum
Narodowego – historia kraju została tu przedstawiona w nowoczesny, obrazowy i
prosty sposób i przez jej pryzmat inaczej spojrzeć można na to, co się zobaczy
tu przez resztę pobytu. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podczas naszego pobytu <a href="http://icelandnews.is/wiadomosci/z-kraju/zabieraja-domy-z-grettisgaty" target="_blank">z ulicy Grettisgata(dosłownie) wywożono dwa domy</a>… do konserwacji. Na drugim biegunie leży Harpa,
nowoczesna sala koncertowa i konferencyjna, nagradzana za wyjątkowy projekt
architektoniczny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY-D5dtEQC6VBVyQ7XafKONsPYEDTlCrpnems-QXnZlwTOOYuKn2Xoc1VUEHfEbUnU9CZb0JjPKdKdO1jbSWaHvN-A7CGxbDGfB4lkTDt2gNyAteNHmilHfnM-BXNRgHY1qQ3rytLL7ICH/s1600/DSC_0574.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY-D5dtEQC6VBVyQ7XafKONsPYEDTlCrpnems-QXnZlwTOOYuKn2Xoc1VUEHfEbUnU9CZb0JjPKdKdO1jbSWaHvN-A7CGxbDGfB4lkTDt2gNyAteNHmilHfnM-BXNRgHY1qQ3rytLL7ICH/s1600/DSC_0574.JPG" width="320" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQC9Gd-wuPTXiairPreQxgQ0QmTRTbf8xJzJLvGG-6w2-g-bi2tadXsrJXYWak7bdf6zwYKcytH7D1elzA4DN9SGW0qS40LyFi7oBC4Ys3JDRSvszdK102NHwQuU9DDuzLuhdNQfz4q_hI/s1600/DSC_0402.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQC9Gd-wuPTXiairPreQxgQ0QmTRTbf8xJzJLvGG-6w2-g-bi2tadXsrJXYWak7bdf6zwYKcytH7D1elzA4DN9SGW0qS40LyFi7oBC4Ys3JDRSvszdK102NHwQuU9DDuzLuhdNQfz4q_hI/s1600/DSC_0402.JPG" width="133" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak w każdym mieście, pewne
miejsca polubiłam tu wyjątkowo. Absolutnie urzekła mnie<span style="background-color: white;"> <a href="http://www.mokka.is/Mokka/Mokka-Kaffi.html" target="_blank"><span style="background-attachment: scroll; background-clip: border-box; background-image: none; background-origin: padding-box; background-position: 0% 0%; background-repeat: repeat; background-size: auto auto;">Mokka Kaffi</span></a>,</span> najstarsza kawiarnia w
Reykjaviku, założona w latach 50-tych. Te czasy dokładnie odzwierciedla jej
wystrój i ludzie, którzy tu przychodzą. Koniecznie trzeba zamówić tu popularne
w Islandii gofry, podawane z bitą śmietaną i dżemem (rabarbarowym) – najlepsze
w życiu! Poszukującym niedrogiego, ale przyjemnego noclegu, polecam<span style="background-color: white;"> <a href="http://www.booking.com/searchresults.pl.html?aid=311097;label=alba-guesthouse-IRLGSsAYI7CYdiGQhC2caAS27030475097%3Apl%3Ata%3Ap1%3Ap2%3Aac%3Aap1t1%3Aneg;sid=036e99019a3f1dcf312a5739bc685ed4;dcid=1;dest_id=-2651804;dest_type=city;highlighted_hotels=98181;hlrd=1;redirected=1;source=hotel&gclid=Cj0KEQiAsdCnBRC86PeFkuDJt_MBEiQAUXJfLRumPoVaiJpoGkMfBliysfNy4auJ6tWwLiiFDO2BUzQaAtAb8P8HAQ&" target="_blank"><span style="background-attachment: scroll; background-clip: border-box; background-image: none; background-origin: padding-box; background-position: 0% 0%; background-repeat: repeat; background-size: auto auto;">Alba Guesthouse</span></a></span>, w którym
serwują wliczone w cenę pokoju śniadania (pyszne świeże pieczywo). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtZsV3gyc1-_Qd4XxzypeczoeVaTLrCRjN0HdQu649BmV_VFmt7A8Q667Jw1pSyD6HwgC6muoQ6l1vI1iJ-d4zH_Vl8asb16hwIcpiZ7nHTMO6wtIp5upxXcIFsEHcRxvEs_021cYqWjFG/s1600/IMG_2946.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtZsV3gyc1-_Qd4XxzypeczoeVaTLrCRjN0HdQu649BmV_VFmt7A8Q667Jw1pSyD6HwgC6muoQ6l1vI1iJ-d4zH_Vl8asb16hwIcpiZ7nHTMO6wtIp5upxXcIFsEHcRxvEs_021cYqWjFG/s1600/IMG_2946.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Interior</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wszystkie cuda Islandii leżą moim
zdaniem poza miastem. Część z nich to skomercjalizowane atrakcje, jak Błękitna
Laguna czy Złoty Krąg, do których ściąga większość wycieczek z Reykjaviku. Wizyta
w pierwszej z nich pozostawia jednak bardzo pozytywne wrażenia, zwłaszcza jeśli
odbędzie się ona zaraz po przylocie, w drodze z lotniska do Reykjaviku. Druga
wycieczka zajmuje jeden dzień i obejmuje całą esencję Islandii: spektakularny
wodospad Gulfoss, gejzery i Thingvellir – miejsce, w którym łączą się płyty kontynentalne
i gdzie od czasów średniowiecznych zbierał się tutejszy parlament. Prawdziwie
można odetchnąć dopiero na lokalnej autostradzie prowadzącej dookoła wyspy lub
w interiorze (drogi otwarte jedynie w sezonie letnim), gdzie można zachwycić
się lodowcami, wulkanami, czarnymi plażami, lodowymi lagunami i innymi cudami
natury.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEip1MK0QL1XG3x7oXCHI0g_1K0IwHRy93E2aTdXnUw87efrDr79GYD0YNLU7gy5l2s_OCnXs_Cc-rRZIcQ6dQGVSsYP3f9ai_wGs6_uXSxKuJFbgCOnqcuj3CuetJCSoaqcoSW8ciEBlzEU/s1600/DSC_0384.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEip1MK0QL1XG3x7oXCHI0g_1K0IwHRy93E2aTdXnUw87efrDr79GYD0YNLU7gy5l2s_OCnXs_Cc-rRZIcQ6dQGVSsYP3f9ai_wGs6_uXSxKuJFbgCOnqcuj3CuetJCSoaqcoSW8ciEBlzEU/s1600/DSC_0384.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zupełnie osobliwą atrakcją jest
opuszczony wrak amerykańskiego transportowca, który w 1973 roku lądował
awaryjnie z powodu braku paliwa na plaży nieopodal Skogar. Do dziś leży tam
nieznacznie nadszarpnięty zębem czasu, surowym klimatem i ręką złomiarzy. Niby
blisko głównego szlaku, lecz na tyle oddalony od autostrady, że nie wjadą tu
autokary wiozące większe wycieczki. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo
znalezienia się sam na sam z tym ponurym wrakiem, który można zwiedzić od
środka (i zobaczyć np. rękawiczkę pilota zaplątaną w kable). </div>
<span style="mso-spacerun: yes;"></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkpsw0FVxCESvpmhl081dWUiLl_vPnTMKs5kGCQItIUPMgo6ZI4Rg7pfvg3IEYjtu44COlNF5u3yX88bDCWwajLYvARwYbs2e_LFgctEHm9tcVLK46U1xhPxZ8C4dDa3CqOxd-Lnn2C3c5/s1600/DSC_0623.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkpsw0FVxCESvpmhl081dWUiLl_vPnTMKs5kGCQItIUPMgo6ZI4Rg7pfvg3IEYjtu44COlNF5u3yX88bDCWwajLYvARwYbs2e_LFgctEHm9tcVLK46U1xhPxZ8C4dDa3CqOxd-Lnn2C3c5/s1600/DSC_0623.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Historia islandzkiej kuchni</b>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tradycyjna kuchnia islandzka jest prosta, opiera się głównie na rybach
i baraninie. Jej współczesny kształt wynika w dużej mierze z faktu, że
mieszkańcy wyspy przez wieki skazani byli na walkę z głodem. Dawniej, aby
zgromadzić zapasy na długą i surową zimę, solono, wędzono i marynowano
jedzenie, co też łatwo zauważyć i dziś. Z pewnością kuchnia ta nosi także cechy
egzotyki, jeżeli oceniać ją z punktu widzenia ludzi z kontynentu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pierwsze prawdziwe islandzkie
restauracje zaczęły otwierać się w <span style="mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Reykjaviku na przełomie lat 70-tych i 80-tych ubiegłego
wieku – wtedy również, jak się uważa, powstała współczesna kuchnia islandzka,
której ojcami było kilku młodych kucharzy. Islandia do 1944 roku była kolonią
duńską, stąd też przez wiele lat w restauracjach podawano tu duńskie potrawy.
Dopiero po odrzuceniu duńskiej książki kucharskiej możemy mówić o rozwinięciu
się narodowej kuchni. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">W latach 60-tych, w związku z rozwojem technik rybołówstwa, kuchnia
islandzka wzbogaciła się o owoce morza. Dziś wybierać można spośród dorszy,
halibutów, pstrągów, łososi, cierników, węgorzy, łupaczy, soli, śledzi,
krewetek, podawanych na rozmaite sposoby: wędzonych, smażonych, duszonych,
gotowanych. </span>Drugim filarem są baranina i jagnięcina – jedyne mięso w
przystępnych cenach. Mięso jest smaczne, ponieważ owce pasą się przez cały rok
na łąkach obfitujących w zioła. <span style="mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span>Nie
oznacza to, że Islandczycy nie jedzą innego mięsa. Wręcz przeciwnie – do garnka
nauczono się wrzucać tu wszystko, czego akurat było pod dostatkiem. I tak oto
można tu spróbować mięsa z wieloryba, czy też maskonura – pociesznego ptaka,
który jest jedną z atrakcji turystycznych. <span style="mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Wiele tutejszych produktów po prostu smakuje inaczej – nawet chleb
islandzki ma charakterystyczny smak: jest ciemny i nieco słodkawy. Kiedyś
przygotowywano go w naturalnych źródłach gorącej wody. Narodową potrawą
śniadaniową jest <i style="mso-bidi-font-style: normal;">skyr</i>, przyrządzany z
przegotowanego mleka zmieszanego z twarogiem i wystudzonym chudym mlekiem. Po
kilkunastu godzinach leżakowania i zabiegach technologicznych przecierany jest
przez sito i podawany na słono lub słodko (z cukrem, owocami, bitą śmietaną).
Popularne są również żytnie naleśniki z cukrem i cynamonem oraz smażone na
głębokim tłuszczu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">kleinur</i>,
odpowiednik naszych pączków. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Daniom obiadowym towarzyszą
często lokalne napitki, jak chociażby <i style="mso-bidi-font-style: normal;">maltextrakt
</i><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- bezalkoholowe piwo słodowe czy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">brennivin </i>– wódka pędzona z ziemniaków,
z posmakiem kminku, nazywana potocznie „czarną śmiercią”. Islandczycy sięgają
chętnie także po zsiadłe mleko z palonym cukrem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Kulinarne osobliwości</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Co kraj, to obyczaj. Islandczycy mają w jadłospisie szczególnie dużo
potraw, których nazwy wydają się zniechęcające. Weźmy na przykład łeb barani…
Generalnie żadna część zwierzęcia się tu nie marnuje i nawet oczy owcy znajdują
zastosowanie w islandzkiej kuchni.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Sursadir hrutspungar</span></i><span style="mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"> to dla odmiany wędzone jądra
baranie. Niekiedy podaje się tu kiełbasę przyrządzoną właśnie z baranich jąder.
