
Podobnie jak 100 tysięcy innych osób, byłam obecna na dniu otwartym a potem
na pokazie iluminacji Stadionu Narodowego, który powstał w zasadzie za moimi
plecami. Po półrocznej nieobecności w Polsce ujrzałam nagle skończony już
obiekt, a przecież przed wyjazdem prace były dopiero w fazie początkowej. Teraz
nie musimy już czekać na wakacje za granicą, by zobaczyć piękne, nowoczesne
stadiony, chociaż trochę czasu pewnie upłynie, zanim w związku z Narodowym wykształci
się pewna legenda na miarę Camp Nou, która będzie przyciągać turystów również w
dni niemeczowe. Tak jak na poniższe stadiony.
Pierwszym takim odwiedzonym przeze
mnie dużym stadionem z tradycjami był Arsenal Stadium w Highbury w Londynie, na
którym Arsenal grał w latach 1913-2006. Nie należał on więc może do
najnowocześniejszych, jednak w tym miejscu wręcz oddychało się historią. Nigdzie
indziej nie widziałam też bardziej zielonej murawy. Zwiedzanie obiektu
obejmowało wizytę w szatni, w loży, przy gablocie z trofeami oraz w sali konferencyjnej.
W drugiej kolejności dane mi było zobaczyć Santiago Bernabu (Real Madryt) i
Camp Nou (Barcelona) w Hiszpanii. Ani jeden, ani drugi stadion nie jest może
zbyt piękny z zewnątrz, jednak szczególne wrażenie robi nowoczesne wyposażenie
tego pierwszego oraz rozmiary i bogactwo eksponatów w muzeum klubowym na drugim
z nich. Nieco bardziej podobał mi się stadion Realu, może dlatego, że nie było
tam takich tłumów jak na Camp Nou. Z drugiej strony, Barcelona akurat wygrała
Ligę Mistrzów i na ich stadionie wystawiony był puchar, który stanowił nie lada
atrakcję.
Nie wymieniam tu stadionów widzianych przejazdem, z samochodu, choć na wyróżnienie zasługuje obiekt Atletico Madryt, który znajduje się dosłownie nad autostradą i droga przebiega dokładnie pod jedną z trybun. Przy autostradzie pod Monachium stoi natomiast nowoczesna Allianz Arena. Na co dzień Bayern trenuje jednak w ośrodku na przedmieściach miasta. Udało mi się kiedyś obejrzeć otwarty trening, podczas którego uchwyciłam na jednym zdjęciu Miroslava Klose i Franka Ribery'ego. Niemile zaskoczył mnie zaś Stadio Olimpico w Rzymie, który był zamknięty na cztery spusty i całkowicie niedostępny dla turystów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz