Uznawane za jedne z najlepszych na świecie linii lotniczych Emirates
Airlines często proponują najkorzystniejsze cenowo połączenia z krajami
azjatyckimi. Wybór tego przewoźnika oznacza więc przesiadkę w Dubaju i odkąd
zniesiono obowiązek wizowy dla Polaków, o ile nie jest to docelowe miejsce podróży,
można pobieżnie zwiedzić miasto. Przynajmniej tyle, na ile się da przez tych kilka-kilkanaście
godzin.
Na początek krótka refleksja
odnośnie Emirates Airlines. Linie szczycą się uśmiechniętym, młodym i
międzynarodowym personelem. Nie oczekujcie jednak technologicznych kokosów na
trasie Warszawa-Dubaj. Latają na niej maszyny starsze niż na innych trasach,
może się również zdarzyć, że zamiast do rękawa, zostaniecie skierowani do
autobusu.
Sam Dubaj budzi skrajne emocje,
bo faktycznie trzeba umieć zachwycić się gąszczem wieżowców wybudowanych po
środku niczego, gdzie jeszcze 35 lat temu najwyższy budynek miał 23 metry
wysokości. Może jednak warto wstrzymać się z wizytą jeszcze kilka lat – ogromne
przestrzenie między budowlami wciąż są niezagospodarowane i sprawiają wrażenie
placu budowy. Wiele obiektów powstaje z okazji targów EXPO, jakie odbędą się tu
w 2020 roku. W 2025 roku ma stać w Dubaju 3000 wieżowców. Różnica między
panoramą miasta dziś i za 10 lat może być taka jak między 1991 a 2005 rokiem.
źródło: burjkhalifahtower.com |
W kilkanaście godzin na pewno nie
da się zobaczyć tyle miasta, by można było potem wypowiedzieć się na jego temat
z przekonaniem o słuszności własnych spostrzeżeń. Zwłaszcza, jeśli jesteśmy
zmęczeni podróżą, śpieszymy się na kolejny lot, a pot zalewa nam czoło. Ja
skupiłam się na nowoczesnej części, choć w tej starej jest wiele godnych uwagi
miejsc, a i tak zrealizowałam tylko 50% pierwotnego planu.
Dubaj od dawna bardzo mnie
ciekawił i choć w trakcie mojej wizyty nie zaspokoiłam całkiem tej ciekawości, przynajmniej
kilka razy przetarłam oczy ze zdumienia. Nie wszędzie przecież w niedalekiej
odległości od siebie znajdują się najwyższy budynek świata (imponująca Burdż
Chalifa), najsłynniejszy hotel (luksusowy Burdż al-Arab), ośmiopasmowa
autostrada i dwa półwyspy w kształcie palm. Jest też największe na świecie
centrum handlowe (Dubai Mall, 470 tysięcy mkw.), gdzie można zanurkować w
ogromnym akwarium z rekinami, oczywiście za odpowiednią opłatą. Z kolei w Mall
of the Emirates da się pojeździć na nartach na zadaszonym stoku wśród
pingwinów. To nie lada atrakcja, gdyż w sierpniu temperatura na zewnątrz
nierzadko przekracza 45’C. Może właśnie dlatego największe wrażenie wywarł na
mnie oferujący dużo bardziej komfortową temperaturę Dubai Mall. Potrzeba i
tygodnia, by zwiedzić w niemym zachwycie wszystkie jego korytarze. Do tego jest
czysto, pachnąco, przyjemnie, w tle gra nienarzucająca się muzyka. Ogromne
przestrzenie zajmują eleganckie kawiarnie i producenci francuskich makaronów czy… czekolady z mleka wielbłąda. No i oczywiście butiki najsłynniejszych domów
mody (choć nie tylko tych najdroższych) – każda jedna wystawa jest małym dziełem
sztuki. Nie mieć tu swojego sklepu to tak jak nie mieć go w Mediolanie czy
Paryżu.
Co ciekawe, można tu dotrzeć z
lotniska komunikacją miejską, nie doświadczywszy wcale tego niewyobrażalnego
upału. Stacje metra są klimatyzowane, a nadjeżdżające wagony przywodzą trochę
na myśl filmy science fiction. Nawet
w metrze istnieje pierwsza klasa, gold
class. Wystarczy wykupić nieco droższą taryfę, by móc podróżować w
pierwszym wagonie, z najlepszym widokiem na miasto. Ze stacji metra do galerii
handlowej wiedzie około kilometrowy korytarz, rzecz jasna klimatyzowany.
Rezerwując nocleg przez
booking.com, warto zdecydować się na taki, który oferuje możliwość bezpłatnego
anulowania zamówienia. Na tydzień przed przyjazdem ceny są zazwyczaj dużo
niższe i można trafić na atrakcyjną ofertę hotelu o wysokim standardzie. Najtańsze
hotele znajdują się w starej dzielnicy Deira, położonej bliżej lotniska. W
miarę oddalania się w stronę Business Bay, Dubai Marina i Palm Jumeirah, stawki rosną.
Nawet jeśli przesiadka jest na tyle krótka, że nie starczy czasu by udać się do centrum, namiastkę opisanych wyżej atrakcji oferuje samo lotnisko, które imponuje rozmachem. Wystarczy policzyć podróżnych na schodach wiodących do hali przylotów, którzy na jej widok wyjmują aparaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz