Wschód i zachód Słońca to częsty
temat w fotografii: potrafi on skutecznie pobudzić wyobraźnię, zwłaszcza jeśli
miejsce, w którym obserwujemy to zjawisko ma jakieś dodatkowe walory, jak na
przykład góry albo zbiornik wodny, które załamią lub odbiją światło, czy też
ciekawe formy skalne i zabudowania, które pojawiwszy się na tle zachodzącego
Słońca, przez długi czas nie umkną z naszej pamięci. Przedstawiam 5, a w
zasadzie 6 miejsc, w których miałam okazję obserwować najpiękniejsze albo
najbardziej niezwykłe wschody lub zachody.
5. Lefkada, Grecja
Grecka wyspa Lefkada zajmuje na mojej liście piąte miejsce, ponieważ tak
naprawdę nigdy nie wstałam na tyle wcześnie, by naocznie przekonać się o
pięknie tamtejszego wschodu Słońca. Tym niemniej byłam tam i mam zdjęcie. A
Słońce wschodziło nietypowo, zza gór, co dawało niesamowity efekt wielobarwnej gry świateł przemykających
pomiędzy szczytami.
4. Nowy Jork, USA
Każdy turysta odwiedzający Nowy Jork może liczyć na widok rodem z
hollywoodzkiego filmu pod warunkiem, że o właściwej porze zaliczy żelazny punkt
zwiedzania – wizytę w Battery Park na południowym krańcu Manhattanu, skąd
odpływają promy na Staten Island oraz Liberty Island. W zależności od pory
roku, Słońce w Stanach zachodzi na pomarańczowo lub różowo. O ile jest się
akurat w jednej z amerykańskich metropolii, gdzie dodatkowo pojawiają się elementy
krajobrazu wielkomiejskiego, zachwyt jest gwarantowany. Widok roztaczający się
z Battery Park jest pełny symboliki: szumią morze i statki, latają mewy, niebo
przybiera kolor dojrzałej pomarańczy, a w tle stoi Statua Wolności i las
dźwigów portowych.
3. Ålesund, Norwegia
O Ålesund i punkcie widokowym na górze Aksla już pisałam.
Miasto jest położone tak malowniczo, że nie potrzeba dodatkowych atrakcji, by
widok zapadł w pamięć. Zachody letnią porą są tam jednak o tyle niezwykłe, że w
zasadzie… Słońce wcale nie zachodzi. A przynajmniej przez całą noc nurkuje tuż
za linią horyzontu tak, że po północnej stronie niebo nawet w późnych godzinach
jest jasnobłękitne.
2. Jezioro Inle, Birma
Miejsce jak ze snu. Nie chodzi nawet o widoki, czy jakieś specjalne efekty
świetlne. Jezioro Inle, otoczone górami Shan, z pozoru niczym się nie wyróżnia:
przy bezwietrznej pogodzie w jego lustrze przeglądają się trawy, wzgórza, niebo… Jednak kiedy tylko
zaczyna świtać, mnisi z pobliskiego klasztoru rozpoczynają poranne śpiewy, a te
pieśni niosą się hen daleko. Unikalne doświadczenie. Tu czas ma po prostu inny
wymiar i od razu na myśl nasuwa określenie „na końcu świata”.
1.
Pag, Chorwacja
Ze wszystkich pięciu wspomnień, to jest najodleglejsze (miałam wtedy 11 lat)
i jakby najbardziej tajemnicze (nie mam żadnego zdjęcia), ale utkwiło mi ono
najgłębiej w pamięci. Obrazki znalezione w Internecie nie przypominają jednak
sierpniowych zachodów Słońca w miasteczku Novalja na chorwackiej wyspie Pag,
tak więc do ich zilustrowania pozostają mi słowa. Morze wieczorami bywało tam
niezmącone, a niebo – delikatnie zamglone. Pojawiały się na nim pastelowe
odcienie różu i pomarańczu, ale przeważała biel, również na wodzie. Linia horyzontu
zacierała się tak, jakby zacierała się granica między teraźniejszością a innym
wymiarem czasu i jakby te wypływające co wieczór kutry rybackie – dla mnie czarne
punkciki – odpływały ku innemu światu. Nastrój ten znakomicie oddają obrazy
Monet’a.
Dla mnie najlepsze miejsce jeśli chodzi o zachód słońca w NYC to Hoboken i widok stamtąd na Manhattan... Magiczny widok!
OdpowiedzUsuńPo tamtej stronie o takiej porze jeszcze mnie nie było, więc moja lista "things to do" właśnie się powiększyła :)
UsuńJa póki co najładniejsze zachody słońca widziałam w Chorwacji
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobne doświadczenia :)
Usuń