Lubię miejsca niszowe - takie, które mogę sama odkryć a potem komuś polecić.
To one zaskakują najbardziej. Nie twierdzę wprawdzie, że Śląsk jest niszowy, ale
typowych atrakcji turystycznych szukałabym w pierwszej kolejności gdzie
indziej. Czy słusznie?
Śląsk kojarzył mi się zawsze
przede wszystkim z przemysłową infrastrukturą, tymczasem wielkie fabryki wcale
nie dominują w tutejszym krajobrazie. Minął już prawie wiek od odzyskania przez
Polskę niepodległości, a różnice między terenami spod poszczególnych zaborów
widoczne są do dziś. Tutaj wszystko jest uporządkowane: chodniki poza miastem
są równe, trawa przystrzyżona. Jedno duże miasto graniczy z drugim, a między
nimi można się przemieszczać autostradą – to wszystko wydaje mi się nowe i
szczególnie ciekawe z punktu widzenia osoby urodzonej w Warszawie. J Zaskoczyły mnie
zwłaszcza Gliwice: swoją starówką – jeszcze nieskomercjalizowaną – i
secesyjnymi kamienicami, które zachowały swój autentyczny urok.
Chciałbym opisać tu trzy miejsca, które miałam okazję
odwiedzić.
1. Radiostacja Gliwice
Wpiszcie w wyszukiwarce
„Radiostacja Gliwice”. Wybierzcie opcję „Grafika”. Nie, to nie Paryż i nie
Wieża Eiffla, tylko nasza polska (no może tak nie do końca) budowla. Znacie już
jeden z powodów, dla których uważam to miejsce za niesamowite. Nie chodzi
bynajmniej tylko o wrażenia wizualne (zwłaszcza te po zmroku). Ze szczytu ponoć
widać Tatry, ale najbardziej niezwykłe są tło historyczne i techniczne
parametry. Wysokość 110 metrów czyni Radiostację najwyższą zbudowaną w całości
z drewna(!) konstrukcją na świecie. Co prawda w czasach, kiedy została
wybudowana (1925) powstawały podobne, wyższe wieże, jak chociażby ta
140-metrowa we Wrocławiu, lecz one nie przetrwały do dziś. Zawsze kojarzyłam ją
przede wszystkim z „prowokacją gliwicką”, lecz i później odegrała ona niemałą
rolę w historii. Do 1956 roku służyła polskim władzom do zagłuszania
zagranicznych rozgłośni, głównie Radia Wolna Europa. Dziś zainstalowanych jest
na niej około 50 różnych anten.
2. Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego „Guido”
w Zabrzu
Założona w połowie XIX wieku, dziś
spełnia już jedynie funkcję kulturalną (węgiel wydobywano tu do połowy XX
wieku). Zwiedzanie trwa ładne trzy godziny i obejmuje dwa poziomy: 170
(zaprezentowane tu są eksponaty) i 320 (bardziej empiryczny), który jest
zarazem najniżej położoną trasą turystyczną w kopalni węgla kamiennego w
Europie. Jedną z głównych atrakcji jest przejazd podwieszaną kolejką górniczą,
a w przyszłości w programie znajdzie się również przepłynięcie łódką przez
zalaną sztolnię. Ponadto w kopalni znajduje się kawiarnia i wystawiane są
sztuki. W przeciwieństwie do Wieliczki, grupy zwiedzających nie depczą tu sobie
po piętach.
W trakcie tych kilku godzin
zwiedzania można sobie uświadomić, jak wielką pracę wykonywały tu w tamtych
czasach zwierzęta. Konie kopalniane spotykał smutny los - spędzały tu one
bowiem resztę swojego życia. Po śmierci, ich zwłoki były zostawiane w nieużywanych
już dziurach w ścianach, a następnie zalewane cementem. Z kolei za wykrywacz
trujących gazów służyły górnikom… kanarki. Kiedy przestawały śpiewać, wiadomo
było, że w powietrzu pojawił się metan. Nie wspominając już o szczurach, które
wskazywały kiedy i w jakim kierunku należy uciekać…
3.
Zamek w
Toszku
Toszek to
niewielka miejscowość, z wzorcowym ryneczkiem, oddalona o 20 minut drogi od
Gliwic. Góruje nad nią pokaźny zamek, wizytówka tego miasta. Często odbywają
się tu turnieje i inne imprezy, jednak tego dnia nie ma tu oprócz nas żywej
duszy. Gród istniał w tym miejscu już w XII wieku a możliwe, że również
wcześniej. Złote lata zamku przypadają na XV wiek. Z późniejszym okresem wiąże
się szereg ciekawych historii. Nie mogło być inaczej, skoro bywał tu sam Johann
Wolfgang Goethe.
Według
legendy, na zamku przechowywana była złota kaczka, wysadzana perłami i
wysiadująca 11 złotych jaj, jednak niespokrewniona z tą warszawską. Gdy podczas
pożaru w 1811 roku księżna Gizela von Gaschin opuszczała w pośpiechu zamek,
zgubiła kaczkę w jego podziemiach. Oczywiście szukano później skarbu, jednak
bez skutku. Podobno złotą kaczkę odnaleźć może ten, kto urodził się w
niedzielę, a do lochów wejdzie w dzień Wielkiej Nocy. Równie
ważnym zwierzakiem był pies Toszek, od którego imienia wzięła się nazwa miasta.
Miał on uratować opolskiego księcia podczas polowania przed atakiem wielkiego
dzika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz