Atmosfera panująca w Tel-Aviv Café jest kameralna i przytulna. Z głośników
sączy się bliskowschodnia muzyka, a wnętrze urządzono łącząc nowoczesność z
tradycją w wydaniu alternatywnym. Ceny do wygórowanych nie należą, a menu jest
na tyle bogate, że kelnerka podchodziła kilka razy, by wreszcie zebrać od nas
zamówienie.
Ku mojej uciesze, restauracja serwuje to, co mnie najbardziej urzekło w
kuchni Izraela: bogaty wybór ciekawych mieszanek herbat sypanych z dodatkiem
świeżej mięty, świeżo wyciskane soki owocowe i koktajle. Nie zawiodą się też
miłośnicy humusów, wszelkich past z warzyw strączkowych i innych
wegetariańskich przekąsek. Wszystko, czego miałam okazję spróbować, warte jest
polecenia. Za niewielkie pieniądze można skomponować własny talerz
bliskowschodnich przysmaków w takiej ilości, na jaką pozwala aktualne
zapełnienie żołądka. Poza tym to fajne miejsce na drinka, gdyż przestudiowanie
wyboru alkoholi również zajmuje dłuższą chwilę.
Obsługa jest miła i po entuzjazmie, z jakim tłumaczy gościom zawiłości
karty dań widać, że czerpie radość z tego, co robi. Jednak trafiają się drobne wpadki,
które nie pozostają bez wpływu na ocenę za całokształt. Zwracają na to także
uwagę Internauci w swoich komentarzach na tej stronie. Np. nam podano nasze dwie porcje pasty w jednej miseczce bez
poinformowania nas o tym, z czego wynikło drobne nieporozumienie przy płaceniu
rachunku.
Czy będzie to Moje miejsce w Warszawie?
Tel-Aviv Café jest przyjemna i faktycznie ma w sobie coś z modnych ulic
Tel Awiwu, jednak chyba jeszcze poszukam dalej…
Adres: ul. Poznańska 11, Warszawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz