niedziela, 13 maja 2012

Garść wspomnień z Kuby


Wiele jest tematów, które chciałabym poruszyć. Niekiedy największy dylemat dotyczy tego, który z nich akurat wybrać. Z jednej strony najchętniej zaczęłabym od ulubionych miejsc, a takim bez wątpienia jest dla mnie Kuba. Z drugiej strony jednak, opisując takie miejsce, nie chciałabym pominąć żadnego ważnego szczegółu, więc sprawa nie jest taka łatwa. W każdym bądź razie nie będę dziś przytaczać historycznych faktów, czy ciekawostek. O tym i tak wiele się mówi, więc ograniczę się do przybliżenia unikalnej atmosfery, która wydaje mi się tu najważniejsza. 

Słyszę czasami od osób planujących podróż na Kubę, że bardzo chciałyby wybrać się tam 10 lat temu, że wówczas wyspa na pewno była bardziej autentyczna. Ja odwiedziłam ten kraj latem 2002 roku, kiedy obecny ustrój miał się jeszcze względnie nieźle, chociaż akurat zezwolono obywatelom na posiadanie telefonów komórkowych. Nieśmiertelny duch rewolucji obecny był - i pewnie wciąż jest - na plakatach, murach, na pustych sklepowych ladach i w barach, gdzie kawałek pizzy kosztuje 8 dolarów a przed wejściem do toalety wydzielany jest papier. Na tablicach ogłaszają się obywatele, którzy w razie potrzeby chętnie doniosą na niepokornego sąsiada. Mieszkańcy, niezwykle przyjaźnie nastawieni do turystów, wiedzą, że ci chłoną historie o rewolucji niczym gąbki, więc chętnie dzielą się z nimi swoimi doświadczeniami albo przewożą zabytkowym samochodem. Zwłaszcza, że turyści to główne źródło dochodu dla wielu Kubańczyków. 

Co jeszcze rzuca się w oczy, to wszechobecna muzyka: w każdej restauracji (mniej lub bardziej turystycznej) gra tradycyjna kubańska kapela. Skoro jesteśmy przy restauracjach, powinnam wspomnieć o kuchni, jednak nic szczególnego nie zapadło mi w pamięć. Pamiętam tyle, że niemal do wszystkiego dodaje się tam papkę z rozgniecionej czerwonej fasoli. Wydaje mi się, że najsłynniejszym „kubańskim” daniem pozostają napoje alkoholowe na bazie rumu z Cuba Libre na czele. 
 
Jak większość państw, Kuba ma dwa całkiem odmienne oblicza. Jedno z nich to wyżej wspomniana rzeczywistość wiecznie żywej rewolucji oraz cienie i blaski socjalizmu. Drugie oblicze, typowo turystyczne, składa się z najbardziej błękitnego koloru morza, jaki można sobie wyobrazić,  pięknych piaszczystych plaż (zamieszkanych przez gigantyczne kraby), luksusowych kurortów i atrakcji organizowanych specjalnie dla turystów (rejs katamaranem na „bezludną” wyspę, pływanie z delfinami, wizyta na plantacji trzciny cukrowej…), które mimo wszystko swój urok mają. Co odważniejsi wybierają się rosyjską ciężarówką w góry, by w lesie tropikalnym zażyć kąpieli w wodospadzie podczas równie tropikalnej ulewy. 

Gwoździem programu jest zawsze wizyta w pięknej i monumentalnej Hawanie. Jej kolonialna starówka, la Habana Vieja figuruje na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Turystyczny szlak w stolicy Kuby wiedzie przez zabytkowe deptaki pachnące cygarami, dostojne aleje pełne legendarnych starych aut, ulubione kawiarnie Hemingwaya czy też plac, na którym Fidel wygłaszał kilkugodzinne przemówienia. Wystarczy nieznacznie zboczyć z tej trasy, by znaleźć się w labiryncie brudnych i niezadbanych ulic, gdzie nikt nawet nie próbuje ukryć biedy. Trzeba jednak zaznaczyć, że Kuba jest generalnie jednym z najczystszych państw regionu. 
Absolutnie niepowtarzalnym, nieco mniej turystycznym, lecz jeszcze piękniejszym miejscem jest Trinidad de Cuba, miasto położone na wzgórzach blisko południowego wybrzeża wyspy. Starówka, dzięki zapomnieniu, w jakie popadła na wiele lat, zachowała się w niezmienionym od wieków stanie. Fakt ten zagwarantował jej obecność na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, ale i bez tego można docenić jej autentyczny, kolonialny klimat, jakby czas się tam zatrzymał dawno temu. Kiedy czytałam później „Sto lat samotności” Marqueza, tak właśnie wyobrażałam sobie Macondo, w którym odbywa się akcja powieści.  


3 komentarze:

  1. Też byłem zauroczony miastem Trinidad na Kubie... ale każde odwiedzane przez mnie miasto kubańskie było warte zobaczenia (Hawana, Santiago i Cienfuegos).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam! Kuba sama w sobie jest jak najbardziej unikalna. :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń