Kontynentalne, angielskie,
amerykańskie… Sposobów na podanie śniadania jest tyle, ile narodów na świecie.
W krajach południowych, ze względu na późnowieczorne obfite obiadokolacje, śniadania bywają raczej symboliczne. Za to w
Stanach Zjednoczonych, niezależnie od pory dnia, każdy posiłek jest sycący. Tak
więc dostaniemy tam rano bekon, często z opiekanymi ziemniakami, gofry/pancakes na słodko lub słono, czy też
jajka pod każdą inną postacią. Równie popularne są bajgle. To w Chicago po raz pierwszy w życiu najadłam się na
śniadanie tak bardzo, że nie mogłam patrzeć na jedzenie aż do następnego dnia. Choć
atmosfera panująca w tamtym pancakehouse, jak i same placuszki były znakomite,
nadzwyczajnej w świecie przerosły mnie
rozmiary posiłku.
czwartek, 26 kwietnia 2012
wtorek, 24 kwietnia 2012
O turystyce sportowej słów kilka
piątek, 20 kwietnia 2012
Dublin, Carrot Cake & Insomnia Café


Wypróbowałam kilka przepisów na carrot cake i po najlepszy odsyłam do Moich Wypieków. Sprawdza się on również do babeczek.
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
5 subiektywnie najbardziej filmowych miejsc świata
środa, 11 kwietnia 2012
Polska egzotyczna: Suwalszczyzna
Nie mam najmniejszego problemu ze
wskazaniem moich ulubionych, magicznych miejsc w Polsce. Jest ich kilka, a
każde z nich ma ogromny potencjał turystyczny. Mimo to, regiony te są wciąż
słabo zagospodarowane i na pewno nie zderzycie się tam z tłumem zwiedzających.
Zamiast tego, znajdziecie dziewiczą przyrodę, spokój i niezapomniane widoki. Jedno
z takich miejsc na mojej liście to Suwalszczyzna. Byłam tam w 2002 roku i ten
jeden raz wystarczył, by zajęła ona na niej wysoką pozycję.
Z geograficznego punktu widzenia, w skład Suwalszczyzny wchodzą trzy
pojezierza: Suwalskie, Augustowskie i Sejneńskie. Według Wikipedii, jest to
również kraina historyczna, obejmująca zasięgiem tereny północno-wschodniej
Polski i południowo-zachodniej Litwy. Polski fragment ograniczony jest rzekami
Biebrzą i Ełkiem oraz linią łączącą miasta Gołdap, Olecko i Ełk. To tyle, jeśli
chodzi o suchą definicję.
Z każdym wyjazdem kojarzy mi się potem muzyka, jakiej akurat wtedy
słuchałam i/lub książka, którą wtedy czytałam. Przemierzając suwalskie
bezdroża, zaczytywałam się we „Władcy Pierścieni”, a dokładniej w drugim tomie
trylogii. Fanom Tolkiena nie muszę przypominać, że w tej powieści jeden obszerny opis przyrody goni drugi. Jednocześnie
za szybą miałam niezwykły krajobraz, na opisanie którego Tolkien na pewno
zużyłby sporo atramentu i papieru. Bo nie da się obojętnie spojrzeć na
nieskażone cywilizacją tereny, pełne zieleni, wzgórz i jezior, a na dodatek
pokryte gęsto głazami naniesionymi kiedyś przez lodowiec. Na wszystko znajdzie
się naukowe wyjaśnienie: dzisiejszy krajobraz Suwalszczyzny jest w dużej mierze
dziełem zlodowacenia Wisły, a więc kształtowany był już kilkadziesiąt tysięcy
lat temu. Wycofujący się lądolód doprowadził do zaburzenia naniesionych
wcześniej osadów i wyprofilowania terenu. Potworzyły się wtedy moreny, jeziora,
rynny i oczka polodowcowe. Wspomniane
głazy narzutowe pochodzą ze Szwecji, Wysp Alandzkich i dna Bałtyku. Więcej na ten temat...
Atrakcji
w tej okolicy jest co niemiara: od przyrodniczych (Hańcza – najgłębsze jezioro
w Polsce), poprzez religijne (bazylika w Sejnach), po etnograficzne
(zróżnicowanie kulturowe miejscowej ludności). Jednak najbardziej unikalnym zabytkiem
jest most, a w zasadzie mosty kolejowe w Stańczykach. Położone w powiecie
gołdapskim, na północny zachód od Suwałk, należą do najwyższych w Polsce. Ich
długość wynosi 180 metrów, zaś wysokość 36,5 metra. Oba mosty są względem siebie
równoległe, a pod nimi przepływa rzeka Błędzianka. Ciekawa historia i sama konstrukcja
budowli została rozwikłana dopiero niedawno. Najpierw powstał most południowy
(ukończony w 1917 roku), a następnie północny (1918 rok). W obliczu zawirowań
politycznych w międzywojennej Polsce koncepcja inwestycji zmieniała się od
budowy dwutorowej magistrali na Litwę, do lokalnej trasy jednotorowej. Tak więc
1 października 1927 roku pociągi zaczęły kursować na całej trasie tylko na jednym z mostów. Przywoziły
one tutaj przede wszystkim turystów, wędkarzy, grzybiarzy i narciarzy (tak,
można tu jeździć na nartach!). Linię rozebrały oddziały Armii Czerwonej w 1945
roku i tak już zostało.
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Kawa czy herbata?
Subskrybuj:
Posty (Atom)