Natomiast <i style="mso-bidi-font-style: normal;">statur</i> to mięso, tłuszcz i
krew zaszyte w owczym żołądku, zaś <i style="mso-bidi-font-style: normal;">blódmór</i>
to serce, wątroba i płuca owcy podane w ten sam sposób. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<span style="mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Najsłynniejszym islandzkim przysmakiem
z gatunku „dziwnych” jest <i style="mso-bidi-font-style: normal;">hakarl</i>,
czyli mięso rekina dojrzewające przez kilka tygodni na brzegu morza, przykryte
żwirem i kamieniami. Potem jest wędzone i suszone. Najlepiej ponoć nie wąchać
go w trakcie spożywania i nie obejdzie się bez zapicia go wysokoprocentowym
alkoholem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Co z tą zorzą?</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Okazuje się, że aktywność
słoneczna, czy jej brak, nie jest największym problemem. Również w teoretycznie
mniej sprzyjających warunkach („2” w 5-stopniowej skali) można zobaczyć ładną
zorzę. Na Islandii największa przeszkodę stanowi zachmurzenie. Nie sposób
cokolwiek zobaczyć, jeśli niebo nie będzie czyste, choćby ponad chmurami
rozgrywał się właśnie spektakularny pokaz. Pogoda jest tu znacznie mniej
stabilna niż w Polsce - w trakcie mojego pobytu noce były pochmurne, czyli
„typowo islandzko”. Przy bezchmurnym niebie można zobaczyć zorzę nawet w
mieście, choć będzie ona mniej efektowna. Dlatego właśnie najlepiej jest
wyjechać poza zabudowania, w pogoni za miejscami, gdzie akurat nie będzie
chmur. Najnowsze wiadomości o aktualnych warunkach mają zawsze przewodnicy
zorganizowanych wycieczek. Kiedy jednak jest niskie prawdopodobieństwo sukcesu,
wycieczki w ogóle nie wyruszają, jak to właśnie miało miejsce przez cały
tydzień. Życie ;-)</div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-32002262098138919192015-01-28T20:36:00.000+01:002015-01-28T20:36:35.500+01:00Hahnenkammrennen<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Co roku zimą publikuję jakiś narciarski wpis – tym razem zapraszam na
chwilę na górę Hahnekamm (Koguci grzebień) w austriackim Kitzbühel, gdzie w
ubiegły weekend odbyła się kolejna edycja najsłynniejszej odsłony Pucharu
Świata w narciarstwie alpejskim. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2TjSfNpGPPMm_PbXtFXXJNrLwlzHsftYsXLQ8kduTlxMnpvZvx4GbngXerH1sujcJuStaYNXl7v3LcehfcBmHn_ZnopfdHVyvrbPmpm9zoL1-bRMm_MJra1KKLVAft9KJM-FLmmxWcTp6/s1600/Obraz+0015+(4).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2TjSfNpGPPMm_PbXtFXXJNrLwlzHsftYsXLQ8kduTlxMnpvZvx4GbngXerH1sujcJuStaYNXl7v3LcehfcBmHn_ZnopfdHVyvrbPmpm9zoL1-bRMm_MJra1KKLVAft9KJM-FLmmxWcTp6/s1600/Obraz+0015+(4).jpg" height="426" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="background: white; line-height: 14.0pt; margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
Kto był w na skokach w Zakopanem
w czasach największej Małyszomanii, ten bez trudu wyobrazi sobie, czym dla
Austriaków jest zjazd w Kitz. W dniu zawodów ściągają tu rzesze kibiców, którzy
ustawiają się tłumnie wzdłuż całej trasy i na trybunach na dole. Wśród nich nie
brakuje lokalnych i zagranicznych celebrytów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; line-height: 14.0pt; margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<span style="color: #252525; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Zawodnicy* ścigają się tu od 1931 roku,
natomiast w 1967 roku rozgrywane w Kitzbühel konkrecje włączono do cyklu
Pucharu Świata. Tradycyjnie, w drugiej połowie stycznia od piątku do niedzieli co
roku odbywa się kilka konkurencji: bieg zjazdowy, supergigant, slalom specjalny
i superkombinacja (do niedawna kombinacja). Areną pierwszej z nich jest słynna
i jedna z najbardziej wymagających tras, Streif. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; line-height: 14.0pt; margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<span style="color: #252525; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Długość trasy wynosi 3312 m., a najbardziej
stromy odcinek ma aż 85% nachylenia. Każdy zakręt czy trawers takiej areny
pucharowych zmagań ma swoją nazwę. Na Streifie najbardziej spektakularny
kawałek nosi nazwę Mausefalle (Pułapka na myszy) - nadjeżdżający z prędkością prawie
140 km/h narciarze wykonują tu skoki na odległość 80 metrów!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; line-height: 14.0pt; margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
Choć nie jest to dyscyplina,
którą ogląda się dobrze na żywo (jeżeli stoisz na mecie, zobaczysz tylko
finiszującego zawodnika), telewizja nie daje ani trochę wyobrażenia, jak to
naprawdę wygląda. Chociaż raz trzeba zobaczyć taki zjazd na żywo, tym bardziej,
że w tej konkurencji jeszcze długo nie doczekamy się w Polsce zawodów tej
rangi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; line-height: 14.0pt; margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; line-height: 14.0pt; margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
* Tylko mężczyźni. Kobiety ścigały się w Kitz w latach 1931-1961. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0xbySXEXcyHDHyJB2sGNBTD5igveOu-9UHYkBte5T1GxsjiSXtqXC-DUEOivmwa9qeZdrvyeMXpA6krAkccb45dspfk9w3YhHrzho8A1XZ12E3ltSZHOvXbambjuW6kaL8mubs199U4cv/s1600/Obraz+011.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0xbySXEXcyHDHyJB2sGNBTD5igveOu-9UHYkBte5T1GxsjiSXtqXC-DUEOivmwa9qeZdrvyeMXpA6krAkccb45dspfk9w3YhHrzho8A1XZ12E3ltSZHOvXbambjuW6kaL8mubs199U4cv/s1600/Obraz+011.jpg" height="150" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_EDaI_yDYwJK_FS6EPqFc7r2adO4bHiCDJuJ-njKZj8z2w1VCgmtstzcDVi9w2wDCjR-G_dzvYMcUaKWPK3jPqdx48lj0m3zkrkeQOlbFon5EqDoACpmhrGuYyTn9Xk5OLI915ft7NnoU/s1600/Obraz+012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_EDaI_yDYwJK_FS6EPqFc7r2adO4bHiCDJuJ-njKZj8z2w1VCgmtstzcDVi9w2wDCjR-G_dzvYMcUaKWPK3jPqdx48lj0m3zkrkeQOlbFon5EqDoACpmhrGuYyTn9Xk5OLI915ft7NnoU/s1600/Obraz+012.jpg" height="200" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKWmvCafMwCrpNppsO5Moy6aydBhAcy7N8qImSuXeQGSRxEY1J4P_lA3ai1Y0V5MgXfTXafAE13tCCgv5qiFtqoVqieIdB25rVofbOzyChafoAd24eLyc-T08UPX8XENQ5iWRNZJv1hkN3/s1600/Obraz+0015+(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKWmvCafMwCrpNppsO5Moy6aydBhAcy7N8qImSuXeQGSRxEY1J4P_lA3ai1Y0V5MgXfTXafAE13tCCgv5qiFtqoVqieIdB25rVofbOzyChafoAd24eLyc-T08UPX8XENQ5iWRNZJv1hkN3/s1600/Obraz+0015+(1).jpg" height="200" width="150" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuNbjM3YUbiraIJT38S-vRyVgUQ_hmCDbJtfNPK8yzvXCRJq619-r85BxKWMWVpPPNg3ucYjguYpoALNGR_4VU3ukTLW4BB8UkQseiIRBlf7SsnzdtUpJ8DOhFsaRmRaiQE-4xIyOGYDMJ/s1600/Obraz+0015+(6).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuNbjM3YUbiraIJT38S-vRyVgUQ_hmCDbJtfNPK8yzvXCRJq619-r85BxKWMWVpPPNg3ucYjguYpoALNGR_4VU3ukTLW4BB8UkQseiIRBlf7SsnzdtUpJ8DOhFsaRmRaiQE-4xIyOGYDMJ/s1600/Obraz+0015+(6).jpg" height="150" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMA0eEuLK7IFKwIwrPI9Zk-GMK756uU5MX4-lRv0j8edymqPRP7bWUrtmoIVfU3_UCzrw-sqBAsf8EpEa3tupR1mydzI9RPAIEchj_h5fpkupEk8VeYt56zOt793ZiX2gfWVFETtNFV0sS/s1600/Obraz+0015+(11).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMA0eEuLK7IFKwIwrPI9Zk-GMK756uU5MX4-lRv0j8edymqPRP7bWUrtmoIVfU3_UCzrw-sqBAsf8EpEa3tupR1mydzI9RPAIEchj_h5fpkupEk8VeYt56zOt793ZiX2gfWVFETtNFV0sS/s1600/Obraz+0015+(11).jpg" height="150" width="200" /></a></div>
<br />Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-81341443831835073962015-01-23T15:40:00.001+01:002015-08-09T17:36:36.466+02:00Hity i kity Szanghaju<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Szanghaj to najlepsze miejsce pod słońcem, żeby przekonać się, czym jest nowoczesność w chińskim wydaniu. Nie szukajcie jej ani w Pekinie, ani w Hongkongu, który choć jest ponoć ładniejszy, to jednocześnie też mniej „chiński”. Żaden inny ośrodek nie rośnie w takim tempie i nie może poszczycić się tyloma cudami techniki, pozostając jednocześnie zielony i zadbany. Może sam w sobie Szanghaj nie stanowi jakiejś wielkiej atrakcji, ale warto zatrzymać się tu w podróży między dwoma wyżej wspomnianymi miastami. Oczywiście, tak jak wszędzie, są tu punkty które pozytywnie zaskakują i takie, które można sobie odpuścić. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzaD_WUsxlb3VJQBrbXaf8aeRbPxEyBCU9lVmR5rM6dxCIDfdOGOjuX2s-7xqsegCRgLrQWGy9WkRNW1UAQ3OGAtMn8LXs0hXZdWbA_w9wasTjz5oAtj6fOGHGx7DGazokKNu72TMkrf3l/s1600/IMG_1442.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzaD_WUsxlb3VJQBrbXaf8aeRbPxEyBCU9lVmR5rM6dxCIDfdOGOjuX2s-7xqsegCRgLrQWGy9WkRNW1UAQ3OGAtMn8LXs0hXZdWbA_w9wasTjz5oAtj6fOGHGx7DGazokKNu72TMkrf3l/s1600/IMG_1442.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>HITY<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><br />
</b></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>1.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Widok na Pudong z Bundu <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWKVgTkGsWm7bu7ZGvvo6G7uwU_uBEgcsLjNx34YffvnLGsJIzbhmJTi5fSJJEBlZkD1nzKcLvLtUYFa9KR9sajWSYPguy_qZNv3_n74ZKgj41tuMsMi1UuOCeWMo9EpHD1tE0xeMPjyWT/s1600/IMG_1482.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWKVgTkGsWm7bu7ZGvvo6G7uwU_uBEgcsLjNx34YffvnLGsJIzbhmJTi5fSJJEBlZkD1nzKcLvLtUYFa9KR9sajWSYPguy_qZNv3_n74ZKgj41tuMsMi1UuOCeWMo9EpHD1tE0xeMPjyWT/s1600/IMG_1482.JPG" width="200" /></a>Bund to jedno z najbardziej turystycznych miejsc w całym mieście – spaceru w tej okolicy może się odechcieć już na sam widok tłumu turystów, którzy czekają aż zwolni się miejsce przy barierce, by zrobić sobie obowiązkowe zdjęcie. Dlaczego więc koniecznie trzeba tu być? Chociażby dla monumentalnej, kolonialnej zabudowy, w większości stanowiącej siedziby banków i zupełnie nie pasującej do wyobrażenia zagranicznego turysty o typowej chińskiej architekturze. Ale nade wszystko dla widoku Pudongu, który mamy po drugiej stronie rzeki – jednej z najsłynniejszych biznesowych dzielnic świata. Drapacze chmur wyrastają tu jak grzyby po deszczu i szczególnie okazale prezentują się o zachodzie słońca a jeszcze lepiej - wieczorem. Najlepiej zaś – z samolotu, gdy chmury prześlizgują się między czubkami tych wieżowców. Jeśli więc uda się Wam taki widok zobaczyć, możecie uznać się za prawdziwych szczęściarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na Bund wiele ludzi przychodzi z handlowej Nanjing Street, jednej z największych tego typu ulic na świecie. O dziwo, na mnie największe wrażenie zrobiła ona za dnia, nie zaś wieczorem.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>2.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Stare Miasto i dawna Koncesja Francuska </b></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<b><br />
</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjouUNlFdhpxJqzhfS2WD2dZ_pGNGax0asQoQtdm8pHzKqGLpkpaRGDC3CvAKC1mEbtT6rSftEg8sX35MA4flbtDp7i5JSemeWmcLFIQjaSrU-wyXpDSsxzyXkEG2XsPrIupwBF2V2LkH97/s1600/IMG_1393.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjouUNlFdhpxJqzhfS2WD2dZ_pGNGax0asQoQtdm8pHzKqGLpkpaRGDC3CvAKC1mEbtT6rSftEg8sX35MA4flbtDp7i5JSemeWmcLFIQjaSrU-wyXpDSsxzyXkEG2XsPrIupwBF2V2LkH97/s1600/IMG_1393.JPG" width="200" /></a>Pierwsza z dzielnic to znów przykład typowej turystycznej atrakcji, w dodatku do bólu komercyjnej, gdyż ma mniej więcej tyle lat, co opisany niżej postsocjalistyczny Plac Ludowy. Jest to jednak jedyna okazja w centrum miasta, by zobaczyć, w jakim stylu wznoszono kiedyś budynki. Choć w tych ciasnych uliczkach pełno jest sklepów z pamiątkami i krzyczących Chińczyków, okolica ma swój urok i trudno odmówić jej urody. Trzeba zagryźć zęby i przyjść! Zwłaszcza, jeśli zaskoczył Was brak Europejczyków w innych dzielnicach i stęskniliście się za znajomymi rysami twarzy. W pięknych ogrodach Yu z XVI wieku będzie można odetchnąć od zgiełku panującego po drugiej stronie muru. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chyba nic nie zaskoczyło mnie tak jak dawna Koncesja Francuska. Po opisach w przewodniku nie spodziewałam się tu niczego specjalnego i pewnie byłoby to słuszne, gdybym nie zastała wysadzanych pięknymi drzewami alei rodem z Paryża, markowych butików, scenerii pod sesje zdjęciowe do magazynów modowych czy większego nagromadzenia europejskich restauracji niż można spotkać w samej Europie. Niby nic takiego, a ładnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b><span lang="EN-US">3.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></span></b><!--[endif]--><b><span lang="EN-US">Flair Bar <o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
O dzielnicy Pudong już wspominałam – ta część miasta znakomicie obrazuje, jak bogaty i nowoczesny jest Szanghaj. Nie mogłabym sobie darować, gdybym nie trafiła (nieprzypadkowo!) do <a href="http://www.ritzcarlton.com/en/Properties/ShanghaiPudong/Dining/Flair/Default.htm" target="_blank">FlairBar</a> na 58. piętrze hotelu Ritz Carlton. To zdecydowanie najlepszy rooftop bar, z najpiękniejszym widokiem na Pudong i w ogóle najwspanialszą panoramą miasta, jaką kiedykolwiek widziałam. Flair pojawia się w czołówkach wszystkich światowych rankingów, a tym co go wyróżnia, jest taras pod gołym niebem, z którego widać Szanghaj jak na dłoni. Najpierw trzeba przedostać się przez bramkę, na której goście spoza hotelu są ostrzegani, że do rachunku doliczone zostanie tyle bądź tyle juanów (nieprawda!). Nie ma co się zrażać – to tylko próba odsiania tych klientów, którzy nie mają ochoty zostawiać w barze majątku. Zresztą taki widok, lepszy niż na jakimkolwiek płatnym tarasie obserwacyjnym, wart jest każdej ceny. A tu, zamiast za wstęp, płaci się za drinka, który kosztuje podobnie jak w eleganckim lokalu w Europie. Koniecznie proście o miejsce na zewnątrz!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJz4lNlSRKlmSuX21mbaAHfDhGglEue6D-0zXexGT72ncO1rQPaBhZp1KgX1_oqLgwlJm4TIoqLj1Gg_Muq8YwpkyjKROunmxe8G2Icf9iIxg5jw692VlGs2ObwepWROFCT_TNBbB8DmdA/s1600/the-ritz-carlton-shanghai-pudong-flair-bar.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="356" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJz4lNlSRKlmSuX21mbaAHfDhGglEue6D-0zXexGT72ncO1rQPaBhZp1KgX1_oqLgwlJm4TIoqLj1Gg_Muq8YwpkyjKROunmxe8G2Icf9iIxg5jw692VlGs2ObwepWROFCT_TNBbB8DmdA/s1600/the-ritz-carlton-shanghai-pudong-flair-bar.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: http://www.joutrip.com/</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<b><br />
</b></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>4.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><b style="text-indent: -18pt;">Century Park</b></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<b><br />
</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiidZj-0MCwqypirJVMyHuSkDrcpAaSRtmVcnTMkn5Mn36KPxRv6e5y8IRNWN8RX_zdQJ9scGjvCW4hLyArRrUF6_bb-fw1AwDZAQcmPk5cXxYyO1R1qeKnnOwPQ_g3RT6EjB-b7PPuPVPU/s1600/DSC_0232.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiidZj-0MCwqypirJVMyHuSkDrcpAaSRtmVcnTMkn5Mn36KPxRv6e5y8IRNWN8RX_zdQJ9scGjvCW4hLyArRrUF6_bb-fw1AwDZAQcmPk5cXxYyO1R1qeKnnOwPQ_g3RT6EjB-b7PPuPVPU/s1600/DSC_0232.JPG" width="200" /></a>W Szanghaju jest wiele parków, do części z nich wstęp jest płatny, a największy to Park Stulecia w dzielnicy Pudong. Jego przejście zajmuje sporo czasu, ale warto tu wpaść, gdyż nie ma tłumów wycieczek i można po prostu odetchnąć. W dodatku, w całkiem przyjemnych okolicznościach. W zależności od motywu przewodniego danej części parku, można m.in. popływać na rowerach wodnych, połowić ryby czy zgubić się w kwiatowym labiryncie pełnym ważek i motyli. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>5.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Komunikacja miejska<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l1 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<b><br />
</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Metro to najłatwiejszy sposób, by przedostać się z jednego końca miasta na drugi. Jego największą zaletą jest cena - jeden przejazd kosztuje około 1 zł, a w tym przypadku za niską ceną idzie wysoki komfort podróży. Największe wrażenie robi jednak ultranowoczesna kolej magnetyczna Maglev, której pokonanie trasy z lotniska do miasta zajmuje mniej niż 10 minut, podczas gdy w metrze czy taksówce trzeba by było spędzić minut co najmniej 40. Nic dziwnego, Maglev osiąga na tej trasie ponad 300 km/h. Prawie tak samo szybko jeździ tutejszy odpowiednik kolei podmiejskiej, którym można dotrzeć nim m.in. do Nankinu. Co ciekawe, procedura wejścia do takiego pociągu wygląda podobnie jak na lotnisku: jest kontrola bezpieczeństwa, a na peron można się udać dopiero po przyjeździe pociągu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>KITY<o:p></o:p> </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b> 1. Plac Ludowy </b></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo2; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b>Ogromny plac sąsiadujący z parkiem o takiej samej nazwie. Po jego przejściu można nabawić się pęcherzy na stopach i o ile nie jest się szczególnie zainteresowanym Muzeum Szanghajskim, śmiało można to miejsce pominąć, mimo iż jest teoretycznie jednym z ważniejszych w mieście.<br />
<br />
<b>2. Tunel pod rzeką Hunagpu </b><br />
<b><br /></b>Dla turystów, którzy dotarli nad rzekę na wysokości pomnika marszałka Chen Yi lub Oriental Riverside Hotel i chcieliby przedostać się na drugą jej stronę, nie cofając się do stacji metra, to jedyna droga. Atrakcja jest stosunkowo kosztowna i kiczowata. Zachwycają się nią jedynie Chińczycy. Tunel pokonuje się wagonikiem, z którego można „podziwiać” rozmaite kształty, efekty świetlne i dźwiękowe, układające się w historię. Najgorsze jest to, że prawdopodobnie będziecie musieli tędy wrócić.<br />
<br />
<b>3. Taksówkarze</b><br />
<b><br /></b>Naciągają, oszukują i nie mówią w innym języku niż chiński - nawet ci z rekomendowanych korporacji. Jakby tego było mało, nie znają adresów charakterystycznych miejsc i trzeba podawać im zapisaną po chińsku nazwę ulicy, a najlepiej jeszcze powiedzieć, jakie skrzyżowanie jest najbliżej numeru, pod który chcemy dojechać. W takiej opinii ugruntowała mnie przygoda, jaka spotkała mnie ostatniej nocy w drodze na lotnisko. Taksówkarz uderzył z dużą prędkością w barierkę na autostradzie lusterkiem , którego odłamki wleciały do środka przez otwarte okno. Na szczęście nic się nie stało, lecz choć było blisko nieszczęścia, kierowca nawet się nie zatrzymał, jakby nigdy nic.<br />
<br />
<b>4. Zakupy </b><br />
<b><br /></b>Wydawać by się mogło, że Chiny to raj dla zakupowiczów. Choć w domach towarowych znajdziecie wiele interesujących marek, które jeszcze nie zawitały do Europy, a na specjalnych targach można obkupić się w podróbki ekskluzywnych zegarków czy torebek, większość produktów (chociażby sprzęt sportowy) kosztuje tyle co u nas. Pomimo metki „made in China”.<b><br /></b></div>
<b><br /></b></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrsPwJEocVQlqZ7YMFHnMjCdZmCEP0LU0Djiq2owW2Yhc6QOOQpuTTjYB9iIwiulhFnntLbD4dv5RIO3fIF-d7fzayaTjsbaP8sx4lRw64VDHA5WgcnSOJRVPcEuHtRjNMJis8Tc2XL6vX/s1600/10303796_10152124211146173_912263426897766973_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrsPwJEocVQlqZ7YMFHnMjCdZmCEP0LU0Djiq2owW2Yhc6QOOQpuTTjYB9iIwiulhFnntLbD4dv5RIO3fIF-d7fzayaTjsbaP8sx4lRw64VDHA5WgcnSOJRVPcEuHtRjNMJis8Tc2XL6vX/s1600/10303796_10152124211146173_912263426897766973_n.jpg" width="200" /></a></div>
<b style="text-align: start;">5.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-weight: normal;"> </span></b><b style="text-align: start;">Zwiedzanie z nieaktualnym przewodnikiem</b><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: white;">Wyruszyłam do Szanghaju z jedynym dostępnym po polsku przewodnikiem National Geographic. Niestety był wydany w 2007 roku i wymagał sporej aktualizacji. Od tamtego czasu sporo się zmieniło, zwłaszcza w takim mieście jak Szanghaj, gdzie zdążyło powstać drugie tyle drapaczy chmur i linii metra. Co najmniej kilka razy okazało się, że jakiejś wystawy już w ogóle nie ma, a jakieś muzeum było zamknięte, kiedy planowałam je zwiedzić.</span></div>
</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; text-align: justify;">
<br />
<br />
<br /></div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-88695484503850810232015-01-14T19:38:00.000+01:002015-01-20T21:53:41.129+01:00Wszystko o zorzy polarnej<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Od kilku lat, kiedy to zachwyciłam się pięknem norweskiej przyrody, architekturą
Sztokholmu i smakiem kawy w Danii, moim największym marzeniem podróżniczym jest
wyruszyć na jak najdalszą Północ i zobaczyć zorzę polarną. Być może ma to dla
mnie po części wymiar symboliczny, ale czuję, że dopóki nie zobaczę na własne
oczy tego niezwykłego zjawiska, każdej zimy będę przestępować z nogi na nogę,
sprawdzać prognozę pogody i ceny biletów do Skandynawii. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQQlZswuy25AQaFqkWKA1JihsFmcyTorOk1rvktwL4oE678IucrtYKEMNejyxEiJ5olSdus3zdd7ir23AOPT2mXFYWQQCRdjbIF8qXJ3Mr0EnK2cXjk4t3ZPtBYWKnb7yqzF3ymKD990tj/s1600/zorza.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQQlZswuy25AQaFqkWKA1JihsFmcyTorOk1rvktwL4oE678IucrtYKEMNejyxEiJ5olSdus3zdd7ir23AOPT2mXFYWQQCRdjbIF8qXJ3Mr0EnK2cXjk4t3ZPtBYWKnb7yqzF3ymKD990tj/s1600/zorza.jpg" height="392" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: http://hdw.eweb4.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Po pierwsze, burze magnetyczne na
Słońcu</b>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zainteresowanych fizycznym wyjaśnieniem
tego zjawiska odsyłam <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Zorza_polarna" target="_blank">tutaj</a>, na
Blogu jednak chciałabym się skupić na praktycznych aspektach zorzy polarnej. Zasadniczo,
im większa jest aktywność na Słońcu, w tym niższych szerokościach
geograficznych będzie można zorzę ujrzeć. Czy okoliczności są danego dnia
sprzyjające, podpowiadają specjalne programy, dostępne także w postaci
aplikacji mobilnej. Niekiedy w prognozach pojawia się zapowiedź, że zorza
pojawi się nad Polską, jest to jednak mało prawdopodobne, gdyż zjawisko
przypisywane jest przede wszystkim obszarom powyżej koła podbiegunowego.
Wymienić należy przede wszystkim Alaskę, Kanadę, Grenlandię, Islandię,
Norwegię, Szwecję, Finlandię i Rosję. Zorza pojawia się także na południowej
półkuli, lecz większość badań opiera się na obserwacjach z półkuli północnej. Aby
zobaczyć zorzę, wskazane jest oddalić się od miasta, gdzie widoczność mogłyby
zakłócić światła (z tego względu również lepiej unikać pełni księżyca), choć niekiedy pojawia się też np. nad Reykjavikiem. W
większych miastach na północy wymienionych wyżej krajów biura podróży oferują
specjalne wycieczki kierowane przez przewodników, którzy najlepiej wiedzą,
dokąd się udać. Zazwyczaj jednak trzeba wziąć udział co najmniej w kilku takich
wycieczkach, gdyż cykl burz magnetycznych powtarza się mniej więcej co tydzień
(ten długi co 11 lat), tyle czasu powinna więc co najmniej trwać cała wyprawa.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Po drugie, pogoda</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wyprawa na daleką północ nie daje
w żadnym wypadku gwarancji sukcesu. Niezwykle ważnym czynnikiem jest pogoda - niebo
nie może być zachmurzone. Stąd też teoretycznie łatwiej będzie zobaczyć zorzę w
regionie o suchym klimacie. Mówi się, że wokół jeziora <span style="mso-bidi-font-weight: bold;">Torneträsk w Szwecji</span> panują jedne z lepszych warunków, podczas gdy
w pobliżu Murmańska aurora pojawia się kilkanaście razy w sezonie. Z Polski
najłatwiej jest dotrzeć do norweskiego Troms<em><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">ø</span></em> lub na
Islandię, dokąd latają tanie linie lotnicze.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jak to wygląda?</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wspominałam już, że zorza lubi,
kiedy jest ciemno. Z tego względu można ją obserwować od października do marca,
kiedy dzień wcześniej się kończy, a pojawia się ona między godziną 21 a 1 w
nocy. Jej kolor zależy od natężenia związków chemicznych (azot daje kolor
czerwony i niebieski, tlen - zielony i różowy), ale zdecydowanie najczęściej
przybiera okna zieloną barwę. Zjawisko trwa od kilku do kilkunastu minut. Czasem
z jednego punktu widać tę samą aurorę, co w innych częściach kraju.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sprzyjające warunki to jednak dopiero połowa sukcesu - należy liczyć również na spore szczęście. Może dlatego właśnie to zjawisko jest tak piękne i wciąż nie zostało jeszcze całkowicie zbadane? Liczy się więc odpowiednie nastawienie, warto też pozwiedzać co nieco za dnia, by nie wyjechać później z uczuciem niedosytu. Mam jednak cichą nadzieję, że już w lutym będę mogła wrzucić tu kolejny wpis o tym, jak zorza polarna wygląda na własne oczy. ;-) </div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-18102497578973119622014-11-19T19:23:00.000+01:002014-11-19T19:28:58.763+01:00Shaolin<div style="text-align: justify;">
<b>Poszukiwania autentycznych Chin, kiedy miałam do dyspozycji dwa dni, a moją bazą wypadową był Szanghaj, przywiodły mnie do Klasztoru Shaolin. Od razu wiedziałam, że to jedno z tych miejsc w Chinach, które muszę zobaczyć. Na Wielki Mur Chiński łatwiej będzie w przyszłości wrócić, a żeby dotrzeć nad rzekę Li, potrzeba było więcej czasu i większej responsywności ze strony obsługi klienta w lokalnych tanich liniach lotniczych.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Klasztor Shaolin wydał mi się
idealnym celem samotnej podróży, takiej z gatunku „szukam odpowiedzi na
pytanie, co zrobić ze swoim życiem?”. To nie tylko kolebka kung fu, którego
nauki w sumie nie miałam nigdy w planach, ale również techniki medytacji, którą
miałam okazję poznać w Austrii. Wśród tłumów chińskich wycieczek odpowiedzi na
moje pytanie nie znalazłam, ale na pewno czuć w tym miejscu jakąś wyjątkową
aurę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvduRDHdKRcU9dnWCsdmMhFHxFDXvj9HZPFvtcdz3OfLdV6E2OO9ZPJebFMJCLJW1p_VVF5hlZr6RDVtLB0qpdpaVQLcPY_FHoNBszV_hyJOkPndW-plN_4MhhXfVExXFRF1JB-wz2YoY6/s1600/IMG_1390.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvduRDHdKRcU9dnWCsdmMhFHxFDXvj9HZPFvtcdz3OfLdV6E2OO9ZPJebFMJCLJW1p_VVF5hlZr6RDVtLB0qpdpaVQLcPY_FHoNBszV_hyJOkPndW-plN_4MhhXfVExXFRF1JB-wz2YoY6/s1600/IMG_1390.JPG" height="400" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Klasztor Shaolin leży w Dengfeng,
dwie godziny jazdy autobusem na zachód od Zhengzhou, w prowincji Henan. Cała
tzw. <i>scenic area</i>, objęta płatnym
wstępem, składa się z właściwej świątyni, Lasu Pagód, czyli cmentarza, na
którym chowano wybitnych mnichów, centrum treningowego – areny komercyjnych
lecz imponujących pokazów, kilku mniejszych świątyń w górach, do których można
się wspiąć lub dojechać kolejką linową i centrum turystycznego, czyli uliczki z
kilkoma hostelami i sklepikami. Od rana pełno tu zwiedzających, głównie
chińskich, więc podobnie jak w całym kraju, ciężko jest dogadać się w innym niż
chiński języku. Nie jest łatwo nieznającym go turystom, którzy podróżują w pojedynkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNwAzoo617j3fnk7e2UrmiHwrvOPzQrVbmq7SZLTzOgNz1T-TA_ijOJTl_KYFrNLPvhnG8L4CZZxkGkzTXhwdY2bNVpsp2UhyZKongAFznAauw5_qevV6zgAX2es9_u8mmAzrhihPo3bmQ/s1600/DSC_0137.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNwAzoo617j3fnk7e2UrmiHwrvOPzQrVbmq7SZLTzOgNz1T-TA_ijOJTl_KYFrNLPvhnG8L4CZZxkGkzTXhwdY2bNVpsp2UhyZKongAFznAauw5_qevV6zgAX2es9_u8mmAzrhihPo3bmQ/s1600/DSC_0137.JPG" height="200" width="133" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Choć początki Klasztoru datowane
są na V wiek, a już od XVI wieku był on przedmiotem badań i opracowań
monograficznych, sławę w świecie zyskał dzięki superprodukcji „<a href="http://www.filmweb.pl/film/Klasztor+Shaolin-1982-33372" target="_blank">KlasztorShaolin</a>” z 1982 roku.
Stał się wówczas celem wycieczek, a na całym świecie powstały oficjalne filie,
w których naucza się kung fu. Pierwotnie wzgórza otaczające dzisiejszy
klasztorny teren były świętym miejscem dla hinduistów. Mnichom buddyjskim,
którzy tu potem osiedli, w okresie <span style="color: windowtext;">dynastii Ming</span>
<span style="color: #252525;">powierzono zadanie stworzenia milicji w służbie
cesarstwa</span>. Zawdzięczali to biegłości w sztukach walki: najpierw w
walce kijami, potem w walce wręcz. Do dziś są mistrzami we wszystkich
wykształconych na przestrzeni wieków stylach. Badacze dziwią się, dlaczego jako
wyznawcy buddyzmu, mnisi nie stronili od przemocy a co więcej, spożywali mięso.
Tłumaczy się to dziś na kilka sposobów, przede wszystkim cesarskim dekretem
uchylającym ten zakaz. Mnisi traktowali treningi również jako formę ćwiczenia
duchowego. Mało kto może dorównać im zwinnością. Z czasem do kanonu sztuk walki
włączono również stosowaną przez nich technikę medytacji polegającą na skupieniu
wewnętrznej siły <i>qi </i>w danej części
ciała, co podnosi odporność na zewnętrzne bodźce. Nie wiedzieć czemu, w
polskiej literaturze ciężko jest znaleźć cokolwiek na ten temat*, podczas gdy na
przykład w Austrii i Niemczech poświęcone są medytacji Shaolin całe kursy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilZAE0xz24t9_bMaE-o0stqTZ1Vl8zS8Su5oMCOTZfc72sIMHLA_ybTp4xWbVxCvj9U3dOYe7qt5PVb2HLhPxCYZMXejlhvpLFwgOecLk_LPCd1h-l6d28k36B3ZDPJ_Neww6mtM4BZ_7B/s1600/DSC_0099.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilZAE0xz24t9_bMaE-o0stqTZ1Vl8zS8Su5oMCOTZfc72sIMHLA_ybTp4xWbVxCvj9U3dOYe7qt5PVb2HLhPxCYZMXejlhvpLFwgOecLk_LPCd1h-l6d28k36B3ZDPJ_Neww6mtM4BZ_7B/s1600/DSC_0099.JPG" height="200" width="132" /></a>Można dziś wyróżnić kilka kategorii mnichów. Są tacy, którzy nie mają kontaktu z turystami i przestrzegają wszystkich zasad łącznie z wegetarianizmem. Najniżej w hierarchii stoją ci, których głównym zadaniem jest udział w pokazach dla zwiedzających. W Shaolin tajniki kung fu zagłębiają już sześcioletnie dzieciaki - zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Po ukończeniu szkolenia mają kilka możliwości. Niektórzy adepci zostają mnichami w Klasztorze, inni wyruszają w świat by nauczać kung fu, jeszcze inni stawiają na karierę aktorską lub sportową. Na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie kung fu było dyscypliną pokazową, a dyplom Shaolin otwiera drogę do narodowej reprezentacji. W samym Dengfeng działa wiele szkół, które próbują zarobić na sławie Shaolinu, jednak najbardziej autentyczne przeżycia gwarantuje zamieszkanie na terenie Klasztoru, gdzie można poobserwować ćwiczące dzieci i osobiście wziąć udział w kilku treningach. Warto więc zostać tu na kilka dni, wyciszyć się i bez pośpiechu korzystać z duchowych uroków tego miejsca.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
*zainteresowanym tym tematem
polecam opracowanie M. Shahar, „Klasztor Shaolin. Hitoria, religia i chińskie sztuki walki”,
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Karków 2011.</div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-63882469450022469372014-09-04T19:53:00.001+02:002014-09-04T19:53:39.570+02:00Pół dnia w Dubaju<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Uznawane za jedne z najlepszych na świecie linii lotniczych Emirates
Airlines często proponują najkorzystniejsze cenowo połączenia z krajami
azjatyckimi. Wybór tego przewoźnika oznacza więc przesiadkę w Dubaju i odkąd
zniesiono obowiązek wizowy dla Polaków, o ile nie jest to docelowe miejsce podróży,
można pobieżnie zwiedzić miasto. Przynajmniej tyle, na ile się da przez tych kilka-kilkanaście
godzin.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV1FWYOZyk0zi4ymDqimgYDAifccuE-sOuGnJKMilu9RNJC75zHkE7DKl3kUZTu0mkOKs10eWaLWfylhFYiVIBgJZqpzMru2IkdZXHxgfxv98RL2a1Va3nqFG7UJPhEPlSUYR0QzUGXsgS/s1600/DSC_0283.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV1FWYOZyk0zi4ymDqimgYDAifccuE-sOuGnJKMilu9RNJC75zHkE7DKl3kUZTu0mkOKs10eWaLWfylhFYiVIBgJZqpzMru2IkdZXHxgfxv98RL2a1Va3nqFG7UJPhEPlSUYR0QzUGXsgS/s1600/DSC_0283.JPG" height="428" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na początek krótka refleksja
odnośnie Emirates Airlines. Linie szczycą się uśmiechniętym, młodym i
międzynarodowym personelem. Nie oczekujcie jednak technologicznych kokosów na
trasie Warszawa-Dubaj. Latają na niej maszyny starsze niż na innych trasach,
może się również zdarzyć, że zamiast do rękawa, zostaniecie skierowani do
autobusu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI3b3PZ_aw4ZxIusFcq8vBat6Rq1UrK_58m1iGRNkTq1vKg-FoBGuk2Nx74KxdXisYJW8sppUKmB-yLaVMSQI7UPSWX0RHZMUTbA5qXNSMBcc9wAu4c2W_hCJOlQxYb3oSORja5CPYYIrz/s1600/DSC_0279.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI3b3PZ_aw4ZxIusFcq8vBat6Rq1UrK_58m1iGRNkTq1vKg-FoBGuk2Nx74KxdXisYJW8sppUKmB-yLaVMSQI7UPSWX0RHZMUTbA5qXNSMBcc9wAu4c2W_hCJOlQxYb3oSORja5CPYYIrz/s1600/DSC_0279.JPG" height="428" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sam Dubaj budzi skrajne emocje,
bo faktycznie trzeba umieć zachwycić się gąszczem wieżowców wybudowanych po
środku niczego, gdzie jeszcze 35 lat temu najwyższy budynek miał 23 metry
wysokości. Może jednak warto wstrzymać się z wizytą jeszcze kilka lat – ogromne
przestrzenie między budowlami wciąż są niezagospodarowane i sprawiają wrażenie
placu budowy. Wiele obiektów powstaje z okazji targów EXPO, jakie odbędą się tu
w 2020 roku. W 2025 roku ma stać w Dubaju 3000 wieżowców. Różnica między
panoramą miasta dziś i za 10 lat może być taka jak między 1991 a 2005 rokiem.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfpjfiAQxI5WIIn7d8kTBZOuqi9wtXlHEBJpxcz76pvGclwTvg3KLo6_3ZWn5v05Eev82O5BLUQgA4Z4TkaT2MV8pyeMuSksp0j4kPClpFZGzs2t_vlNoc9krI_NmqEqaHGkQOaM5oY7SN/s1600/dubai-1991-2005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfpjfiAQxI5WIIn7d8kTBZOuqi9wtXlHEBJpxcz76pvGclwTvg3KLo6_3ZWn5v05Eev82O5BLUQgA4Z4TkaT2MV8pyeMuSksp0j4kPClpFZGzs2t_vlNoc9krI_NmqEqaHGkQOaM5oY7SN/s1600/dubai-1991-2005.jpg" height="320" width="239" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: burjkhalifahtower.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W kilkanaście godzin na pewno nie
da się zobaczyć tyle miasta, by można było potem wypowiedzieć się na jego temat
z przekonaniem o słuszności własnych spostrzeżeń. Zwłaszcza, jeśli jesteśmy
zmęczeni podróżą, śpieszymy się na kolejny lot, a pot zalewa nam czoło. Ja
skupiłam się na nowoczesnej części, choć w tej starej jest wiele godnych uwagi
miejsc, a i tak zrealizowałam tylko 50% pierwotnego planu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dubaj od dawna bardzo mnie
ciekawił i choć w trakcie mojej wizyty nie zaspokoiłam całkiem tej ciekawości, przynajmniej
kilka razy przetarłam oczy ze zdumienia. Nie wszędzie przecież w niedalekiej
odległości od siebie znajdują się najwyższy budynek świata (imponująca Burdż
Chalifa), najsłynniejszy hotel (luksusowy Burdż al-Arab), ośmiopasmowa
autostrada i dwa półwyspy w kształcie palm. Jest też największe na świecie
centrum handlowe (Dubai Mall, 470 tysięcy mkw.), gdzie można zanurkować w
ogromnym akwarium z rekinami, oczywiście za odpowiednią opłatą. Z kolei w Mall
of the Emirates da się pojeździć na nartach na zadaszonym stoku wśród
pingwinów. To nie lada atrakcja, gdyż w sierpniu temperatura na zewnątrz
nierzadko przekracza 45’C. Może właśnie dlatego największe wrażenie wywarł na
mnie oferujący dużo bardziej komfortową temperaturę Dubai Mall. Potrzeba i
tygodnia, by zwiedzić w niemym zachwycie wszystkie jego korytarze. Do tego jest
czysto, pachnąco, przyjemnie, w tle gra nienarzucająca się muzyka. Ogromne
przestrzenie zajmują eleganckie kawiarnie i producenci francuskich makaronów czy… czekolady z mleka wielbłąda. No i oczywiście butiki najsłynniejszych domów
mody (choć nie tylko tych najdroższych) – każda jedna wystawa jest małym dziełem
sztuki. Nie mieć tu swojego sklepu to tak jak nie mieć go w Mediolanie czy
Paryżu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI5m3IZSg7Pq2REjhTaVSrfRaDuoFM3aH4khBPCcBotBFySy4I4cAG_n8vGc_xuuWf-HiWFqRSmq8KSyOgr8mAitzexSGRb3Cvt7AgnrSzhsxylKQvPQiO8CF0by-6kVxi4Sye5OxYKDBH/s1600/IMG_1579.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI5m3IZSg7Pq2REjhTaVSrfRaDuoFM3aH4khBPCcBotBFySy4I4cAG_n8vGc_xuuWf-HiWFqRSmq8KSyOgr8mAitzexSGRb3Cvt7AgnrSzhsxylKQvPQiO8CF0by-6kVxi4Sye5OxYKDBH/s1600/IMG_1579.JPG" height="152" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Co ciekawe, można tu dotrzeć z
lotniska komunikacją miejską, nie doświadczywszy wcale tego niewyobrażalnego
upału. Stacje metra są klimatyzowane, a nadjeżdżające wagony przywodzą trochę
na myśl filmy <i>science fiction</i>. Nawet
w metrze istnieje pierwsza klasa, <i>gold
class</i>. Wystarczy wykupić nieco droższą taryfę, by móc podróżować w
pierwszym wagonie, z najlepszym widokiem na miasto. Ze stacji metra do galerii
handlowej wiedzie około kilometrowy korytarz, rzecz jasna klimatyzowany.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rezerwując nocleg przez
booking.com, warto zdecydować się na taki, który oferuje możliwość bezpłatnego
anulowania zamówienia. Na tydzień przed przyjazdem ceny są zazwyczaj dużo
niższe i można trafić na atrakcyjną ofertę hotelu o wysokim standardzie. Najtańsze
hotele znajdują się w starej dzielnicy Deira, położonej bliżej lotniska. W
miarę oddalania się w stronę Business Bay, Dubai Marina i Palm Jumeirah, stawki rosną.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nawet jeśli przesiadka jest na tyle krótka, że nie starczy czasu by udać się do centrum, namiastkę opisanych wyżej atrakcji oferuje samo lotnisko, które imponuje rozmachem. Wystarczy policzyć podróżnych na schodach wiodących do hali przylotów, którzy na jej widok wyjmują aparaty. </div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-15212973635161321992014-07-09T20:26:00.001+02:002014-07-09T20:26:17.923+02:00Jak smakuje Bliski Wschód<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Polacy polubili kuchnię bliskowschodnią - nie tylko tanie budki z
kebabem, ale przede wszystkim nowe, modne lokale typu humus bar. Kuchnia
bliskowschodnia jest zdrowa i smaczna, zaś kucharzom stwarza szerokie pole do
popisu (odkąd odkryłam humus, próbowałam przyrządzić go w domu chyba ze wszystkich
możliwych składników). Warto przyjrzeć się tej części świata od kuchni. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoErB2oFGcDvMALVvtIzBSk8GjNO8JSmZIV5zNH6tTRRjjsRHU1J1Z-8Xp0YaPwJ3Lo5gXsP60lrr7wMqxFmYfiqwx5TfMcZqQjmra1mwlCbuOQYk-LlkU9hq0HO4VO3ZNf-d38DFEN5xQ/s1600/DSC_0403.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoErB2oFGcDvMALVvtIzBSk8GjNO8JSmZIV5zNH6tTRRjjsRHU1J1Z-8Xp0YaPwJ3Lo5gXsP60lrr7wMqxFmYfiqwx5TfMcZqQjmra1mwlCbuOQYk-LlkU9hq0HO4VO3ZNf-d38DFEN5xQ/s1600/DSC_0403.JPG" height="426" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Rys geograficzny</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Splot czynników historycznych i
geograficznych sprawił, że możemy rozpatrywać kuchnię kilkunastu krajów
Bliskiego Wschodu jako kuchnię jednego regionu, ponieważ przez wieki przenikały
się ich wzajemne wpływy. Pod pojęciem Bliskiego Wschodu kryją się więc: Arabia
Saudyjska, Bahrajn, Egipt, Irak, Iran, Izrael z Palestyną, Jemen, Jordania,
Katar, Kuwejt, Liban, Oman, Syria, Turcja czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, a w
kuchni tego regionu wyodrębnić można: turecką, arabską, izraelską i perską.
Choć nawet kilka tysięcy kilometrów dalej odnajdziemy podobne składniki i
przepisy, jak chociażby w Maroko. Wśród wymienionych „grup” w Polsce chyba
najmniej znana jest kuchnia perska. Irański chleb z dodatkiem wody różanej lub
szafranu jest jednym z najbardziej charakterystycznych jej dań. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Główne składniki<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
W bliskowschodniej kuchni królują warzywa (bakłażan, pomidor, papryka,
cukinia), owoce (granat, cytryna, figa – dodawane również do dań głównych),
zioła oraz rośliny strączkowe (ciecierzyca, soczewica, bób). Mięsa
reprezentowane są przede wszystkim przez jagnięcinę i baraninę, podawane nierzadko
w towarzystwie jogurtu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mieszkańcy tego regionu nie
wyobrażają sobie życia bez humusu – pasty z ciecierzycy i zmiksowanych ziaren
sezamu (pasta <i>tahini</i>). Wymyślony według
legendy przez sułtana Saladyna w czasach wypraw krzyżowych, jest dziś przedmiotem
sporu między Izraelem a Libanem. Arabowie, którym nie udało się zastrzec praw
do produkcji humusu, oskarżają Izrael o przywłaszczenie sobie tej nazwy. Humus
jest bogaty w białko roślinne i razem z pieczywem oraz mlekiem wielbłąda jest
nieodłącznym elementem śniadania Beduinów, którzy tak posileni, mogą następnie
wędrować przez cały dzień przez pustynię. Kraje Bliskiego Wschodu mają swoje odmiany
kebabu, lecz co ciekawe, nazwa ta wywodzi się ponoć właśnie z języka perskiego.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Kultura jedzenia<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wysoka kultura jedzenia przejawia
się tu celebrowaniem posiłków i licznymi tradycjami towarzyszącymi
poszczególnym okazjom, jak narodziny dziecka, ślub czy pogrzeb. Na co dzień na
śniadanie (w piątki spożywane nieco później) podaje się zazwyczaj chleb,
jogurt, oliwki, daktyle, białe sery, dżemy i konfitury. Główny posiłek serwowany
jest w ciągu dnia i składa się dań mięsno-warzywnych (lub rybnych w regionach
nadmorskich). Dominujące dodatki to: kasze, ryż, pieczywo i świeże warzywa.
Kolacja, podobnie do śniadania, jest skromniejsza i podawana na zimno, chyba że
przygotowana została dla gości, którym gospodarze nigdy niczego nie żałują.
Taką specjalną kolację kończy wniesienie na stół słodyczy, owoców i kawy. Ta
zaś bywa tu mocna, czarna, z fusami i podawana na przykład kardamonem. Smakuje
wyśmienicie nawet w plastikowym kubku! Co ciekawe, dania pojawiają się na stole
jednocześnie i uczestniczący w tym rytuale powinni spróbować wszystkiego po
trochu. Z kolei w Ramadanie, czyli miesiącu postu, jada się tylko dwa posiłki:
przed i po zachodzie słońca. Ten pierwszy powinien dostarczyć sił na cały
dzień. Wieczorny posiłek składa się natomiast z trzech dań: daktyli, zupy i
dania głównego. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Bliski Wschód w Warszawie</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
W poszukiwaniu bliskowschodnich smaków warto zajrzeć na Poznańską. Ostatnio w Warszawie otworzyło się sporo restauracji, w których można spróbować najpopularniejszych potraw kuchni libańskiej czy marokańskiej, lecz moim zdaniem na ich tle zdecydowanie wyróżnia się<b> <a href="https://pl-pl.facebook.com/beiruthummusbar" target="_blank">Beirut hummus & music bar</a>. </b>Od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu minęły co prawda dwa lata, ale to przy Poznańskiej powstały pierwsze lokale oferujące coś nowego, unikalnego (jak chociażby zlokalizowana po drugiej stronie ulicy <a href="http://podrozeodkuchni.blogspot.com/2012/02/tel-aviv-cafe-warszawa.html" target="_blank">Tel-Aviv Cafe</a>). Beirut może nie jest najtańszy, a ich humus mógłby być podawany w mniej prowizorycznych naczyniach, ale główna zaleta tego miejsca tkwi w najważniejszym: menu (nie można nie zamówić bakłażana z pestkami granatu i orzeźwiającej mięty) i wystroju (kafelki na ścianach, otwierane latem okna), który przybliża atmosferę do tej panującej (zapewne) w tytułowym mieście. </div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-32407640974197193522014-04-13T22:14:00.000+02:002014-04-13T22:14:41.466+02:00Warsaw’s multitap bars<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Po burger barach, kawiarniach z bubble tea i stoiskach z mrożonymi
jogurtami, na warszawski rynek gastronomiczny wkroczyły multitap bary. O ile
ciężko mi zrozumieć te dwa pierwsze trendy - a przynajmniej skalę zjawiska -
tak ten ostatni przyjmuję ze sporym zadowoleniem. Nowe lokale wciąż powstają,
lecz nie w aż tak szybkim tempie, by cierpiała na tym popularność
poszczególnych pubów. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Brakuje mi w Polsce kultury picia
alkoholi. W Tbilisi są winiarnie, w których można usiąść i napić się wina. W
Alzacji można spróbować kilku gatunków w specjalnych małych kieliszkach zanim
kupi się to najlepsze. W Belgii natomiast do rangi wytwornego trunku urasta piwo,
kojarzone u nas raczej z puszką, kanapą i golonką. Tam podawane jest w
kieliszkach, w których nabiera zupełnie innego smaku. <a href="http://www.podrozeodkuchni.blogspot.com/2013/09/tak-smakuje-belgia.html" target="_blank">Belgijskie piwo </a>należy do
moich ulubionych ze względu na różnorodność gatunków i bogactwo smaków (nawet
te kilkunastoprocentowe charakteryzują się owocową nutą).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrTnktxRmbUUjdWedLXLbJ6ioaNs6GeSUBUz5OM5ajYQa7ZnX0tnEeEAFWcV97meFcrQW4kXVyNokEGuiyeap2FK-Yq94pJXCviNLj04qDJkMllKLerireH_9gxXTC3x4-8BihNLgvmT0y/s1600/DSC_0732.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrTnktxRmbUUjdWedLXLbJ6ioaNs6GeSUBUz5OM5ajYQa7ZnX0tnEeEAFWcV97meFcrQW4kXVyNokEGuiyeap2FK-Yq94pJXCviNLj04qDJkMllKLerireH_9gxXTC3x4-8BihNLgvmT0y/s1600/DSC_0732.JPG" height="200" width="133" /></a>Multitap bars to idealne miejsce
na spotkanie w gronie znajomych w letni wieczór – możecie tu spróbować co
najmniej kilkunastu gatunków piw z kija i kilkudziesięciu butelkowanych, w
nieco innej scenerii niż przy drewnianej ławie, z plastikowego kubka, jak to
się do tej pory robiło. Fajnie więc, że zaczęły powstawać i w Warszawie. Jednymi z pierwszych były <i><a href="https://www.facebook.com/kufleikapsle" target="_blank">Kufle i Kapsle</a>,</i> w których nie udało mi się jeszcze zawitać na dłużej, gdyż za każdym razem w
tym niewielkim pubie brakowało wolnych stolików. Równie modne są <i><a href="https://www.facebook.com/CudaNaKijuMultitapBar" target="_blank">Cuda na Kiju</a></i>,
otwarte w miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się kawiarnia <i>Moments Tasty Life</i>. Po tej stronie Alei
Jerozolimskich wciąż niewiele się dzieje, ale każdy lokal pod tym adresem ma u
mnie spory plus za samą lokalizację – przeszklone ściany tworzą wyjątkowy
klimat, o ile oczywiście nie siedzi się w piwnicy. Oprócz piwa, można tu zjeść
pizzę z ciekawie skomponowanymi dodatkami.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przy ulicy Parkingowej, niespodziewanym
nowym zagłębiu knajpek, otworzył się w zeszłym roku <i><a href="http://www.piwpaw.pl/" target="_blank">Piw Paw</a></i>. W ofercie degustacja piw, coś na ząb
i wieczny radosny gwar. Belgijskiego piwa z kija napijecie się również w <i><a href="http://chmielcafe.pl/" target="_blank">Chmiel Cafe</a></i>, która stawia na
oryginalne połączenie, bowiem jej drugim filarem są włoskie lody i wypieki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I wreszcie, <i><a href="https://www.facebook.com/warszawa.delirium" target="_blank">Delirium</a>.</i> Najsłynniejszy lokal w Brukseli
przyciąga piwoszy z całego świata. W ofercie tego pubu znajduje się ponad 2
tysiące różnych piw z 60 krajów, co jest oficjalnym rekordem zapisanym w
Księdze Guinnesa. Lokal mieści się w jednej z piwnic na starówce, a za stoły
służą tu olbrzymie beczki. Największą popularnością cieszy się piwo podawane w
wielkich kilkulitrowych kuflach. Wieczorami można posłuchać muzyki na żywo. Filie
powstały nawet w Brazylii i Japonii, a niedawno również w Warszawie, na Nowym
Mieście, gdzie dotąd bywałam dość rzadko i mam nadzieję bywać teraz częściej.
Lokal nie jest duży, może nie ma tu jeszcze wielkomiejskiej atmosfery, ale jest
za to pyszny <i>kriek</i> z kija.</div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-86546618397780796952014-03-20T22:05:00.002+01:002014-03-20T22:09:38.152+01:00Śląskie krajobrazy<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Lubię miejsca niszowe - takie, które mogę sama odkryć a potem komuś polecić.
To one zaskakują najbardziej. Nie twierdzę wprawdzie, że Śląsk jest niszowy, ale
typowych atrakcji turystycznych szukałabym w pierwszej kolejności gdzie
indziej. Czy słusznie?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7PaPwABGhkQT5ZrmIJdo6aITMKfxQT-hTSHAoOYpi7a4TXoratnFk1-ug-BXkSsrKnXd6bz-IkSsVLnOIsPX8Vti2NRHh3k1IPbQutpFJ_CG1xV10Y0ceC3XJ_AC1EHN3U1XM5aEc5hr_/s1600/zdjecie+1+(2).JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7PaPwABGhkQT5ZrmIJdo6aITMKfxQT-hTSHAoOYpi7a4TXoratnFk1-ug-BXkSsrKnXd6bz-IkSsVLnOIsPX8Vti2NRHh3k1IPbQutpFJ_CG1xV10Y0ceC3XJ_AC1EHN3U1XM5aEc5hr_/s1600/zdjecie+1+(2).JPG" height="200" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Śląsk kojarzył mi się zawsze
przede wszystkim z przemysłową infrastrukturą, tymczasem wielkie fabryki wcale
nie dominują w tutejszym krajobrazie. Minął już prawie wiek od odzyskania przez
Polskę niepodległości, a różnice między terenami spod poszczególnych zaborów
widoczne są do dziś. Tutaj wszystko jest uporządkowane: chodniki poza miastem
są równe, trawa przystrzyżona. Jedno duże miasto graniczy z drugim, a między
nimi można się przemieszczać autostradą – to wszystko wydaje mi się nowe i
szczególnie ciekawe z punktu widzenia osoby urodzonej w Warszawie. <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span> Zaskoczyły mnie
zwłaszcza Gliwice: swoją starówką – jeszcze nieskomercjalizowaną – i
secesyjnymi kamienicami, które zachowały swój autentyczny urok.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="text-align: center;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="text-align: center;">Chciałbym opisać tu trzy miejsca, które miałam okazję
odwiedzić.</span></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>1.<span style="font-size: 7pt; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Radiostacja Gliwice<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgZioyuLunO64bsV5DSmTG0Yd_DqzQlISvagDPbo22puKRJTcEem51h4x8Ie1qYbVYiCcUIhFDEtUxxjB1YXETuGJYXyuGVZRJrKhAsKHm_fdbND61lZGEsWYDROj5qBJ73y0U9iYxUq1s/s1600/zdjecie+3+(3).JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgZioyuLunO64bsV5DSmTG0Yd_DqzQlISvagDPbo22puKRJTcEem51h4x8Ie1qYbVYiCcUIhFDEtUxxjB1YXETuGJYXyuGVZRJrKhAsKHm_fdbND61lZGEsWYDROj5qBJ73y0U9iYxUq1s/s1600/zdjecie+3+(3).JPG" height="200" width="150" /></a>Wpiszcie w wyszukiwarce
„Radiostacja Gliwice”. Wybierzcie opcję „Grafika”. Nie, to nie Paryż i nie
Wieża Eiffla, tylko nasza polska (no może tak nie do końca) budowla. Znacie już
jeden z powodów, dla których uważam to miejsce za niesamowite. Nie chodzi
bynajmniej tylko o wrażenia wizualne (zwłaszcza te po zmroku). Ze szczytu ponoć
widać Tatry, ale najbardziej niezwykłe są tło historyczne i techniczne
parametry. Wysokość 110 metrów czyni Radiostację najwyższą zbudowaną w całości
z drewna(!) konstrukcją na świecie. Co prawda w czasach, kiedy została
wybudowana (1925) powstawały podobne, wyższe wieże, jak chociażby ta
140-metrowa we Wrocławiu, lecz one nie przetrwały do dziś. Zawsze kojarzyłam ją
przede wszystkim z „prowokacją gliwicką”, lecz i później odegrała ona niemałą
rolę w historii. Do 1956 roku służyła polskim władzom do zagłuszania
zagranicznych rozgłośni, głównie Radia Wolna Europa. Dziś zainstalowanych jest
na niej około 50 różnych anten.</div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>2.<span style="font-size: 7pt; font-weight: normal;"> </span></b><!--[endif]--><b>Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego „Guido”
w Zabrzu<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzx7KgZRHq_5I70TciGtmTFSiIMe5zkzpf1FAqTN1UqVhp6BAmSnljBjw94AjWJQAdHVxL6ioN4c4vnhTN_q5E-UadWqiNbVF_V42UFvfkU1WBe3TuXJJq815fOFoxbfWmM6iy3YHWMhLw/s1600/zdjecie+4+(2).JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzx7KgZRHq_5I70TciGtmTFSiIMe5zkzpf1FAqTN1UqVhp6BAmSnljBjw94AjWJQAdHVxL6ioN4c4vnhTN_q5E-UadWqiNbVF_V42UFvfkU1WBe3TuXJJq815fOFoxbfWmM6iy3YHWMhLw/s1600/zdjecie+4+(2).JPG" height="200" width="200" /></a>Założona w połowie XIX wieku, dziś
spełnia już jedynie funkcję kulturalną (węgiel wydobywano tu do połowy XX
wieku). Zwiedzanie trwa ładne trzy godziny i obejmuje dwa poziomy: 170
(zaprezentowane tu są eksponaty) i 320 (bardziej empiryczny), który jest
zarazem najniżej położoną trasą turystyczną w kopalni węgla kamiennego w
Europie. Jedną z głównych atrakcji jest przejazd podwieszaną kolejką górniczą,
a w przyszłości w programie znajdzie się również przepłynięcie łódką przez
zalaną sztolnię. Ponadto w kopalni znajduje się kawiarnia i wystawiane są
sztuki. W przeciwieństwie do Wieliczki, grupy zwiedzających nie depczą tu sobie
po piętach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W trakcie tych kilku godzin
zwiedzania można sobie uświadomić, jak wielką pracę wykonywały tu w tamtych
czasach zwierzęta. Konie kopalniane spotykał smutny los - spędzały tu one
bowiem resztę swojego życia. Po śmierci, ich zwłoki były zostawiane w nieużywanych
już dziurach w ścianach, a następnie zalewane cementem. Z kolei za wykrywacz
trujących gazów służyły górnikom… kanarki. Kiedy przestawały śpiewać, wiadomo
było, że w powietrzu pojawił się metan. Nie wspominając już o szczurach, które
wskazywały kiedy i w jakim kierunku należy uciekać… </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraph" style="margin-left: 18.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><b>3.<span style="font-size: 7pt; font-weight: normal;">
</span></b><!--[endif]--><b>Zamek w
Toszku<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPRyeWUIXwM1Q_NBDxJC2UUn_ClJnZaovmrZnkPwpyBgln-7mLdzrF-Mf2MVLR_lSmMvHHza614dDSiaq9QBj6SK3SY2bmkEag91L1L_83-ymOxWi_ySw1qxCBkzr1SBLjdz3tNh12fAnO/s1600/zdjecie+5+(4).JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPRyeWUIXwM1Q_NBDxJC2UUn_ClJnZaovmrZnkPwpyBgln-7mLdzrF-Mf2MVLR_lSmMvHHza614dDSiaq9QBj6SK3SY2bmkEag91L1L_83-ymOxWi_ySw1qxCBkzr1SBLjdz3tNh12fAnO/s1600/zdjecie+5+(4).JPG" height="200" width="200" /></a>Toszek to
niewielka miejscowość, z wzorcowym ryneczkiem, oddalona o 20 minut drogi od
Gliwic. Góruje nad nią pokaźny zamek, wizytówka tego miasta. Często odbywają
się tu turnieje i inne imprezy, jednak tego dnia nie ma tu oprócz nas żywej
duszy. Gród istniał w tym miejscu już w XII wieku a możliwe, że również
wcześniej. Złote lata zamku przypadają na XV wiek. Z późniejszym okresem wiąże
się szereg ciekawych historii. Nie mogło być inaczej, skoro bywał tu sam Johann
Wolfgang Goethe. <o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Według
legendy, na zamku przechowywana była złota kaczka, wysadzana perłami i
wysiadująca 11 złotych jaj, jednak niespokrewniona z tą warszawską. Gdy podczas
pożaru w 1811 roku księżna Gizela von Gaschin opuszczała w pośpiechu zamek,
zgubiła kaczkę w jego podziemiach. Oczywiście szukano później skarbu, jednak
bez skutku. Podobno złotą kaczkę odnaleźć może ten, kto urodził się w
niedzielę, a do lochów wejdzie w dzień Wielkiej Nocy. Równie
ważnym zwierzakiem był pies Toszek, od którego imienia wzięła się nazwa miasta.
Miał on uratować opolskiego księcia podczas polowania przed atakiem wielkiego
dzika. <o:p></o:p></div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-25898785664455383242014-03-15T18:01:00.001+01:002014-03-15T18:06:18.875+01:00Pocztówki z Krymu<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Czasem obraz znaczy więcej niż tysiąc słów - n</i><i>awet jeśli poniższe zdjęcia nie oddają całkowicie piękna, którym zachwycał się Mickiewicz. </i><i>Unikam mieszania się w
politykę na tym Blogu, ale uznałam, że to dobry moment, by zwrócić
uwagę, jak wiele polityka może zmienić z punktu widzenia "zwykłego" człowieka. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTPT4hyphenhyphendPd5UQyQFFNjB2i39dZvNbZNDj9xnR_miR0EjXhcvDhB6GKmvC7_-S462j5_6JPxyYX7SgBzA2kvhN2z9IKJeGqzrpWIxxFUNDmX0-H0oGjyD5d7FHUgd7rK6djn5Dy_HSVfcE/s1600/skanuj0002.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTPT4hyphenhyphendPd5UQyQFFNjB2i39dZvNbZNDj9xnR_miR0EjXhcvDhB6GKmvC7_-S462j5_6JPxyYX7SgBzA2kvhN2z9IKJeGqzrpWIxxFUNDmX0-H0oGjyD5d7FHUgd7rK6djn5Dy_HSVfcE/s1600/skanuj0002.jpg" height="426" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn9vo8Er8zcEdWpHvUsPv044nCbajELwi6CBE0J35ho95q2e186IqGGzZ4XtS8WXUZtdmDsH-u-CFmpmQfBGz7pCs4wAt5vX54SRaThp4A170zKPsblnW7F2KZGfuJ4x8gPD1hs5J4IZ31/s1600/skanuj0006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn9vo8Er8zcEdWpHvUsPv044nCbajELwi6CBE0J35ho95q2e186IqGGzZ4XtS8WXUZtdmDsH-u-CFmpmQfBGz7pCs4wAt5vX54SRaThp4A170zKPsblnW7F2KZGfuJ4x8gPD1hs5J4IZ31/s1600/skanuj0006.jpg" height="640" width="422" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRVzM9Ts2zK_tyefRySbhFR0RDlxNLuo5ytD53ZzvtBRCIesQskQsdDu-dX1VhEy3gR_AZRzUBQYB2m7_oNTWgm63HlMq75FfXnwuNpK8H1QgO5E0ckijfR7Xeg2UAkremp9wjCdFtn2Aw/s1600/skanuj0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRVzM9Ts2zK_tyefRySbhFR0RDlxNLuo5ytD53ZzvtBRCIesQskQsdDu-dX1VhEy3gR_AZRzUBQYB2m7_oNTWgm63HlMq75FfXnwuNpK8H1QgO5E0ckijfR7Xeg2UAkremp9wjCdFtn2Aw/s1600/skanuj0003.jpg" height="640" width="424" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg2Nu1VE-Gd73hYZQ5pnou2FvtdTodUHAFnF8MaVKrw_NP-2PhJI-9sQY7pQGuV93Jj8Q5hqcJAozYCPKS5vhR5msL0UqV8k8p9zl0ecJVbqf6J24bZhscctISyPfiOm63e30fFX0viwdu/s1600/skanuj0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg2Nu1VE-Gd73hYZQ5pnou2FvtdTodUHAFnF8MaVKrw_NP-2PhJI-9sQY7pQGuV93Jj8Q5hqcJAozYCPKS5vhR5msL0UqV8k8p9zl0ecJVbqf6J24bZhscctISyPfiOm63e30fFX0viwdu/s1600/skanuj0005.jpg" height="640" width="422" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQj8LOzKhIvs89oVXTnY-CQUAbQOotQ4tv0QUhLcxLFNG5i0WVubwKWdaBfqv5GStOAwti9ywpf1YB8fGt5HXvQj46TmHh4kIc9t_WZK7cpPtEbFvjJOcfcYkggsSIzYpCodB4utUDQE_M/s1600/skanuj0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQj8LOzKhIvs89oVXTnY-CQUAbQOotQ4tv0QUhLcxLFNG5i0WVubwKWdaBfqv5GStOAwti9ywpf1YB8fGt5HXvQj46TmHh4kIc9t_WZK7cpPtEbFvjJOcfcYkggsSIzYpCodB4utUDQE_M/s1600/skanuj0004.jpg" height="640" width="422" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkk-kpR-g1iZdnEs5G4_K86-LSEkLcOcZm_HA-9mO3G0dgtz21T30onwWyNubrRHxFqry67xEWpOIdtYHnxHtnfjVxeqc1yrpbRiQariygZuntBbgBEkgKe0MDnjnQfIj9-cCoXrCrx0Zn/s1600/skanuj0007.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkk-kpR-g1iZdnEs5G4_K86-LSEkLcOcZm_HA-9mO3G0dgtz21T30onwWyNubrRHxFqry67xEWpOIdtYHnxHtnfjVxeqc1yrpbRiQariygZuntBbgBEkgKe0MDnjnQfIj9-cCoXrCrx0Zn/s1600/skanuj0007.jpg" height="422" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtHt579rjTTHtaZForuJ7Jlk4Y-6EezOwAqewYtOOZpRugVmMPQsda5hM7USE8H2s1MYD90FK2V8ycjnquoDwqidGnHAYUGS1xR2hWxhWWm-u7sGgARPH-wbTl9D5kujJyvwJkWUycCURi/s1600/skanuj0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtHt579rjTTHtaZForuJ7Jlk4Y-6EezOwAqewYtOOZpRugVmMPQsda5hM7USE8H2s1MYD90FK2V8ycjnquoDwqidGnHAYUGS1xR2hWxhWWm-u7sGgARPH-wbTl9D5kujJyvwJkWUycCURi/s1600/skanuj0001.jpg" height="419" width="640" /></a></div>
<br />Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-62278650217696677762014-02-09T11:20:00.003+01:002014-02-09T11:20:22.891+01:00Czy wiesz, że… Warszawska syrenka Picassa<div style="text-align: justify;">
<i>Jedna z bardziej niezwykłych historii związanych z Warszawą miała miejsce w 1948 roku podczas wizyty Pablo Picasso, który przyjechał na Kongres Intelektualistów do Wrocławia. Początkowo miał w Polsce zabawić trzy dni, jednak pobyt przeciągnął się do dwóch tygodni, w trakcie których artysta odwiedził Kraków, Oświęcim i Warszawę… </i></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH2oyqaRGVN0JLMk0TdVmeUwOIM2nsibEdSHx8Od1dP-wVqvdWkFD4H5zVNPT_Rm_YOxWr1RbKPlfHcHaKdHA6bDE-7ZGPyCw5Wmj9poPjGPyFJScrkcU7k_PT9ONo0mnwmVxZuhDceLgu/s1600/syrenka+picassa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH2oyqaRGVN0JLMk0TdVmeUwOIM2nsibEdSHx8Od1dP-wVqvdWkFD4H5zVNPT_Rm_YOxWr1RbKPlfHcHaKdHA6bDE-7ZGPyCw5Wmj9poPjGPyFJScrkcU7k_PT9ONo0mnwmVxZuhDceLgu/s1600/syrenka+picassa.jpg" height="400" width="351" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W tamtych czasach Warszawa wciąż podnosiła się z wojennych zniszczeń, a na Kole powstawało nowoczesne osiedle, do budowy którego posłużyły gruzy zrównanej z ziemią stolicy. Zaprojektowało je małżeństwo Syrkusów, prywatnie przyjaciele Picassa. 3 września zaprosili go na wycieczkę – artysta zachwycił się przede wszystkim funkcjonalnością osiedla. Wówczas doszło do symbolicznego zdarzenia: <b>Picasso spontanicznie namalował węglem na jednej ze ścian postać syrenki o wymiarach mniej więcej 1,8x1,7 m, trzymającej młotek zamiast miecza. </b></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Źródła podają dziś kilka adresów: Deotymy 4/28, Deotymy 48/28 lub Ks. J. Sitnika 4. Wiadomo na pewno, że do wówczas pustego jeszcze jednopokojowego mieszkania z kuchnią i wnęką sypialną wprowadziła się niebawem pani Franciszka Sawicka-Prószyńska z mężem. Choć zgodnie z nakazem spółdzielni, miała chronić dzieło przed zniszczeniem i udostępniać je zwiedzającym (najprościej mówiąc: otrzymała z przydziału mieszkanie-muzeum), losy tej nietypowej pamiątki potoczyły się niestety inaczej. Przez kilka lat do mieszkania pani Franciszki przybywali licznie niezapowiedziani goście: krajowe delegacje z Bolesławem Bierutem na czele, zagraniczni turyści a nawet wycieczki szkolne. Lokatorzy prowadzili przez ten czas księgę gości, lecz kiedy ich wytrzymałość dobiegła kresu, zasłonili syrenę kotarą, aż wreszcie administracja zezwoliła w 1953 roku na jej zamalowanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Straciliśmy tym samym jedno z bardziej unikalnych dzieł, choć nie jesteśmy w tym gronie odosobnieni - podobny los spotkał naścienny rysunek Picassa w Hiszpanii. Przetrwała za to inna syrenka, o wiele mniejsza, namalowana przez słynnego artystę w rodzinnym albumie ówczesnego prezydenta Warszawy, Stanisława Tołwińskiego, na prośbę jego żony. Dziwi mnie jednak fakt, iż cała ta historia nie jest wykorzystywana marketingowo. Kto by nie chciał na pamiątkę kubka czy koszulki z taką syrenką?</div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-29353242783492388882014-01-19T19:21:00.000+01:002014-01-19T19:22:58.540+01:00Narty w Norwegii (informacja prasowa)<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><i>Jestem wielką fanką nart, gór, zimy, Skandynawii i magazynu "Zew Północy", dlatego postanowiłam zrobić wyjątek dla poniższej informacji prasowej i opublikować ją w całości na Blogu. Zawiera ona szereg ciekawych informacji - zachęcam do przeczytania :-)</i></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrP9fswYivmQ82fG51IMurczPPGQZf8bnrDYEil4RUlQiXOflTeRwoTkUSZLAtI2sMCa599aZxBiYrVmnvkPkoCs1Fbd9QEI-s3LDITWz6DeaBV_br6WfJE3eKioTxXlqM4OfTBaDNjPPV/s1600/fot.+Visit+Telemark+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrP9fswYivmQ82fG51IMurczPPGQZf8bnrDYEil4RUlQiXOflTeRwoTkUSZLAtI2sMCa599aZxBiYrVmnvkPkoCs1Fbd9QEI-s3LDITWz6DeaBV_br6WfJE3eKioTxXlqM4OfTBaDNjPPV/s1600/fot.+Visit+Telemark+1.jpg" height="420" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="background-color: white; color: #262626; font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start;">fot. Visit Telemark</span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: 11pt; line-height: 115%;"></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: 11pt; line-height: 115%;">W Polsce śniegu jak na
lekarstwo, warto więc spojrzeć na północ Europy. W Norwegii na brak śniegu nie
można narzekać i już to jest wystarczającym argumentem za spróbowaniem nart w
tym kraju, kolejne przebijają ten najbardziej oczywisty: niesamowita przyroda:
lodowce, fiordy oraz świetna infrastruktura dla narciarstwa zjazdowego i
biegowego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">Na narty do Norwegii można
polecieć zimą już za 49 zł w jedną stronę, ale jeśli chcemy się wybrać z
rodziną lub przyjaciółmi, a co ważniejsze - z własnym sprzętem, to najlepszą opcją
będzie samochód i prom. W ofercie Fjord Line możemy popłynąć do Langesund na
południu Norwegii już za 20 euro (cena za osobę i samochód), do tego wynająć
wygodny dom Novasol leżący tuż przy trasach zjazdowych lub biegowych od 43 zł
za osobę. Promy dopływają do Langesund codziennie, rejs trwa 4,5 godziny.
Przybijamy do portu w Telemarku, regionie nazywanym kolebką norweskiego narciarstwa.
Stąd, a konkretnie z miejscowości Morgedal pochodził, darzony przez Norwegów
niezwykłą estymą, Sondre Norheim, XIX-wieczny mistrz skoków i pionier
nowoczesnego narciarstwa. Uznawany jest za konstruktora nart i wiązań do
telemarku, a także wielkiego propagatora tego stylu. Na co dzień Sondre Norheim
był ubogim cieślą, mieszkał z żoną i sześciorgiem dzieci w chacie o powierzchni
15 m<sup>2</sup> – jego dokonania wiele mówią o norweskim harcie ducha i życiu
blisko natury. Styl telemark został stworzony w celu pokonywania stromych i
mocno zaśnieżonych terenów, położonych poza utartymi szlakami zjazdowymi. Zatem
jeśli jesteście fanami stylu telemarkowego lub po prostu lubicie jeździć poza
szlakami – Norwegia ma Wam wiele do zaproponowania, a zbocza w Telemarku w sam
raz nadają się do rozpoczęcia takiej przygody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">Najbardziej znany ośrodek
narciarski Telemarku to Gaustablikk Skisenter (dosłowne tłumaczenie nazwy to
„centrum narciarskie z widokiem na „Gausta”, czyli najwyższy szczyt regionu
Gaustatoppen 1883 m npm. Gaustablikk to jeden z większych tego typu obiektów w
Norwegii i – jak to jest w zwyczaju w Krainie Fiordów - przygotowany doskonale
do przyjęcia dużych i małych entuzjastów narciarstwa. Do dyspozycji
odwiedzających jest 12 wyciągów, w tym 2 krzesełkowe, a kupiony raz skipass (Telemark
Superski karnet) obowiązuje także w 7 innych ośrodkach narciarskich w tym
regionie. Ogólna długość tras w samym Gaustablikk to 34 km, natomiast
najdłuższa oferowana tu trasa ma ponad 3,5 km długości. A dodatkowe atrakcje to
park snowboardowy i 80 km tras biegowych – wszystko doskonale naśnieżone.
Majestatyczna góra Gaustatoppen, która wznosi się samotnie ponad innymi
szczytami, także daje możliwość zjazdu standardowego lub freeridowego - poza wytyczoną trasą lub rynnami o nachyleniu
na poziomie 40 stopni (w towarzystwie przewodnika). Gaustatoppen to jedyna góra
w Norwegii na którą można wjechać kolejką szynową umieszczoną… w tunelu we
wnętrzu góry, w latach 50. XX wieku powstała tam baza NATO i dlatego góra była
wyłączona z użytku turystycznego do 2010 roku. Przy dobrej widoczności z Gaustatoppen można zobaczyć aż 1/6 powierzchni
Norwegii! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">Gaustablikk Skisenter leży
niedaleko Rjukan, które jest głównym centrum narciarskim w tym regionie. W
pobliżu miasteczka usytuowane są jeszcze dwa mniejsze ośrodki – Møsvatn Skipark i Bakkhusjordet,
przeznaczone przede wszystkim dla dzieci lub jako miejsca wypoczynku
rodzinnego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">Fani snowboardu na pewno
będą zachwyceni ośrodkiem Vierli Terrengpark, który już kilkukrotnie wygrywał w
norweskim plebiscycie Snowboard Awards na najlepszy obiekt snowboardowy w tym
kraju. Park Vierli ma najszybszy wyciąg
snowboardowy w kraju, 750-metrową trasę do jazdy slopestylem, skocznie oraz
wyposażoną w 20 poręczy różnych rozmiarów strefę do wykonywania akrobacji.
Obiekt cały czas jest modyfikowany i dopasowywany do rosnących wymagań tej
grupy użytkowników. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">Inne ośrodki narciarskie
warte polecania w regionie Telemark to m.in. Vrådal Panorama Centre,
malowniczo położony nad Kanałem Telemarku. Na najwyższy szczyt pasma Hegefjell
(1021 m n.p.m.) wjeżdża się kolejką gondolową, oprócz tego w sezonie działają dodatkowo
4 wyciągi. Ze szczytu rozpościera się malowniczy widok na kanał, do dyspozycji
jest 15 tras zjazdowych. Inne ośrodki to np. Lifjell i Svårstad. Dla tych
którzy oprócz nart zjazdowych i snowboardu chcą spróbować czegoś innego
organizowane są kuligi, nauka jazdy na butach zjazdowych, paragliding. Novasol,
który pośredniczy w wynajmie domów od norweskich właścicieli ma w ofercie domy
(np. </span><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial;">N35300, N35432)</span><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"> we Vrådal leżące tuż przy
ośrodkach narciarskich, w których dodatkowo po przekroczeniu progu domu można
się od razu znaleźć na trasie biegowej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">Więcej na temat nart w
Norwegii można przeczytać w najbliższym numerze „Zewu Północy” – czasopisma poświęconego Skandynawii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><a href="http://www.visittelemark.com/">www.visittelemark.com</a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><a href="http://www.gaustablikkskisenter.no/">www.gaustablikkskisenter.no</a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><a href="http://www.visitrjukan.com/">www.visitrjukan.com</a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><a href="http://www.visitrauland.com/">www.visitrauland.com</a><o:p></o:p></span></div>
</div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-24985447894326486012014-01-14T21:21:00.003+01:002014-01-14T21:25:04.951+01:00Wenecje<div style="text-align: justify;">
<i>Skąd liczba mnoga w tytule? Choć Wenecja jest tylko jedna i niepowtarzalna, nazwę tę zwykło się zestawiać z nazwami innych miast, dla podkreślenia ich położenia, nawet jeśli wcale nie muszą one zachęcać w ten sposób turystów to przyjazdu. Lecz ile z Wenecji jest w tych Wenecjach?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<b>Wenecja prawdziwa</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Wąskie mosty nad starymi weneckimi kanałami zyskują wiele poza sezonem, kiedy możliwe okazuje się zrobienie na nich zdjęcia, bez kilkunastu zbędnych osób w kadrze. O ile ceną za unikalną lokalizację jest nieprzyjemny zapach wody latem, tak zimą nie jest to na tyle uciążliwe. Może nie będzie wtedy ciepło, ale za to delikatne światło przywiedzie na myśl widoki z obrazów Canaletto, jeżeli trafimy na ładną pogodę, co wbrew pozorom nie jest nierealne. Dwie z moich trzech wizyt w <b>Wenecji</b> miały miejsce w deszczowej aurze, co nie zmienia faktu, że w każdej chwili jestem gotowa tam wrócić i przemierzyć ponownie obowiązkowy szlak: imponująca Bazylika Świętego Marka, karmienie gołębi na placu pod tym samym patronem (wątpliwa przyjemność!), wdrapanie się na Most Westchnień. Gdybym miała wybrać porę roku na kolejną podróż do Wenecji, celowałabym w Karnawał (choć to też sezon). Równie miłym pomysłem wydają się być walentynki w Wenecji. Póki co, pozostaje mi wenecka maska, obowiązkowa pamiątka z tego miasta (obok wyrobów ze szkła <i>murano</i>). <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiiFpNlz2fMeDtOct7hW0sgYDt2yeWK0cNekYmqSXXIcAb3ez_0GCrh95fhQ9hJr7p5a0GNVZrUX9go60g8EWRzI1ZMooTIRT0GmKou1GY_DRXahdNQB6gxTHwY6skac2N33FGcjW4seRJ/s1600/Obraz+09j.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiiFpNlz2fMeDtOct7hW0sgYDt2yeWK0cNekYmqSXXIcAb3ez_0GCrh95fhQ9hJr7p5a0GNVZrUX9go60g8EWRzI1ZMooTIRT0GmKou1GY_DRXahdNQB6gxTHwY6skac2N33FGcjW4seRJ/s640/Obraz+09j.jpg" width="640" /></a></div>
<b></b><br />
<a name='more'></a><b>Wenecja rosyjska</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy słyszę „Wenecja Północy”, nie mam pewności, o które miasto chodzi – o miano to ubiegają się co najmniej trzy lokalizacje. Największe uzasadnienie ma ono w przypadku <b>Sankt Petersburga</b>, który jako jedyny z poniżej wymienionych, jest miastem partnerskim Wenecji. Petersburg ma jednak zgoła inny charakter, choć owszem, leży nad wodą i jest poprzecinany kilkoma kanałami. Ten ośrodek secesji i carskich tradycji jest jedną z największych atrakcji rosyjskich. Jako że wchodzi tu do gry inny wymiar odległości (jak w Stanach Zjednoczonych), po kilkudniowej wizycie przestaniemy czuć własne nogi. Dobrym rozwiązaniem jest metro, podróż którym nie kończy się bynajmniej traumą. Petersburskie metro jest czyste, zadbane i samo w sobie stanowi zabytek. Wśród głównych wizytówek wymieniany jest Ermitaż, na którego pobieżne zwiedzenie poświęcić trzeba cały dzień. Największe wrażenie zrobił jednak na mnie Pałac Jusupowa nad Mojką. Bo oprócz cerkwi, zwiedza się tu właśnie pałace – dwa najsłynniejsze leżą na przedmieściach: Carskie Sioło ze słynną zrekonstruowaną bursztynową komnatą oraz Peterhof ze spektakularnym zespołem fontann. W mieście białych nocy latem dzień trwa na szczęście długo, więc jest czas na zwiedzanie…</div>
<a href="http://www.podrozeodkuchni.blogspot.com/2012/10/kilka-przemyslen-na-temat-wspoczesnej.html" target="_blank">Co zjeść w Petersburgu</a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiroke4LGtaUhI4dbziKuUeUvcTk_XawqJ0_Gef_Y2VvXH90II0hk7ISSNQ_Rz-d_4FFKAqRitW5aG50J62iDm_90z9H9f5zDh6LrhGMrzhnsND3-9AXs5hOzzYDFNJGgeaQmtnj1rxLcT4/s1600/DSC_0032.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="427" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiroke4LGtaUhI4dbziKuUeUvcTk_XawqJ0_Gef_Y2VvXH90II0hk7ISSNQ_Rz-d_4FFKAqRitW5aG50J62iDm_90z9H9f5zDh6LrhGMrzhnsND3-9AXs5hOzzYDFNJGgeaQmtnj1rxLcT4/s640/DSC_0032.JPG" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<b>Wenecja szwedzka</b><br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Sztokholm</b> to kolejna „Wenecja Północy”. Pewnie dlatego, że leży na 14 wyspach, połączonych 53 mostami. Aż 2/3 powierzchni miasta to woda, lasy i parki. Obszar zabudowany wyróżnia się natomiast wysokimi walorami architektonicznymi i nie myślę tu wcale tylko o starówce Gamla Stan. Wśród najciekawszych atrakcji wymienić należy Muzeum Vasa, w którym prezentowany jest oryginalny XVII-wieczny galeon wydobyty z dna Bałtyku. Statek zatonął przed wypełnieniem swojej misji, jaką był udział w ataku na Polskę. Tym bardziej cieszymy się, że możemy oglądać go w takim miejscu.</div>
Więcej o <a href="http://www.podrozeodkuchni.blogspot.com/2012/04/5-subiektywnie-najbardziej-filmowych.html" target="_blank">atmosferze Sztokholmu</a><br />
Skąd rozciąga się <a href="http://www.podrozeodkuchni.blogspot.com/2012/09/warszawa-edycja-limitowana-widok-z-gory.html" target="_blank">najładniejszy widok na miasto</a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim-EA-RPuJ-pV1K2J4X7DwK-Yn44Ss8gl1Sfa-60e09OVwZVje4GrYdO0qsRVGDnO2ldWqY_76KVogBPQqIxPmYFI0lNV31wxMmxTJPW_5aeWFKmTo9Jn8h3Q3Y7RnyPaulvb2qhkPJ3gt/s1600/DSC_0232.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim-EA-RPuJ-pV1K2J4X7DwK-Yn44Ss8gl1Sfa-60e09OVwZVje4GrYdO0qsRVGDnO2ldWqY_76KVogBPQqIxPmYFI0lNV31wxMmxTJPW_5aeWFKmTo9Jn8h3Q3Y7RnyPaulvb2qhkPJ3gt/s640/DSC_0232.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<b>Wenecja norweska</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej wysuniętą na północ „Wenecją Północy” jest norweskie <b>Ålesund</b>. Po wielkim pożarze w 1904 roku, miasteczko zostało odbudowane w modnym wówczas stylu secesyjnym, który ogranicza się dziś jednak do ulicy Kongens Gate. Piękną lokalizację nad wodą, między skalistymi górami najłatwiej docenić z góry Aksla, którą można zdobyć na piechotę lub na czterech kółkach.</div>
Więcej o <a href="http://www.podrozeodkuchni.blogspot.com/2012/05/norwegia-miedzy-bergen-alesund.html" target="_blank">zwiedzaniu Norwegii</a><br />
O <a href="http://www.podrozeodkuchni.blogspot.com/2012/07/najlepsze-miejsca-na-wschod-i-zachod.html" target="_blank">górze Aksla</a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdhyZPVyG7UgXl05L6nUBXf5P-rbP2GjwNrvViE0BT5zTCZova99QeulAl1sSALU1DfgpXwuVfWqAS1Eg554ZH1rt-KjBGgMEltq_SA20jtuRuap6li8sb7fTKQGzo7jjbVvtSWCGIdJ2F/s1600/DSC_0099.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdhyZPVyG7UgXl05L6nUBXf5P-rbP2GjwNrvViE0BT5zTCZova99QeulAl1sSALU1DfgpXwuVfWqAS1Eg554ZH1rt-KjBGgMEltq_SA20jtuRuap6li8sb7fTKQGzo7jjbVvtSWCGIdJ2F/s640/DSC_0099.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<b>Wenecja flamandzka</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Mowa o <b>Brugii</b>, uroczym belgijskim miasteczku, które prawa miejskie otrzymało w XII wieku i które jest równie chętnie zwiedzane przez turystów łódką, co na piechotę. Oczywiście, by opłynąć wszystkie kanały wystarczy niespełna godzina, ale biorąc pod uwagę liczbę gości na mkw., Brugia nie jest mniej popularna od Wenecji. Choć zamiast wina dostaniemy tu piwo, zamiast makaronu - frytki, a w miejsce<i> tiramisu</i> – gofry i czekoladę, czyli potrawy na pierwszy rzut oka mniej wykwintne, przy takim ich podaniu jestem skłonna zakwestionować wyższość kuchni włoskiej nad belgijską. </div>
<a href="http://www.podrozeodkuchni.blogspot.com/2013/09/tak-smakuje-belgia.html" target="_blank">Gdzie dobrze zjeść i wypić</a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghD8s67k5JBOoY5E7yeKxDCKgPgeZclI7IAeWj0Mds6Yo2b-y8WyOp36p4My7cmKAQ0Z2DSrmiaYnJBHORzgcm4AbRblIJD_yVU2LUOurRmFz90mew6_YeAa8tzQwetmikDAo6fyOEEvag/s1600/DSC_0530.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghD8s67k5JBOoY5E7yeKxDCKgPgeZclI7IAeWj0Mds6Yo2b-y8WyOp36p4My7cmKAQ0Z2DSrmiaYnJBHORzgcm4AbRblIJD_yVU2LUOurRmFz90mew6_YeAa8tzQwetmikDAo6fyOEEvag/s640/DSC_0530.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<b>Wenecja alzacka</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Podobny charakter ma francuski <b>Colmar</b> ze swoimi kilkoma kanałami, kolorową zabudową z muru pruskiego i kawiarenkami jak domki dla lalek. Choć nazwanie najładniejszej części (w zasadzie jednego mostku) „Little Venice” to moim zdaniem przesada, będąc tu nie sposób odmówić sobie zdjęcia. Czasami zastanawiam się, co sprawiło, że w niektórych regionach powstawały w średniowieczu miasta tak barwne i malownicze.</div>
<a href="http://www.podrozeodkuchni.blogspot.com/2013/11/bajkowa-alzacja.html" target="_blank">O Colmarze i Alzacji</a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjramMFDg87afGRX192MlRbj6JFgL7Hl2g_x7jBVKoNHz2SAS4HCA_3Udys7pUT3ezZSSbdc2ai_o1jp07-Tru_GEVmF8J2qz8bgfNc4W3OEAX3-ppnB0II0Tb2hHYBrqtTC7giLBdHmx6t/s1600/DSC_0282.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjramMFDg87afGRX192MlRbj6JFgL7Hl2g_x7jBVKoNHz2SAS4HCA_3Udys7pUT3ezZSSbdc2ai_o1jp07-Tru_GEVmF8J2qz8bgfNc4W3OEAX3-ppnB0II0Tb2hHYBrqtTC7giLBdHmx6t/s640/DSC_0282.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<b>Polska Wenecja </b><br />
<div style="text-align: justify;">
Też mamy swoją Wenecję, nawet niejedną. Nietrudno zgadnąć, że chodzi o Europejską Stolicę Kultury 2016, <b>Wrocław</b>. To jedna z bardziej „międzynarodowych” polskich aglomeracji i jak przystało na miasto tego formatu, może się poszczycić ogromną starówką (porównywalną z tą krakowską), niekończącą się listą restauracji i kawiarni oraz ciekawą ofertą kulturalną. Z drugiej strony, bez problemu można go zwiedzać na piechotę. Najbardziej jak w Wenecji, można poczuć się w drodze na Ostrów Tumski, kiedy to trzeba pokonać kilka mostów. Z kolei najbardziej unikalną atrakcją jest moim zdaniem Panorama Racławicka, cykloramiczny obraz namalowany w latach 1893–1894 pod kierunkiem Jana Styki i Wojciecha Kossaka. Ale to nie one zostały wpisane na Listę UNESCO, a Hala Stulecia, wzniesiona w latach 1911–1913 według projektu Maxa Berga, w stylu ekspresjonistycznym. Jeszcze przed II wojną światową gościła wystawy, wydarzenia i wielkie zgromadzenia (także te niechlubne jak zjazd NSDAP). <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvMAj_TL6YkL4421OknmCq1E9UcSAkrTG51monCQWT22PPp1CMk5KvjgV6UOZqREFMYN_HhyFmGxmUVWBHYfH-KnjFFPIujm6cyZwQHDSeedQ934mKrBizbyCEChyphenhyphenF3xdh_nPUu3frewlN/s1600/DSC_1205+(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvMAj_TL6YkL4421OknmCq1E9UcSAkrTG51monCQWT22PPp1CMk5KvjgV6UOZqREFMYN_HhyFmGxmUVWBHYfH-KnjFFPIujm6cyZwQHDSeedQ934mKrBizbyCEChyphenhyphenF3xdh_nPUu3frewlN/s640/DSC_1205+(1).jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
Wenecją nazywane są również Amsterdam i Bydgoszcz, ale najbardziej uzasadnione jest to w przypadku <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Wenecja_%28wojew%C3%B3dztwo_kujawsko-pomorskie%29" target="_blank">tego miasta</a>.Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-71748428244277411182013-12-10T00:37:00.000+01:002013-12-10T00:37:04.341+01:00Narty po amerykańsku<div style="text-align: justify;">
<i>O ile nie jest się zawodnikiem i nie poszukuje się latem zimy, ciężko jest uzasadnić kilkunastogodzinny lot na narty na inny kontynent, skoro o kilka godzin jazdy samochodem (no dobrze, z Warszawy kilkanaście) oddalone są Alpy i Dolomity. Lepszych warunków do uprawiania tego sportu nie można sobie wymarzyć. A jednak będąc w Stanach, nie mogliśmy nie wypróbować stoków w Kolorado. Jak się okazało, niemal wszystko jest tam inne niż w Europie… </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCHQdGc-95ZQTdUUIhvENTI0csJGUvZYiWBpeYlmlg5aH2AiCxyiGQidNVt4lplmAeF10Ou0axxM7cydlYuMbc16pHN7mNNHJOu66J-X40I_gGPckqU2ZU8QOzSNSSGCew8sqWluSZ1PEp/s1600/DSCN8280.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCHQdGc-95ZQTdUUIhvENTI0csJGUvZYiWBpeYlmlg5aH2AiCxyiGQidNVt4lplmAeF10Ou0axxM7cydlYuMbc16pHN7mNNHJOu66J-X40I_gGPckqU2ZU8QOzSNSSGCew8sqWluSZ1PEp/s640/DSCN8280.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Trzy lata temu miałam okazję odwiedzić <b>Beaver Creek</b>, jeden z ważniejszych amerykańskich kurortów zimowych, ze względu na organizowane tam co roku zawody alpejskiego Pucharu Świata (odbyły się właśnie w ubiegły weekend, a za rok Beaver Creek będzie gościć Mistrzostwa Świata). Znaczna część przyjeżdżających tu turystów przylatuje najpierw do pobliskiego Vail. Dwie godziny jazdy stąd oddalone jest natomiast słynne Aspen.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Brak długiej tradycji narciarskiej w Stanach odzwierciedlony jest w architekturze i klimacie tutejszych górskich miasteczek. Beaver Creek samo w sobie jest dość specyficzne: żeby tu wjechać, trzeba zapłacić (chyba że się tu mieszka). Wśród niezbyt rozległej zabudowy dominują całkiem nowe apartamentowce, które z zewnątrz naśladują styl tyrolski, natomiast w środku urządzone są typowo po amerykańsku (czyli dużo miejsca zwłaszcza w kuchni, kominek, wykładzina). Wiele takich apartamentów należy do Anglików, którzy i tak muszą wsiąść w samolot, by zrobić użytek z nart. W centrum Beaver Creek dzieje się niewiele: jest główny plac, jedna kawiarnia i dwie restauracje. Wydawać by się mogło, że po zmroku nie ma na Ziemi bardziej spokojnego miejsca niż austriackie wioski, tymczasem tu życie nocne to jeszcze bardziej obce wyrażenie. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Miasteczko położone jest na wysokości 2 500 m n.p.m., co sprawia, że nawet szybszy krok to odczuwalny wysiłek. Kroków nie trzeba jednak stawiać tak dużo, gdyż hotele oferują wszelkie niezbędne usługi – można na przykład wypożyczyć sprzęt. Część marek w wypożyczalniach brzmi jak najbardziej znajomo, ale brakuje produktów niektórych liderów europejskiego rynku. Trzeba niestety nastawić się na spory wydatek związany z karnetem. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3l_6RItxcXgBXPpkY6cy0Nkzy_GvFZ0a8oiHhTM7unTWQWNyphCvcoyLUv6X0CN708gRP06PjRFIy7bJChCCdygu2lz7jbtZmRX3Bejj-I7P5ji7D3Z3DX2VOqClyhnrKIJ4V4qImOl0D/s1600/DSC_0382.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3l_6RItxcXgBXPpkY6cy0Nkzy_GvFZ0a8oiHhTM7unTWQWNyphCvcoyLUv6X0CN708gRP06PjRFIy7bJChCCdygu2lz7jbtZmRX3Bejj-I7P5ji7D3Z3DX2VOqClyhnrKIJ4V4qImOl0D/s200/DSC_0382.jpg" width="134" /></a>Na stokach potwierdzenie znajduje teza, że odległości i przestrzeń mają w Stanach inny wymiar. Choć jest tu wysoko, góry wydają się raczej łagodne, ale też rozległe. Dlatego jeżeli nawet na trasach jest sporo ludzi, po prostu ich nie widać. Trasy są zaś szerokie i idealnie nachylone. Nie wiem, skąd dokładnie się to bierze, lecz nie ma tu w ogóle lodu, a i śnieg różni się od tego w Europie. Nie można Amerykanom odmówić dobrego przygotowania stoków: ratraki ruszają do pracy niczym kolumna czołgów na wojnę - każdorazowo jest uruchamianych co najmniej 10 pojazdów. To nie wystarczy jednak kiedy zacznie obficie sypać śnieg. Ze względu na rozległość stoków, ratrakowanie w takich warunkach nie ma sensu. Wtedy pozostaje jedynie cieszyć się jazdą w puchu.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wydawać by się mogło, że tablica głosząca „Experts only beyond this point” ustawiona przez Amerykanów na pucharowej trasie to przesada. Tymczasem słynna <i>Birds of Prey</i> jest jedną z najtrudniejszych tras, po jakiej zjeżdżałam, a porównuję ją do czarnych tras w Austrii. Zobaczcie, jak sobie radzą z nią zawodowcy: </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/kspK9U9b8jY?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Prób naśladownictwa europejskiego stylu nie widać w restauracjach na stokach. O ile z chęcią można zjeść w przerwie <i>Gulaschsuppe</i> i <i>Apfelstrudel</i> w Austrii czy <i>spaghetii</i> w Dolomitach, w Beaver Creek dostaniemy mało klimatycznego burgera. Jednak jest miła rzecz, z którą nie spotkałam się w Europie. Możliwe, że zależy to zależy od hotelu, ale powracających narciarzy częstowano ciasteczkami Oreo i gorącą czekoladą z <i>marshmallows</i>. Po ciężkim wysiłku taka dawka cukru jest wprost idealna. :-)</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przy okazji pobytu w Kolorado, chcieliśmy zaliczyć jakąś unikalną amerykańską atrakcję. Niestety, Wielki Kanion znajduje się 12 godzin jazdy na południe. O 10 godzin jazdy bliżej jest natomiast <b>Colorado National Monument</b>, nieduży i mało uczęszczany park narodowy, w którym może nie zobaczymy aż tak spektakularnych form, ale poczujemy przedsmak Wielkiego Kanionu. Był to pierwszy park narodowy w Stanach, jaki odwiedziłam i wywarł na mnie duże wrażenie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNw-LmH-LFePlFIepJNfT74cPEYmhnW0_W6koXVfkDNJ31HksNoEfwbJNACsJyOgY8mnE_wHO2cmsIuYASDmg-cIIPLjbDebfaZZ0hvzDwYE-9XgJ59qz0ywnrUZVxbgV6uLYrcPiJzMTD/s1600/DSC_0533.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNw-LmH-LFePlFIepJNfT74cPEYmhnW0_W6koXVfkDNJ31HksNoEfwbJNACsJyOgY8mnE_wHO2cmsIuYASDmg-cIIPLjbDebfaZZ0hvzDwYE-9XgJ59qz0ywnrUZVxbgV6uLYrcPiJzMTD/s200/DSC_0533.JPG" width="200" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, nawet jeżeli w jakimś aspekcie warunki narciarskie w Stanach są lepsze niż w Europie, przewaga ta nie jest na tyle znacząca, by opłacało się poświęcać tyle czasu i pieniędzy, by tu dotrzeć. Jednak jeżeli znajdziecie się zimą za Oceanem, warto skorzystać z takiej okazji, gdyż amerykańskie stoki powinny Was pozytywnie zaskoczyć. Pod wieloma względami jest tu inaczej niż w Europie, a takie narciarskie doświadczenie jest warte kilku wyjazdów do ośrodków, które już znamy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.beavercreek.com/" target="_blank">Oficjalna strona Beaver Creek</a>. </div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5694095598881806848.post-4481046285800638132013-11-18T22:00:00.001+01:002013-11-18T22:06:12.469+01:00Bajkowa Alzacja<div style="text-align: justify;">
<i>W tym roku mam szczęście do miejsc o bajkowych krajobrazach i do miejsc smacznych, słynących chociażby z produkcji win. Alzacja zawsze była na mojej liście miejsc do odwiedzenia, ale pomysł, by pojechać tam akurat na początku listopada pojawił się dość spontanicznie. Był to jednak strzał w dziesiątkę, gdyż kraina ta zaskoczyła nas bardzo pozytywnie widokami i pogodą. I doskonale wpisała się w ten powyższy nurt.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB_fDpctnZcZb-5LX9qrXM2nytNQzo1Awo_njbpuKGvkm-qLSXE7dNiFso5O2XptVvhPdk1IcKncQ8QHuo5kwkLm-_pk13xUufDxN2wW-Ods3uRebb0Z65Re5L-oTAGxAAHHzVUaJQ2JC8/s1600/DSC_0304.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB_fDpctnZcZb-5LX9qrXM2nytNQzo1Awo_njbpuKGvkm-qLSXE7dNiFso5O2XptVvhPdk1IcKncQ8QHuo5kwkLm-_pk13xUufDxN2wW-Ods3uRebb0Z65Re5L-oTAGxAAHHzVUaJQ2JC8/s640/DSC_0304.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Alzacja to nie tylko administracyjny region Francji położony w północno-wschodniej części kraju nad Renem, lecz również sąsiadująca z Niemcami kraina historyczna. Właśnie Niemcy, pod których panowanie Alzacja dostawała się w przeszłości, wywarły na nią ogromny wpływ. Dziś Alzatczycy wciąż noszą niemiecko brzmiące nazwiska, mówią płynnie po niemiecku, choć Niemcami wcale się nie czują…</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4wonIg128K23jEwdXDN_R_psBnmlUhs3WcUBkxdYtISWGlQ3aEhXGJrHKk2OQpnHgAmdyMu8hWYTR44h7z4WO1_q2j1dUHZSKNJzao0ZzpQ6kLrgBjl5VhCGuw3Ei3X6UoRmm0CFnfsmV/s1600/IMG_0698.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4wonIg128K23jEwdXDN_R_psBnmlUhs3WcUBkxdYtISWGlQ3aEhXGJrHKk2OQpnHgAmdyMu8hWYTR44h7z4WO1_q2j1dUHZSKNJzao0ZzpQ6kLrgBjl5VhCGuw3Ei3X6UoRmm0CFnfsmV/s200/IMG_0698.JPG" width="150" /></a>Najlepsza pora by tu przyjechać to podobno wiosna, kiedy zielone winnice zaczynają uginać się pod ciężarem dojrzewających powoli winogron. Jeszcze piękniej jest jednak jesienią: choć owoce są już zebrane, pola przybierają barwę od złota do … złota. Wina jest tu zawsze po dostatkiem, ale to właśnie wczesna jesień uchodzi za najlepszy czas na jego degustację wzdłuż słynnej ponad stukilometrowej <i>Route des Vins</i>. Z niezbyt optymistycznych, deszczowych prognoz sprawdziło się tylko 40% - przez pozostały czas świeciło Słońce, a z pól wyrastały ogromne tęcze.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Najbliższe większe lotniska znajdują się w Strasburgu, Bazylei i Stuttgarcie, dalsze – w Zurychu, Frankfurcie i Monachium. Alzację najwygodniej jest zwiedzać samochodem, gdyż tylko tak można dotrzeć do mniej zatłoczonych miejsc, z dala od głównej trasy. Popularna jest również turystyka rowerowa (przemierzenie autem całej Route des Vins bez zatrzymywania się zajmuje nieco ponad godzinę). </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Na pierwszy rzut oka, można tu szukać spokoju i wyciszenia, z dala od zgiełku miasta, ale tak naprawdę atrakcji jest nieskończenie wiele. Alzacja to bowiem nie tylko malownicze winnice, urokliwe wioski i miasteczka – to również monumentalne zamki, duże międzynarodowe miasta, fabryki ekskluzywnych samochodów (Bugatti w Miluzie) czy kawałek tragicznej historii II wojny światowej (obóz koncentracyjny Natzweiler-Struthof). </div>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVIxgArdERSStWMYMW9CluniV5ZD-pO4ltp6ugnhLZSK4qoEENg-z4R6MPxc8Y65PDo3zE1nicTYeRwECGo1i7-yMyr8khneDTuqBTKToqrtxLs6cMfs_znqbF08aFwJjxrtTKkP3nVXSI/s1600/DSC_0267.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVIxgArdERSStWMYMW9CluniV5ZD-pO4ltp6ugnhLZSK4qoEENg-z4R6MPxc8Y65PDo3zE1nicTYeRwECGo1i7-yMyr8khneDTuqBTKToqrtxLs6cMfs_znqbF08aFwJjxrtTKkP3nVXSI/s200/DSC_0267.JPG" width="133" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Colmar</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Stolicą regionu, ale też Unii Europejskiej (obok Brukseli) jest Strasburg – miasto ze spektakularną katedrą i charakterystyczną dla Alzacji zabudową w dzielnicy <i>Petite France</i>. Ten pierwiastek międzynarodowości nadaje mu jednak charakteru wielkomiejskiego, przez co bardziej reprezentatywny będzie moim zdaniem Colmar, zaliczany do najpiękniejszych miasteczek Starego Kontynentu. Poprzecinany jest kanałami (kilkoma, ale zawsze coś), kolorową i cukierkową zabudową i witrynami z francuską modą, co razem tworzy niepowtarzalny klimat. Choć trudno o lepszą przynętę na turystów, zwiedzałyśmy miasto w sobotni wieczór i niedzielny poranek, w strugach deszczu (a czytałam, że jest to najbardziej suche miejsce we Francji), dzięki czemu wszystkie te urokliwe uliczki były całkiem wyludnione, choć nie można powiedzieć, że sezon się zakończył – w doniczkach kwitły wciąż kwiaty.</div>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvYmxqrSbUDICVRx9G3iUUMowBjbaHlmxqQpxC83gdjysfcM9hHX9KTxwHz5iOnJ7JR32NSdN6TrYT9lGJNjGNl1f3_p6G9RCaR75vhDrJVzpKO7K1kyQSTbgiDLNaQyVI1xC55LH79Vu0/s1600/DSC_0182.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvYmxqrSbUDICVRx9G3iUUMowBjbaHlmxqQpxC83gdjysfcM9hHX9KTxwHz5iOnJ7JR32NSdN6TrYT9lGJNjGNl1f3_p6G9RCaR75vhDrJVzpKO7K1kyQSTbgiDLNaQyVI1xC55LH79Vu0/s200/DSC_0182.JPG" width="199" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Eguisheim</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Nieopodal Colmaru leży Eguisheim, jedna z czterech wiosek regionu zrzeszonych w organizacji <a href="http://www.les-plus-beaux-villages-de-france.org/en%20nale%C5%BC%C4%85%20do%20niej%20najpi%C4%99kniejsze%20wioski%20w%20kraju" target="_blank"><i>Les Plus Beaux Villages de France</i></a> (należą do niej najpiękniejsze wioski w kraju). Choć kręci się tu wielu turystów, warto zajrzeć. Największe tłumy przyciąga Riquewihr. Kilka kilometrów dalej znajduje się maleńkie Hunawihr z górującym nad resztą zabudowy XIV-wiecznym kościółkiem wynurzającym się z winnic. Wszystkie te miasteczka szczycą się średniowieczną zabudową, w większości przypadków ograniczoną do jednej ulicy, tak więc zwiedzanie nie zajmuje wiele czasu, pod warunkiem oczywiście że nie pochłoną nas degustacje. Pewną odmianę może stanowić wybudowany na wzniesieniu o wysokości prawie 800 m n. p. m. średniowieczny zamek Haut-Koenigsbourg, z którego roztacza się imponujący widok na okolicę.</div>
<br />
<b>Kuchnia</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Mieszkańcy Alzacji jedzą trochę inaczej niż Francuzi np. z Paryża. Przede wszystkim ich kuchnia jest ciężka i sycąca, podobnie jak niemiecka. Dominują w niej: mięso, ziemniaki, cebula. Dwa sztandarowe dania obfitują w kalorie i cholesterol i bynajmniej nie kojarzą się z romantyczną kolacją. Pierwsze z nich, <i>choucroute</i> (szukrut) to kapusta kiszona podawana z różnego rodzaju mięsem: szynką, boczkiem, kiełbasą. Do kapusty, jeszcze na etapie kiszenia, dodaje się jagody jałowca oraz gęsi tłuszcz lub smalec, które nadają daniu niepowtarzalny smak. <i>Baeckeoffe</i> to natomiast zapiekanka z ziemniaków, wieprzowiny i baraniny, podana w tradycyjnym alzackim naczyniu. Mięso jest wcześniej marynowane w winie i pieczone przez kilka godzin z piekarskim piecu. Całość najlepiej popić piwem, które jest tu skąd inąd niezłe. Do najsłynniejszych regionalnych browarów zaliczają się: Kronenbourg, Fischer i Adelshoffen. Z całą pewnością jest to najbardziej piwny region Francji. </div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNUJPfg10CuvOA_0ivcfixlcPyJy8uQ1GHqA4-kCQR0QjKq-UqM4OH90XNRlfNNO7wTMsxveJhv1jiUlJ7qdT_P5aeZxuZ0v7JtPlTvg9C5tkb0hkOZmgZYrk2_RShN7x1UafgxwBKrhWw/s1600/IMG_0697.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNUJPfg10CuvOA_0ivcfixlcPyJy8uQ1GHqA4-kCQR0QjKq-UqM4OH90XNRlfNNO7wTMsxveJhv1jiUlJ7qdT_P5aeZxuZ0v7JtPlTvg9C5tkb0hkOZmgZYrk2_RShN7x1UafgxwBKrhWw/s200/IMG_0697.JPG" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Ci, którym bliżej do wyrafinowanej kuchni francuskiej, nie wyjadą jednak zawiedzeni. Smaczną wizytówką Alzacji jest <i>tarte flambée</i>, w Niemczech nazywana <i>Flammekueche</i>. To taka pizza na cieniutkim cieście, przypominającym macę - jest więc o wiele lżejsza od tradycyjnej włoskiej pizzy. Oryginalnie podawana ze śmietaną, boczkiem i cebulą, pojawia się dziś w kartach z najróżniej skomponowanymi składnikami. Zwłaszcza u sąsiadów zza Renu, gdzie dostępna jest we wszystkich zachodnich landach, restauracje oferuję „włoskie” warianty (np. rucola i mozarella).</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Więcej na temat kuchni alzackiej na <a href="http://www.przyslijprzepis.pl/artykul/regionalizm-w-kuchni-francuskiej-alzacja" target="_blank">tej stronie</a>. </div>
Podróże od Kuchnihttp://www.blogger.com/profile/03149076741640712872noreply@blogger.com0