wtorek, 14 stycznia 2014

Wenecje

Skąd liczba mnoga w tytule? Choć Wenecja jest tylko jedna i niepowtarzalna, nazwę tę zwykło się zestawiać z nazwami innych miast, dla podkreślenia ich położenia, nawet jeśli wcale nie muszą one zachęcać w ten sposób turystów to przyjazdu. Lecz ile z Wenecji jest w tych Wenecjach?

Wenecja prawdziwa
Wąskie mosty nad starymi weneckimi kanałami zyskują wiele poza sezonem, kiedy możliwe okazuje się zrobienie na nich zdjęcia, bez kilkunastu zbędnych osób w kadrze. O ile ceną za unikalną lokalizację jest nieprzyjemny zapach wody latem, tak zimą nie jest to na tyle uciążliwe. Może nie będzie wtedy ciepło, ale za to delikatne światło przywiedzie na myśl widoki z obrazów Canaletto, jeżeli trafimy na ładną pogodę, co wbrew pozorom nie jest nierealne. Dwie z moich trzech wizyt w Wenecji miały miejsce w deszczowej aurze, co nie zmienia faktu, że w każdej chwili jestem gotowa tam wrócić i przemierzyć ponownie obowiązkowy szlak: imponująca Bazylika Świętego Marka, karmienie gołębi na placu pod tym samym patronem (wątpliwa przyjemność!), wdrapanie się na Most Westchnień. Gdybym miała wybrać porę roku na kolejną podróż do Wenecji, celowałabym w Karnawał (choć to też sezon). Równie miłym pomysłem wydają się być walentynki w Wenecji. Póki co, pozostaje mi wenecka maska, obowiązkowa pamiątka z tego miasta (obok wyrobów ze szkła murano).


Wenecja rosyjska
Kiedy słyszę „Wenecja Północy”, nie mam pewności, o które miasto chodzi – o miano to ubiegają się co najmniej trzy lokalizacje. Największe uzasadnienie ma ono w przypadku Sankt Petersburga, który jako jedyny z poniżej wymienionych, jest miastem partnerskim Wenecji. Petersburg ma jednak zgoła inny charakter, choć owszem, leży nad wodą i jest poprzecinany kilkoma kanałami. Ten ośrodek secesji i carskich tradycji jest jedną z największych atrakcji rosyjskich. Jako że wchodzi tu do gry inny wymiar odległości (jak w Stanach Zjednoczonych), po kilkudniowej wizycie przestaniemy czuć własne nogi. Dobrym rozwiązaniem jest metro, podróż którym nie kończy się bynajmniej traumą. Petersburskie metro jest czyste, zadbane i samo w sobie stanowi zabytek. Wśród głównych wizytówek wymieniany jest Ermitaż, na którego pobieżne zwiedzenie poświęcić trzeba cały dzień. Największe wrażenie zrobił jednak na mnie Pałac Jusupowa nad Mojką. Bo oprócz cerkwi, zwiedza się tu właśnie pałace – dwa najsłynniejsze leżą na przedmieściach: Carskie Sioło ze słynną zrekonstruowaną bursztynową komnatą oraz Peterhof ze spektakularnym zespołem fontann. W mieście białych nocy latem dzień trwa na szczęście długo, więc jest czas na zwiedzanie…
Co zjeść w Petersburgu

Wenecja szwedzka
Sztokholm to kolejna „Wenecja Północy”. Pewnie dlatego, że leży na 14 wyspach, połączonych 53 mostami. Aż 2/3 powierzchni miasta to woda, lasy i parki. Obszar zabudowany wyróżnia się natomiast wysokimi walorami architektonicznymi i nie myślę tu wcale tylko o starówce Gamla Stan. Wśród najciekawszych atrakcji wymienić należy Muzeum Vasa, w którym prezentowany jest oryginalny XVII-wieczny galeon wydobyty z dna Bałtyku. Statek zatonął przed wypełnieniem swojej misji, jaką był udział w ataku na Polskę. Tym bardziej cieszymy się, że możemy oglądać go w takim miejscu.
Więcej o atmosferze Sztokholmu
Skąd rozciąga się najładniejszy widok na miasto

Wenecja norweska
Najbardziej wysuniętą na północ „Wenecją Północy” jest norweskie Ålesund. Po wielkim pożarze w 1904 roku, miasteczko zostało odbudowane w modnym wówczas stylu secesyjnym, który ogranicza się dziś jednak do ulicy Kongens Gate. Piękną lokalizację nad wodą, między skalistymi górami najłatwiej docenić z góry Aksla, którą można zdobyć na piechotę lub na czterech kółkach.
Więcej o zwiedzaniu Norwegii
O górze Aksla

Wenecja flamandzka
Mowa o Brugii, uroczym belgijskim miasteczku, które prawa miejskie otrzymało w XII wieku i które jest równie chętnie zwiedzane przez turystów łódką, co na piechotę. Oczywiście, by opłynąć wszystkie kanały wystarczy niespełna godzina, ale biorąc pod uwagę liczbę gości na mkw., Brugia nie jest mniej popularna od Wenecji. Choć zamiast wina dostaniemy tu piwo, zamiast makaronu - frytki, a w miejsce tiramisu – gofry i czekoladę, czyli potrawy na pierwszy rzut oka mniej wykwintne, przy takim ich podaniu jestem skłonna zakwestionować wyższość kuchni włoskiej nad belgijską.
Gdzie dobrze zjeść i wypić

Wenecja alzacka
Podobny charakter ma francuski Colmar ze swoimi kilkoma kanałami, kolorową zabudową z muru pruskiego i kawiarenkami jak domki dla lalek. Choć nazwanie najładniejszej części (w zasadzie jednego mostku) „Little Venice” to moim zdaniem przesada, będąc tu nie sposób odmówić sobie zdjęcia. Czasami zastanawiam się, co sprawiło, że w niektórych regionach powstawały w średniowieczu miasta tak barwne i malownicze.
O Colmarze i Alzacji

Polska Wenecja
Też mamy swoją Wenecję, nawet niejedną. Nietrudno zgadnąć, że chodzi o Europejską Stolicę Kultury 2016, Wrocław. To jedna z bardziej „międzynarodowych” polskich aglomeracji i jak przystało na miasto tego formatu, może się poszczycić ogromną starówką (porównywalną z tą krakowską), niekończącą się listą restauracji i kawiarni oraz ciekawą ofertą kulturalną. Z drugiej strony, bez problemu można go zwiedzać na piechotę. Najbardziej jak w Wenecji, można poczuć się w drodze na Ostrów Tumski, kiedy to trzeba pokonać kilka mostów. Z kolei najbardziej unikalną atrakcją jest moim zdaniem Panorama Racławicka, cykloramiczny obraz namalowany w latach 1893–1894 pod kierunkiem Jana Styki i Wojciecha Kossaka. Ale to nie one zostały wpisane na Listę UNESCO, a Hala Stulecia, wzniesiona w latach 1911–1913 według projektu Maxa Berga, w stylu ekspresjonistycznym. Jeszcze przed II wojną światową gościła wystawy, wydarzenia i wielkie zgromadzenia (także te niechlubne jak zjazd NSDAP).

Wenecją nazywane są również Amsterdam i Bydgoszcz, ale najbardziej uzasadnione jest to w przypadku tego miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz