Od kilku lat, kiedy to zachwyciłam się pięknem norweskiej przyrody, architekturą
Sztokholmu i smakiem kawy w Danii, moim największym marzeniem podróżniczym jest
wyruszyć na jak najdalszą Północ i zobaczyć zorzę polarną. Być może ma to dla
mnie po części wymiar symboliczny, ale czuję, że dopóki nie zobaczę na własne
oczy tego niezwykłego zjawiska, każdej zimy będę przestępować z nogi na nogę,
sprawdzać prognozę pogody i ceny biletów do Skandynawii.
źródło: http://hdw.eweb4.com |
Po pierwsze, burze magnetyczne na
Słońcu
Zainteresowanych fizycznym wyjaśnieniem
tego zjawiska odsyłam tutaj, na
Blogu jednak chciałabym się skupić na praktycznych aspektach zorzy polarnej. Zasadniczo,
im większa jest aktywność na Słońcu, w tym niższych szerokościach
geograficznych będzie można zorzę ujrzeć. Czy okoliczności są danego dnia
sprzyjające, podpowiadają specjalne programy, dostępne także w postaci
aplikacji mobilnej. Niekiedy w prognozach pojawia się zapowiedź, że zorza
pojawi się nad Polską, jest to jednak mało prawdopodobne, gdyż zjawisko
przypisywane jest przede wszystkim obszarom powyżej koła podbiegunowego.
Wymienić należy przede wszystkim Alaskę, Kanadę, Grenlandię, Islandię,
Norwegię, Szwecję, Finlandię i Rosję. Zorza pojawia się także na południowej
półkuli, lecz większość badań opiera się na obserwacjach z półkuli północnej. Aby
zobaczyć zorzę, wskazane jest oddalić się od miasta, gdzie widoczność mogłyby
zakłócić światła (z tego względu również lepiej unikać pełni księżyca), choć niekiedy pojawia się też np. nad Reykjavikiem. W
większych miastach na północy wymienionych wyżej krajów biura podróży oferują
specjalne wycieczki kierowane przez przewodników, którzy najlepiej wiedzą,
dokąd się udać. Zazwyczaj jednak trzeba wziąć udział co najmniej w kilku takich
wycieczkach, gdyż cykl burz magnetycznych powtarza się mniej więcej co tydzień
(ten długi co 11 lat), tyle czasu powinna więc co najmniej trwać cała wyprawa.
Po drugie, pogoda
Wyprawa na daleką północ nie daje
w żadnym wypadku gwarancji sukcesu. Niezwykle ważnym czynnikiem jest pogoda - niebo
nie może być zachmurzone. Stąd też teoretycznie łatwiej będzie zobaczyć zorzę w
regionie o suchym klimacie. Mówi się, że wokół jeziora Torneträsk w Szwecji panują jedne z lepszych warunków, podczas gdy
w pobliżu Murmańska aurora pojawia się kilkanaście razy w sezonie. Z Polski
najłatwiej jest dotrzeć do norweskiego Tromsø lub na
Islandię, dokąd latają tanie linie lotnicze.
Jak to wygląda?
Wspominałam już, że zorza lubi,
kiedy jest ciemno. Z tego względu można ją obserwować od października do marca,
kiedy dzień wcześniej się kończy, a pojawia się ona między godziną 21 a 1 w
nocy. Jej kolor zależy od natężenia związków chemicznych (azot daje kolor
czerwony i niebieski, tlen - zielony i różowy), ale zdecydowanie najczęściej
przybiera okna zieloną barwę. Zjawisko trwa od kilku do kilkunastu minut. Czasem
z jednego punktu widać tę samą aurorę, co w innych częściach kraju.
Sprzyjające warunki to jednak dopiero połowa sukcesu - należy liczyć również na spore szczęście. Może dlatego właśnie to zjawisko jest tak piękne i wciąż nie zostało jeszcze całkowicie zbadane? Liczy się więc odpowiednie nastawienie, warto też pozwiedzać co nieco za dnia, by nie wyjechać później z uczuciem niedosytu. Mam jednak cichą nadzieję, że już w lutym będę mogła wrzucić tu kolejny wpis o tym, jak zorza polarna wygląda na własne oczy. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz